Koledzy - chyba nie rozumiemy się...
Jak jest ryba to bierze, zawsze i na wszystko i w każdym miejscu( no może w każdym).
Czy można mówić o rybach których jest minimalna ilość i trzeba je szukać, znać miejsca, trafić jak dobrze biorą to kilka uda się złowić???
Pamiętam Cieszanowice wkrótce po napełnieniu - tak ok 2003 r.
Zawsze te kilkanaście okoni złowić można było jak kiepsko brały, jak brały dobrze to szło to w dziesiątki. A na woblerka bywały dublety.I z brzegu.
Małe szczupaczki też się wieszały.
I to wszystko na jakiś teleskop bazarowy i żyłkę zazwyczaj 0,3. Było mnóstwo zaczepów i nawet dla mnie kilkanaście woblerków straty dziennie(tak bywało) to było za dużo hahaha
Na grubej żyłce rozginało się kotwice...
A z innej beczki - polecam artykuł w 12 nr WŚ o okoniach w Szwecji..
Jarku - to pochwal się jeszcze wynikami ostatnich zawodów:)
Użytkownik eRKa edytował ten post 27 listopad 2018 - 20:29