Dziś wreszcie miałem więcej czasu na rybki.
Nad Wartą przed Sierakowem (licząc od Poznania rzecz jasna ) melduję się już o 11:00. Woda urosła od mojej zeszłotygodniowej, krótkiej wizyty o kilka cm, acz dzisiejsza radykalna zmiana pogody, nie wróży dobrze. Wieje mocno, ryb nie widać... a co gorsza nie widać aktywności uklejek i innego białorybu.
Łowię dwie godziny, mam jedno dość rachityczne branie bolenia.
Zmiana, jadę za Sieraków, a raczej na step...
20180630_134848.jpg 27,77 KB
9 Ilość pobrań
Znów zero i zero czyli brak aktywności ryb i mimo starań brak brań.
Kolejna zmiana i znów bliżej Międzychodu. Tu już łowię w trybie "nie przyzerować" czyli dołem, górą, bokiem... ale dziś winda z boleniami widać jednak jedzie w bok. Nic.
Cóż... by ego podbudować idę na dwie płyciutkie główki z dużą ilością kamieni w nurcie, obieram ambitny cel: okoń. no może kleń lub jaź, bo też tam lubią być.
Na agrafce cały czas wobler boleniowy wisi i coś minie kusi, bo w tym miejscu bolenia to nie, nie. Pierwszy rzut i jest... szczupak około 50 , Wobler jak wiele z mojego pudła dość cenny dla mnie więc hol jest twardy i bardzo szybki. Ślizgiem go na główkę, a ten obrót i jeszcze w wodzie obcina, ale zatrzymał się pewnie w szoku na chwilę na płytkim i zdążyłem do złapać za kark. Uff dla niego bardziej, bo by zdechł, ale też dla mnie.
Dość tego, zakładam 3 cm gębskiego na okonie... działa wyjmuję ze trzy koło 20 plus spina mi się pod nogami ładny jaź, zmiana miejsca o kilka metrów w górę i kilka kolejnych okoni. Honor uratowany.
Wracam w miejsce początkowe dla przysłowiowego ostatniego rzutu i tego 3 cm gębskiego na nie wiem, wodzie góra 50 cm dziabie sumek około metra jest bum, wychodzi z tej płycizny w moją stronę, przewija się i trach...
Wracam.
Edit... a zapomniałem dopisać... żniwa się zaczęły... w czerwcu !
Użytkownik AdasCzeski edytował ten post 30 czerwiec 2018 - 18:37