Zabawne przygody wędkarskie
#1 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 11:02
#2 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 11:20
#3 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 11:25
#4 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 11:39
#5 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 11:43
#6 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 12:02
pozdrawiam
#7 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 13:47
Pozdrawiam
Remek
#8 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 20:09
#9 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 20:59
#10 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 21:11
pamietam, jak raz z ojcem z ryb wracalem, normalnie, trmawajem ...
siedzial kolo nas taki gosciu, starszy, w kufajce i gumofilcach, taki kiedys byl design, nie tylko garniturow ...
cos tam o rybarce zagadywal, ale ze troche nie w formie byl, tzn. pod wplywem alkoholu, to niewiele z tego belkotu zrozumiec moglismy, no ale facet sie sprezyl i w koncu z belkotu na jakis ludzki jezyk przeskoczyl i zaczal nam opowiadac jak on na wielkego suma, z odry, polowal ...
no wiec najpierw zrobil taaaaka zajebista kule z ciasta, tu pokazal gestem w powietrzu, ze kula byla wielkosci bulki grahamki ...
my z ojcem nic, mordy jak z kamienia, zwieracze juz puszczaja, z oczu lzy strumieniami chca walic, ale my nic ...
ale jak klient sypnal: ... zarzucilem, a potem przywiazalem sie do drzewa ... to juz nie wytrzymalismy!
dalej nie pamietam, bo stracilem przytomnosc
#11 OFFLINE
Napisano 06 wrzesień 2005 - 23:20
- Jesteśmy z kolegą na rybach, mięcho się nazywał (ksywa), strasznie gryzły komary, pojechał kupić areozol, poprosił w sklaepie cos na komary, przyjechał posmarował się chciał podac mi ale zobaczyłem że komary obsiadaja go jak muchy starego kotleta, później patrzymy a na etykietce pisało: Wabik na komary, otworzyć i postawić 30m od siebie. kupił na komary to mieliśmy komary.
- Z tym samym mięchem łowiliśmy białą rybe, było już to w nocy, chciliśmy ją dociązy, a jak wiadomo najlepsza jest ziemia z kretowiska, mięcho poszedł po ziemie, wraca, ugniata, ugniata i nic, przyświeciłem a tu sie okazało że to nie kopiec kreta, ale kopiec kaka, ktoś narobił z górką a miecho myslał że to kretowisko .
#12 OFFLINE
Napisano 07 wrzesień 2005 - 07:45
Pozdrawiam
Remek
#13 OFFLINE
Napisano 07 wrzesień 2005 - 10:59
#14 OFFLINE
Napisano 07 wrzesień 2005 - 12:07
Nałogowo chodziłem wtedy (po szkole) na Wisłę w okolice żoliborskiego burzowca i klubu Sparta. Miejsce to było okupowane przez stały zespół wędkarzy łowiących piekne brzany, sumy i sandacze, że o leszczach nie wspomnę... Nam 10letnim kajtkom wolno było łowić żywce i donosić je Panom Wędkarzom...
Któregoś dnia zamiast 2 częściowej bambusówki i motka z żyłką pojawiłem się na brzegu z 3 częściową gruntówką wyposażoną w katuchę z żyłką 0.45 - prezent urodzinowy.
O tym abym znalazł wolne miejsce poniżej wypływu burzowca nie mogło być mowy, więc ustawiłem sie na napływie i z ręki wypuszczałem ciężarek w samo ujście. Na haczyku dyndał pęk dżdżownic. W pewnej chwili poczułem szarpnięcie uniosłem wędkę i z wody wyłoniła się brzana (zwana nad Wisłą ślizem). Opierając sie na doświadczeniach wynikających z łowienia kiełbii i uklei usiłowałem unieść ją do góry na batoga. Brzana miała dobre 4 kg. wiec do góry wyjść nie chciała, a ja zdesperowany zeskoczyłem z burzowca, zarzuciłem wędkę na ramie i zacząłem biec od brzegu!!!
Brzana wyjechała na plaże po 10 krokach, a ja ją wlokłem jeszcze dobre 50 m. a towarzystwo goniło za mną z krzykiem, abym się zatrzymał!
Kiedy już ochłonąłem i nacieszyłem sie moją zdobyczą od brukarza, który był zawiaduszczym tego całego towarzystwa usłyszałem - siadaj z nami - znajdzie się jeszcze miejsce na 1 gruntówkę!!
Od tej pory ile razy zjawiałem się przy Sparcie słyszałem - no na co czekasz rozkładaj kij - trochę miejsca się znajdzie...
Byłem już swój.
Gadda
#15 OFFLINE
Napisano 07 wrzesień 2005 - 12:57
#16 OFFLINE
Napisano 08 wrzesień 2005 - 07:36
Pewnie go z podwodnej budki z piwem ktoś wyciągnął i chciał czym prędzej wrócić wężykiem.Niewiem czy widzieliście jak 10kg sandacz radzi sobie na ziemi? kolega wyjoł takiego na rzece połozył go a brzegu, a on normalnie chodził odpychając się przednimi płetwami, szedł w strone wody, kurde to był widok.
#17 OFFLINE
Napisano 08 wrzesień 2005 - 12:25
A w końcu się okazało, że szczupak podczas ataku w MegaPętelką łeb wsadził i jak go Teodor przyciął to mu żyłka weszła za skrzela i przez tego wszystkiego następstwem było posądzanie szczupaka o błyskawiczną przemianę materii, albo że się mały okonek na takiego szczupaka zasadzał. O tego momentu Teodor chcąc jeszcze bardziej swemu wędkarskiemu szczęściu dopomóc jeszcze obszerniejsze pętelki robił (a być może mu się tylko wzrok pogorszył).
#18 OFFLINE
Napisano 08 wrzesień 2005 - 14:45
świetne !!! Nie wiem czy to autentyk czy wymyślasz te teksty ale czyta sie doskonale, oby tak dalej
pozdrawiam
#19 OFFLINE
Napisano 08 wrzesień 2005 - 14:51
#20 OFFLINE
Napisano 08 wrzesień 2005 - 15:05
Pozdrawiam
Remek
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych