Coś jest w tym, o czym piszesz. Rozsądek podpowiada, że im cieńsza i bardziej miękka linka, tym mniejszy wpływ położenia wodzika i jego kształtu na odległość rzucania, jednak też nie każdy multiplikator musi być rekordzistą pod względem własności rzutowych. Mam takiego jednego niskoprofilowego ancymona, który ma wodzik bliżej szpuli niż niektóre okrągłe multiplikatory, więc mogłem robić pewne doświadczenia. Gdy nawinę na niego plecionkę (użyję umownego określenia, czyli średnicy...) o grubości 0,1-0,12 mm, to różnica odległości między nim a takim, który dobrze miota, jest żadna (wagi i pojemności szpul w zasadzie identyczne). Widoczne dysproporcje w odległości rzutu występują w przypadku użycia plecionki 0,19 mm (taką testowałem na obu multiplikatorach). Niestety, szum na prowadnicy i jej "telepanie" na boki są zauważalne, szczególnie gdy oczko wodzika jest w skrajnym położeniu. Nikt jednak nie mówił, ze ten sprzęt został stworzony do bicia rekordów, raczej do precyzyjnych, krótkich rzutów, a ja to akceptuję, bo już dawno wycofałem się z wyścigu o odległość (co poskutkowało tym, że w swoich łowiskach zacząłem łowić ryby prawie pod nogami, jak nigdy dotąd...).
Wydaje się, że dany multiplikator trzeba oceniać jako całość (banał), bez zbędnego rozdrabniania się i rozwodzenia nad konkretną cechą. Wspomniany przez Ciebie CC jest dobrym przykładem, bo albo go lubisz, albo... lubisz mniej. Nigdy bym nie zdyskwalifikował multiplikatora tylko dlatego, że jego wodzik został umieszczony pięć milimetrów bliżej, niż podpowiada chłopski rozum, bo z tym konkretnym rozumem to różnie bywa (statki cięższe od powietrza nigdy nie uniosą się w tymże powietrzu!).
Użytkownik Iluzjonista edytował ten post 02 wrzesień 2019 - 12:32