To w takim razie kilka słów po kolei. W zeszłym roku udało mi się dolecieć do chłopaków Jacka oraz Zbyszka i towarzyszyć im podczas zawodów. Był z nami również Tadek Ćwik, z którym całymi dniami podróżowaliśmy po zamarzniętej tafli lodu. A to z buta, a odległości były spore, a to podrzuceni przez jakiegoś miłego wędkarza, a to przez organizatora. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, mistrzostwa rozgrywane są w Rhinelander. Dokładnie na tym samym jeziorze, na jeziorze, na którym Salmo rozgrywa zawody - Musky Salmo. W grę wchodzi środek jeziora, oraz tradycyjnie już dwie duże zatoki obite w ryby bluegill oraz crappie. Teren dozwolony jest oznakowany. Poza nim łowienie jest niedozwolone.
Tradycyjnie zawody rozgrywane są parami. Odległość od wędkarzy (wchodzących w skład pary) jest określona regulaminem. Wszystkiego pilnują sędziowie. Podczas zawodów dochodzi do dyskwalifikacji zawodników z różnych przyczyn. System to 6+6 czyli trzeba dowieźć do punktu pomiaru 6 bluegill oraz 6 crappie. Na innych zawodach może to wyglądać inaczej - inne limity, oraz inne ryby np. okonie itd. Zawodnicy przetrzymują ryby w specjalnych wiadrach. Po złowieniu większej, mniejsza z wiadra jest wyławiana i wypuszczana, zastępuje ją większa. Nie jest to wcale takie łatwe. Trzeba potrafić rozpoznać, którą wypuścić, a którą nie. Inne kombinacje 5+7 itd. nie są dopuszczone, wręcz powodują dyskwalifikacje.
Ryby łowione są nad różnymi przeszkodami wodnymi. Najczęściej to sztuczne tarliska. Inne miejsce to roślinność podwodna. Różnice między kolejnymi parami są minimalne i często bywa tak, że w ostatnie 30 minut jakaś para wygrywa - tak było w zeszłym roku.
Kilka zdjęć oraz komentarz z poprzednich zawodów.
Typowe pojazdy - snowmobile, quady zwane lokalnie ATV. Każda para ma co najmniej jedną taką maszynkę. W zeszłym roku widziałem tylko jedną parę bez. Wtedy trzeba z sankami gnać na koniec jeziora.
Kiedy przyjedzie się już na miejscówkę następuje wiercenie dziur. Na zawodach jest trochę inaczej. Wszyscy ruszają na wytypowane przez siebie miejsce (można jechać gdzie siępodoba) i czekają na znak sędziego. O godzinie 8.00 wszyscy na RAZ zaczynają wiercić. Wyobraźcie sobie 7.59 i kompletną ciszę, tylko szum drzew i ... minutę późną SETKI, ba ... TYSIĄCE dziur w lodzie!
Później to już tylko cisza i łowienie. Od czasu do czasu oczywiście przerwana kolejnym odwiertem.