[Matteoo]

Podam Wam jeden przykład ze swojej "kariery". Grałem przeszło 20 lat w futsal, kilka ostatnich lat prowadziłem seniorską drużynę sponsorowaną przez citroena. Wiele razy graliśmy na lokalnych turniejach na których grały drużyny z I i II ligi trawiastej i ... dosłownie nigdy z nami nie wygrali. Dodatkowo, po turnieju większość piłkarzy z tych klubów faja i piwko, bez krępacji. Nie wynik mnie przerażał, ale to, że czasem robiliśmy sobie sparingi z lokalną drużyną z II ligi na hali i w czasie trawiastym czyli 2 x 45minut. Chodzili po takich meczach na czworaka, a my spokojnie wracaliśmy do domów. Zresztą, miałem w drużynie kilku chłopaków którzy nie dostali się do klubu, bo rodzice nie mieli kasy. Tłukli swoich kolegów na tych sparingach niemiłosiernie. Dopóki nie zmienią kluby podejścia w tym kraju, to po prostu perełki niechcący raz na jakiś czas się pokażą. W kraju z takimi zapatrywaniami i z taką miłością do piłki to po prostu kur.a dramat.

[witeg]

To co piszecie utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że jedynym ratunkiem dla męskiej piłki nożnej jest obcięcie jej finansowania.
Skoro od dziesięcioleci istotą jest obracanie dużymi pieniędzmi płynącymi w sposób luźno skorelowany z wynikami, to na wyniki sportowe nie ma co liczyć.

Dopiero wyschnie źródełko "darmowych" pieniędzy, jest szansa, że odejdą z piłki dotychczasowi zawodowi działacze, a na ich miejsce przyjdą ci, którym zależy najpierw na piłce jako sporcie, a potem na kasie.

Dla mnie w zainteresowaniu piłką nożną przełomowym momentem chyba był sezon kiedy Wisła Kraków zaszła wysoko (jak na nasze możliwości) w Lidze Europy. Pamiętam swoje ówczesne przekonanie, że jak dostali kasę za wynik, będą mogli jeszcze poprawić skład, w następnym sezonie w polskiej lidze to na nich nie będzie mocnych, a na europejskim podwórku zaczną być znaczącym graczem. I co? Sprzedali najlepszych zawodników, chyba zmienili trenera, z czasem wrócili do roli ligowego średniaka, a potem spadli z Extraklasy.
Piłkarski Poker wciąż aktualny.