Widzisz , w ten sposób przedstawiane relacje między nami - ortodoksyjnymi rybakami , są tylko prymitywnie dętym problemem zastępczym : może to jest trochę próba konsolidacji albo pobudzenia środowiska , za pomocą wykreowania wizerunku paskudnego wroga ludu , może upozowanie się na jego dzielnego obrońcę i przewodnika , może chęć utrzymania się w nieustającej popularności , nieomylności .
Ten usilnie pompowany od jakiegoś czasu konflikt , przyjmowanie wojennej retoryki to jest raczej objaw utraty tożsamości , poczucia rzeczywistości , zagubienia , albo wyuczonej bezradności , co wcale nie dziwi po ustawicznych łbów przepierkach
Nie ma kraju gdzie w pełni urzeczywistnił się rozdział pomiędzy odmianami rybactwa , bo to są naczynia połączone , naturalne zupełnie związki gdzie obowiązują zwyczajne partnerskie relacje . Wszędzie prócz Stanów , amatorskie wędkarstwo jest subsydiowane albo przez profesjonalne rybactwo , albo budżet . Nam państwo zabiera , a rybakami gardzimy . Świetny koncept na świetlaną przyszłość !
Damy radę - no nie .. tak jak z PZW pokazaliśmy klasę
Widzę to od ćwierć wieku
III RP ma swoją chorą specyfikę . Na nas też się odciska , wstecznie warunkuje , nagminnie uniemozliwia dialog i współpracę , oferując poniekąd w zamian państwowo uprawomocnianą wrogość , szczucie , nagonki i bezrozumne uprzedzenia . Ty od wasich , ja od nasich , zażryjmy się więc tu iteraz , bo redaktor ma takiego focha
To są waśnie nad trupem ..
To , że prowadzi się odłowy komercyjne w wodach ogólnie dostępnych jest pochodną wielu róznych determinant ; materialnego ubóstwa , kulturowego zapuszczenia , obyczaju , a często trudnych do uniknięcia konieczności . Państwo bierze od organizacji pozytku publicznego , czyli od nas VAT - to jest dopiero skandal - ale nie tak przeciaż nośny , ani genetycznie swojski dla naszych oburzonych kargulistów
Fakt , że jesteśmy specyficznie rybackim dzierżawcą wody , nie czyni z nas zupełnie wolnego dysponenta , ani tym bardziej monopolisty - w stylu dziel i zarządzaj - cytując tu hlehle . Mamy takie uprawnienia i obowiązki jakie nakłada na nas umowa z właścicielem , zasady współżycia społecznego , prawa innych - jakie by nie były . Operat jest tylko konspektem do umowy , sposobem jej realizacji . I dużo lepiej , mądrzej i skuteczniej jest być przy opracowaniu jego założeń , niż grubo poniewczasie robić magiel , grzebiąc w dooopie i kieszeniach , sadząc się na małego Charlie . Od tego nic sie nie zmieni . A nieobecni dalej nie mają racji , nawet jak mają najlepsze intencje .
Ale takich mamy sanatorów , wiecznie spóźnionych , wiecznie zabłąkanych w nieprzyjaznym świecie - Don Kichotów