Ano trafił się miły "rodzyneczek"
Głównie dzięki niemu moje myśli biegną już śpiesznie ku rozpoczęciu sezonu z tym "grubszym" patykiem muchowym w dłoni. Na razie mam bardzo ubogi warsztat materiałów do tego typu much, co mam nadzieje zmieni się w najbliższych miesiącach i na początek będę już przygotowany w jakieś bardziej urozmaicone wzory, chociaż te proste dwukolorowe muszyska dawały radę