Dopiero dziś zobaczyłem tą walkę. Znałem wynik, lecz nie przeszkadzało to w dobrej zabawie
Runda czwarta zagotowała publiczność. Praca nóg, balans, ciosy i uniki, wszystko na światowym poziomie. Uczta dla oka.
Od dziewiątej rundy zaczyna się prawdziwy pojedynek. Obaj bardzo inteligentni, obaj z mocnym charakterem i żelazną wolą zwycięstwa. Czujni i kąśliwi. Wet za wet. Z upływem czasu sił coraz mniej, lecz wola zwycięstwa nie gaśnie. Obaj nieustępliwie zasypują się wzajemnie gradem ciosów. Nie jest to jednak bezwładna młócka, ale inteligentna szermierka. Gdy nadeszła dwunasta, ostatnia runda, spodziewałem się raczej wzajemnego szachowania i polowania na decydujący cios - i tu zaskoczenie. Z obu stron zero kunktatorstwa, wszystkie siły do boju i starcie gladiatorów. Naprawdę miło się to oglądało.
Wynik najbardziej sprawiedliwy, jaki mógł zapaść. Obaj zasłużyli na wygraną, żaden na porażkę. No i marketingowo najlepsze wyjście, wszyscy czekamy na rewanż. Kto następnym razem okaże się lepszy?