Na Goz...ic..h i C.e..n.e warto spróbować ...
Ja buszuje od Goz..w.. prez L.... ó... i do S... i... k C. e.. n o dlamnie diewicze tereny
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 29 czerwiec 2015 - 06:32
Na Goz...ic..h i C.e..n.e warto spróbować ...
Napisano 29 czerwiec 2015 - 08:32
Ja buszuje od Goz..w.. prez L.... ó... i do S... i... k C. e.. n o dlamnie diewicze tereny
...ja odcinek miedzy tymi dwoma miejscowościami robiłem w jeden dzionek...masa starych, zapomnianych miejscówek z rafami i rozmytymi główkami..az do pomnika
Napisano 29 czerwiec 2015 - 11:58
Napisano 29 czerwiec 2015 - 22:42
Użytkownik bartek19176 edytował ten post 29 czerwiec 2015 - 22:45
Napisano 29 czerwiec 2015 - 22:53
Napisano 30 czerwiec 2015 - 06:04
Dokładnie tak jak piszesz:) Dla mnie nic wiecej nie trzeba. A najczesciej wlasnie miedzy dwoma pierwszymi. I tak sie czasem zastanawiam jak widze łódke czy to Ty czy nie Ty
..dawno tam nie pływałem..ale w tym sezonie na pewno zawitam...
Napisano 30 czerwiec 2015 - 07:14
..dawno tam nie pływałem..ale w tym sezonie na pewno zawitam...
Napisano 30 czerwiec 2015 - 08:29
Od dawna już na klenie nie jeżdżę. Ten gatunek był kiedyś jednym z moich ulubionych celów, dla którego pokonywałem nierzadko po 150 km, w jednym kierunku.
I kiedyś, "tam" były głębokie główki. Teraz, niestety, wszędzie piaskiem sypie.
Nie mniej, jednym ze sposobów na dorwanie się do grubych kleni był wówczas Bullhead SDR, prowadzony jak najgłębiej aż do .......
No właśnie.
Często, zamiast brania, zdarzało się klinowaniem steru w kamolcach. Głęboko, w burcie szczytu ostrogi. Zabawa z odczepiaczem płoszyła duże ryby, na długi czas.
No ale, jak już wziął "klusek", słuchanie jazgotu szpuli było najlepszą nagrodą
Napisano 30 czerwiec 2015 - 11:05
Od dawna już na klenie nie jeżdżę. Ten gatunek był kiedyś jednym z moich ulubionych celów, dla którego pokonywałem nierzadko po 150 km, w jednym kierunku.
I kiedyś, "tam" były głębokie główki. Teraz, niestety, wszędzie piaskiem sypie.
Nie mniej, jednym ze sposobów na dorwanie się do grubych kleni był wówczas Bullhead SDR, prowadzony jak najgłębiej aż do .......
No właśnie.
Często, zamiast brania, zdarzało się klinowaniem steru w kamolcach. Głęboko, w burcie szczytu ostrogi. Zabawa z odczepiaczem płoszyła duże ryby, na długi czas.
No ale, jak już wziął "klusek", słuchanie jazgotu szpuli było najlepszą nagrodą
Do dziś ten wobler daje fajne rybki.
Napisano 30 czerwiec 2015 - 22:05
Główka swoje już dała .... po przerwaniu była pewnie świetna, ale to co po tym zostało jest mocno zasypane, prędzej bym się spodziewał tam jazia niż klenia w lecie.
Myślę, że dlatego maluchy stoją, szczególnie przy nieco większej wodzie za kamieniami pozostałymi po główce.
Jeśli nie ma połączenia tej wyraźnie głębszej części z nurtową rynną to i o sandacze będzie trudno nie mówiąc o sumku....
Bez pływadła można to sprawdzić wędka w nocy
Natomiast w zimnych porach roku jest to miejsce warte odwiedzenia.
Napisano 01 lipiec 2015 - 06:00
Napisano 03 lipiec 2015 - 07:38
To i ja się podłączę do tematu. Znalazłem fajną miejscówkę. Z jednej strony dziki brzeg, jakieś drobne zwalisk, mini zatoczki itd. Woda głęboka na 3-4 m, wiosną nawet więcej. Równolegle do brzegu, biegnie kamienna opaska. Woda zależy od pory roku, ale zazwyczaj niemal stojąca. Między opaską a brzegiem są bolki - nieduże i klenie - duże. Jak się do nich dobrać. Próbowałem niemal wszystkiego, woblery, blachy, gumy, koguciki itd. Pod powierzchnią, w pół wody, po dnie, szybko, wolno itd. Nic! A chłopaki na przystawkę czy przepływankę ciągną kluski po 50-60 centów.
Pomysły?
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych