Witaj Januszu oczywiscie masz racje zapomnialem o Gutku ktory swego czasu byl bardzo plodny w wyrobie woblerow . Produkowal bardzo dobre banany kleniowe jak to mowil 4 mialy 4cm dlugosci i lowily ryby . Uwazam ze swego czasu Pulawy byly ewenementem w skali kraju w produkcji woblerow ale to moze powiedziec wielu ludzi w innch stronach kraju . Bida i brak wszystkiego potrafily w czlowieku obudzic nieznane poklady inwencji aby zrobic cos z niczego i to wkorzystac .Aby nie skrzwdzic nikogo przepraszam wszyskich innych rekodzielnikow z Pulaw o ktorch nie wspomnialem a bylo ich troszke .Bardzo duza rewolucje w wyrobie woblerow u nas wywolal tez Mariusz M. Pseudo Hans skoligacony z Siekiem ktory byl dla nas niedoscignionym tworcom pstragowych woblerow.To on przynajmniej dla mnie zaczal jako jeden z pierwszch wykonywac woblery z balsy w naszych okolicach ale chodzily .Jego woblery mialy tez polokragly ster z butelki do karmienia niemowlakow co wykorzystuje do dzis .Wracajac do tematu wobler zaprezentowany przez Krzska wyglada mi faktycznie na wyrob z Pulaw robila go firma od nas ktora nie byla zbyt dlugi czas byla na rynku swoja siedzibe miala na ul.Skladowej tu moze pomoc w identfikacji Piotrek M .bo nie pamietam jej nazwy . Jak na masowke to byly nawet niezle woblery .Mialem kilka wgranych gdzies na zawodach .Koncze swoje wynurzenia bo koniec zmiany na nocce .Przepraszam za brak polskich znakow ale pisze jak umiem a nie jestem geniuszem komputerowym .
Januszu i Antku (Andrzeju) nawet nie wiecie jak się cieszę, że po dwóch latach ponownie wstawiłem zdjęcie tego woblera i pomyliłem się w ocenie jego Twórcy . Obaj dla mnie przedstawiliście ogrom historycznej wiedzy. Dziękuję za to. Pewnie jeszcze będę prosił o doprecyzowanie niektórych osób, ale i tak już to sobie spiszę.
Na zdjęciu Krzyśka, ten pierwszy od góry, to może być wobler stworzony przez firmę Volans, ale nazwisk nie znam.
Jeśli chodzi o same Puławy, to moje uczucia względem tego miasta falowały, a byłem w Waszych rejonach kilka razy. Pierwszy raz byłem na weekendzie majowym, końcówka lat 90-tych. Chciałem razem z żoną zwiedzić Kazimierz Dolny i okolice. Jakie było nasze rozczarowanie, nie mogąc znaleźć noclegu w Kazimierzu. Ach ta warszawka . Wpadliśmy na pomysł, aby zakotwiczyć w Puławach. Tutaj też porażka. I w sumie po 22 wróciliśmy pociągiem do Wrocławia. Druga przygoda, już pozytywnie zakończona, była związana z kilkudniową wycieczką z mojej firmy właśnie w te rejony. Zaliczyliśmy Puławy, Janowiec (piękny widok na Wisłę) , Nałęczów, o ile nie mylę się to byliśmy także w Kozłówce i potem przeprawa na drugą stronę Wisły i odwiedzenie Jana Kochanowskiego w Czarnolesie . Rodzice mojej żony pochodzą ze ściany wschodniej . W Puławach kupiłem swoje pierwsze, drewniane Sieki nie wiedząc jeszcze, że to Sieki. Także udało mi się je kupić w Rykach.
Mam jeszcze jednego woblera, bananka, chyba 4 cm. Później go wstawię, prosząc jednocześnie o identyfikację autora.
Jak wspominałem Sławku bardzo liczyłem na wiedzę Antka o Volansie. Pamiętając, że pracował kiedyś na Składowej i znacznie lepiej znał środowisko. To powoli Sławku z Volansem nam się układa, bo jeśli Antek podał już jedną osobę związaną z firmą, to pewnie uda się ustalić więcej szczegółów. Tego Piotrka M. nie kojarzę, a znam paru Piotrków z Puław. Zdanie Antka zgadza się z moją oceną puławskiego środowiska twórców woblerów, które Tobie przedstawiłem. Jako osoba, która spędziła w Puławach dwadzieścia lat, ale jednak zawsze trochę z zewnątrz, mogę zachowując obiektywizm jedynie potwierdzić, że takich miejsc w kraju nie mieliśmy zbyt wiele. Bez problemu mogę wymienić kilkudziesięciu twórców woblerów, którzy na potrzeby własne i kolegów, produkowali je w latach 90-tych, kilku z lat 80-tych i wielu w obecnego stulecia. W tych dawniejszych czasach była Warszawa, Olsztyn, Trójkąt Bermudzki (Lędyczek, Czarne, Szczecinek), jeszcze kilka miejsc. O Puławach wiedziano mało. O firmie ze Składowej słyszałem, nie znałem ich woblerów i nazwy firmy nie pamiętałem. Ten ze zdjęcia Krzyśka mnie przynajmniej bardzo kształtem przypomina woblerki Sendala i Henia Gębskiego. Mam dwa ładne puławskie bananki (znam autora), niestety w kwestii zdjęć i ich zamieszczania tutaj jestem typową nogą. Może kiedyś uda się pokazać. Sławku, byłeś w Czarnolesie i nie odwiedziłeś Marka Sieka? Miałeś tak blisko.