Chcialbym kiedys polowic w rzece, gdzie widac zerujace bolenie. Tam gdzie ja lowie, to ogromna rzadkosc (no chyba ze latem bardzo poznym wieczorem - a i to pojedyncze ryby). Nie ma czegos takiego jak "balet" boleni. Lowi sie je raczej w ciemno. Trzeba wiedziec gdzie sa i rzucac do skutku. Jesli juz jakis sie pokaze (raczej w formie splawu niz ataku) to na 90% jest do zlowienia. Nie zgodze sie ze to trudne ryby. Owszem, jak kazda ryba, maja swoje kaprysy. I tak bylo w tym dziwnym roku. Bylo bardzo duzo odprowadzen streamera bez ataku. Po prostu nagle za przyneta pojawiala sie fala od ryby, ktora plynela tak z 5m i cisza.
Ale w przypadku Pilicy, zerujacy bolen, to bolen na kiju .
Gdzie panowie polecacie jechac na pewne bolki. Nie chodzi o brania i zlowione ryby, ale o widoki bijacych w zasiegu muchy ryb. Tak w promieniu 100-150 km od Tomaszowa. Myslelismy o Wisle, ale ani ja ani nikt z moich kumpli nie byl, a szwedanie sie w ciemno przynosi raczej marne efekty.