Napisano 30 marzec 2006 - 12:46
@Gumo,
już od dwóch lat pracujemy nad Andrzejem i jego trzymaniem ryb do zdjęć. Jak widać mało to pomaga.
Jednak przy każdej nadarzającej się okazji przypominamy mu o tym jak należy obchodzić się z fotografowanymi rybami.
...A tak czlowiek skazany na to, ze ryba sie w koncu zlituje i podplynie... Nawet jak jest w poblizu to tez najczesciej sa klopoty ze sprowokowaniem jej do brania...
- Jak wiesz Gumo, sam nie łowię na żywca i nie lubię tej metody. Jednak miałem okazję kilkukrotnie obserwować mojego sumowego guru Pana Gąskę, podczas sumowych zasiadek żywcowych. To bardzo ciekawa metoda, wymagająca ogromnego doświadczenia i wiedzy ogólnej o życiu sumów. To nie jest takie proste i głupie jak zwykły żywiec. Tutaj zestawy są bardzo przemyślane i widać, że ogromna wiedza w tym przypadku jest bardzo potrzebna. Zresztą uważam, że każdy łowi tak jak lubi.
I uwierz mi, że sum nie lituje się i sprowokowanie go do brania na żywca wcale nie jest dużych kłopotem. Przecież dobrze zmontowany sumowy żywiec to nie kłoda, która leży na dnie, tylko duży karaś lub sporawy karp, który penetruje łowisko w określonym obszarze. Żerujący sum, namierza takiego dużego żywca z kilkudziesięciu metrów. Trzeba postawić żywca w odpowiednim miejscu i umiejętnie wykorzystać warunki panujące na łowisku, np. prędkość i kierunek nurtu. Przecież sumiarz nie zarzuci takiego zestawu obojętnie gdzie, tylko raczej w bardzo przemyślanym miejscu.
Dwa razy byłem świadkiem brań na tego typu sumowo-żywcowe zestawy i jestem pewien, że sum namierzał przynętę z dużej odległości. W tym czasie spinningowałem przez kilka godzin, bez jakichkolwiek efektów.