Widziałeś w Prądniku, w Ojcowie klenie, brzany i lipienie ? To chyba tak samo jak źródlaki w Żylicy w Szczyrku
Krakowskie zarybienia
#41 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 07:21
#42 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 08:00
Trafione w sedno. Dodać jedynie należy o zagrożeniach
związanych z możliwością zawleczeniem chorób od ryb
hodowlanych (wpuszczane tęczaki to takie "brojlery "-
często faszerowane antybiotykami i innymi... ).
Z ciekawostek dotyczących Rudawy: Jeszcze kilkadziesiąt
lat temu rzeczka miała swoje niewielkie stado tarłowe troci.
Rozmawiałem kiedyś z jakimś dziadkiem nad Rudawą i mówił mi że jak opadała wysoka woda na Rudawie to wyciągali z dołków łososie. Z tego co wiem to wszędzie tam gdzie są teraz pstrągi w podkrakowskich rzeczkach kiedyś była trocie i łososie. Odnośnie Prądnika, na tej rzeczce nauczyłem się spinningu i bardzo często tam łowiłem. Presja była żadna i w ciągu dnia potrafiłem wyjąć ponad 20-ścia pstrągów, niestety rzadko trafiał się wymiarek, ale urok łowienia w takim ciurku był niezapomniany. Kiedyś ponoć też było inaczej, Białucha była dużo głębsza i oprócz pstragów były klenie, brzany, pstrągi i trocie. Klenie łowiłem w Prądniku, ale tylko w dole i trafiały się ładne sztuki, ale to dawne lata.
Użytkownik wujek edytował ten post 08 październik 2015 - 08:03
#43 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 08:57
Zarybienia pstrągiem tęczowym odbywa się jeśli kolega prezesa okręgu pzw który jest hodowcą ma nadmiar ryby w stawie a nie ma komu upchnąć.
#44 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 09:09
Widziałeś w Prądniku, w Ojcowie klenie, brzany i lipienie ? To chyba tak samo jak źródlaki w Żylicy w Szczyrku
W Ojcowie (na terenie parku) przy okazji wycieczek rowerowych odkryłem
miejsce w którym regularnie obserwuję kilka czterdziestaków.Widok wspaniały
strumień w tym miejscu jest wąziutki i głęboki na góra 70 cm,woda kryształ.
Rybek o których piszesz faktycznie brak.
#45 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 14:34
Hm, wypada mi wystąpić w charakterze adwokata etherni'ego, choć jako obrońca nieproszony.
Znalezienie haków w odkrywkach archeologicznych w okolicach Ojcowa wcale nie dowodzi, że narzędzia te były używane do połowu pstrągów. Prądnik, zwany tez Białuchą, wieki temu niósł z pewnością więcej wody, był sporą rzeką. To, że dzisiaj jest ledwie sączącym się strumieniem, nie znaczy, że tak było zawsze. Polska nie była wówczas tak uboga w wody powierzchniowe, bez liku było bajorek, młak, stawów, zasiedlonych przez wiele gatunków ryb.
Znam miejsce pod Krakowem, dzisiaj tereny łąkowe, gdzie jeszcze przed wojną były mokradła, stawiki, z obficie występującym karasiem i szczupakiem, co wiem z relacji starych, dziś już nie żyjących ludzi. W latach sześćdziesiątych przeprowadzono melioracją i woda uciekła.
ROBERT, nie chciałbym, abyś mnie poczytał za złośliwego kłótliwca, bo widzę, ze masz wiedzę i bardzo to sobie cenię i szanuję.
Wtrąciłem tylko swoje trzy grosze.
Natomiast w Dłubni i Szreniawie pstrągów z pewnością nie było.
Zostały wsiedlone nie tak dawno, za okupacji, na początku lat czterdziestych, pod bokiem Niemców.
Zarybienie przeprowadzili panowie Józef Dyląg i Tadeusz Stroka, członkowie zarządu krakowskiego Towarzystwa Wędkarskiego "Strumień".
Środki na to dało w zasadzie Towarzystwo, ale sporo grosza wpłacili krakowscy wędkarze. Dłubnię zarybiono potokowcem, a Szreniawę tęczakiem, bo tak wynikło z przeprowadzonych badań próbek wody i ówczesnej wiedzy.
Dzięki temu mieliśmy przez wiele lat niezłe eldorado pstrągowe.
- Little Wing lubi to
#46 OFFLINE
Napisano 08 październik 2015 - 16:24
Hm, wypada mi wystąpić w charakterze adwokata etherni'ego, choć jako obrońca nieproszony.
Znalezienie haków w odkrywkach archeologicznych w okolicach Ojcowa wcale nie dowodzi, że narzędzia te były używane do połowu pstrągów. Prądnik, zwany tez Białuchą, wieki temu niósł z pewnością więcej wody, był sporą rzeką. To, że dzisiaj jest ledwie sączącym się strumieniem, nie znaczy, że tak było zawsze. Polska nie była wówczas tak uboga w wody powierzchniowe, bez liku było bajorek, młak, stawów, zasiedlonych przez wiele gatunków ryb.
Znam miejsce pod Krakowem, dzisiaj tereny łąkowe, gdzie jeszcze przed wojną były mokradła, stawiki, z obficie występującym karasiem i szczupakiem, co wiem z relacji starych, dziś już nie żyjących ludzi. W latach sześćdziesiątych przeprowadzono melioracją i woda uciekła.
Akurat w przypadku potoków na terenach krasowych, ilość wody nie ma wiele do rzeczy, jeśli chodzi i gatunki ryb w nim żyjące. Tutaj podstawowa sprawa to temperatura wody i rodzaj dna, kleń i brzana wolą cieplejszą wodę, choćby do tarła. Tymczasem Prądnik, piszemy o górnym biegu, ma wodę bardzo zimną, bo to woda ze źródeł krasowych.
Dobry i piękny przykład to Buna w Bośni, rzeka wypływa z dużej jaskini i od razu jest wielkości naszych sporych rzek górskich, ale woda cały rok jest zimna i są tam tylko ryby łososiowate.
Więc nawet 2 tys. lat temu, w Ojcowie poza potokowcem ciężko było o ryby nadające się do łowienia, używano oczywiście haczyków, bo na niego można złowić każdą rybę, ościenie sprawdzają się tylko przy wolniej pływających gatunkach, dlatego ich w Ojcowie (chyba) nie znaleziono, gdyby były szczupaki, to na pewno by je nimi łowiono.
- jerzy6, Lepton i Little Wing lubią to
#47 OFFLINE
Napisano 10 październik 2015 - 18:12
Świetny wątek się zrobił
#48 OFFLINE
Napisano 17 wrzesień 2016 - 22:24
I świetny wątek zdechł...
Rozmawiałem kiedyś z jakimś dziadkiem nad Rudawą i mówił mi że jak opadała wysoka woda na Rudawie to wyciągali z dołków łososie.
Mnie mówił gdzieś tak w latach 80-tych, wówczas starszy pan, że po wojnie łowił w Rudawie łososie. Może to były i trocie - w sumie wszystko jedno, ale pokazuje, że rzeka musiała mieć wtedy sporo wody.
#49 OFFLINE
Napisano 17 wrzesień 2016 - 23:04
...
Dłubnię zarybiono potokowcem, a Szreniawę tęczakiem, bo tak wynikło z przeprowadzonych badań próbek wody i ówczesnej wiedzy.
Dzięki temu mieliśmy przez wiele lat niezłe eldorado pstrągowe.
Chyba ówczesna wiedza była mądrzejsza niż dzisiejsza. Szreniawa z ciepłą wodą, żyzna, poprzegradzana młynami, bez szans na naturalną populację potokowca, jest idealna dla teczaków. Fakt, że potok rośnie tam szybko i osiąga konkretne rozmiary, niewiele zmienia. Ryba nie rozmnoży się, rzeka jest niedrożna dla wędrówek i to też przemawia za teczakiem. Dziwne, że jeszcze nie ma ekspertyzy o tym, że ryba stamtąd nie pójdzie do "wód otwartych" - przecież tęczak jest tani, zarząd by oszczedził na zarybieniach, a kłusole kradliby tańsze mięso..?
#50 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2016 - 20:03
Chyba ówczesna wiedza była mądrzejsza niż dzisiejsza. Szreniawa z ciepłą wodą, żyzna, poprzegradzana młynami, bez szans na naturalną populację potokowca, jest idealna dla teczaków. Fakt, że potok rośnie tam szybko i osiąga konkretne rozmiary, niewiele zmienia. Ryba nie rozmnoży się, rzeka jest niedrożna dla wędrówek i to też przemawia za teczakiem. Dziwne, że jeszcze nie ma ekspertyzy o tym, że ryba stamtąd nie pójdzie do "wód otwartych" - przecież tęczak jest tani, zarząd by oszczedził na zarybieniach, a kłusole kradliby tańsze mięso..?
W górnej Szreniawie (okolice Miechowa) są miejsca gdzie pstrągi potokowe przystępowały do tarła ( nie wiem z jakim skutkiem). Jeszcze w 2007 można było zaobserwować spore sztuki ....
#51 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2016 - 21:49
Marcin dobrze że napisałeś w 2007 mamy prawie 2017
#52 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 02:43
#53 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 08:09
Wg. ichtiologa narybek nie przeżywa w Szreniawie. Wydajność tarła jest za mała aby populacja przetrwała nawet przy założeniu że nikt tam nie łowi.
dość odważna teza:) zgaduję, że ichtiolog, który ją wygłosił , współpracuje z PZW lub którymś z ośrodków zarybieniowych
jeśli jednak to prawda, to może to być jedyna rzeka na świecie, w której ryby nie są w stanie sobie same poradzić - można by to zgłosić do National Geographic
#54 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 12:02
Etherni wyraźnie pisze, że "sprawa" dotyczy narybku pstrąga potokowego.
Narybek tego gatunku jest delikatny.Rzeka Szreniawa z częstymi deficytami
tlenowymi ,oraz brakiem tarlisk jest "wrogim" środowiskiem dla większości
łososiowatych.
Nie bez przyczyny w Szreniawie pstrąg potokowy nigdy nie występował.To
co pływa zawdzięczamy zarybieniom.
#55 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 12:04
Doprawdy, kiełbik, jeśli ci się wydaje, że błysnąłeś intelektem, to jesteś w błędzie.
Z postów etherni'ego wprost wynika, że chodzi o narybek pstrąga potokowego, chyba jest to czytelne? Nie udawaj, ze nie zrozumiałeś.
W Szreniawie nigdy nie było rodzimego stada pstrągów, zostały wpuszczone w czasie II wojny przez ówczesnych entuzjastów wędkarstwa.
Do Szreniawy tęczaki, do Dłubni potokowce.
Szerzej o tym pisał krakowski dziennikarz, chyba już niestety nie żyjący, Jerzy Lovell. Polecam się zapoznać.
I raczej pohamuj bezczelne czepialstwo, tu na forum nie jest to mile widziane. Jednak koledzy z JB aspirują do miana ludzi kulturalnych.
Takie teksty to raczej na fly fishing, tam znajdziesz zrozumienie i odpowiednie towarzystwo.
A jak masz coś ciekawego do napisania, to śmiało, chętnie poczytam.
- jerzy6 i Gobio Gobio lubią to
#56 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 12:32
Słuchajcie, dobrze, że wpuścili tęczaka a nie narodową rybę: karpia ;P
#57 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 17:21
Doprawdy, kiełbik, jeśli ci się wydaje, że błysnąłeś intelektem, to jesteś w błędzie.
Z postów etherni'ego wprost wynika, że chodzi o narybek pstrąga potokowego, chyba jest to czytelne? Nie udawaj, ze nie zrozumiałeś.
W Szreniawie nigdy nie było rodzimego stada pstrągów, zostały wpuszczone w czasie II wojny przez ówczesnych entuzjastów wędkarstwa.
Do Szreniawy tęczaki, do Dłubni potokowce.
Szerzej o tym pisał krakowski dziennikarz, chyba już niestety nie żyjący, Jerzy Lovell. Polecam się zapoznać.
I raczej pohamuj bezczelne czepialstwo, tu na forum nie jest to mile widziane. Jednak koledzy z JB aspirują do miana ludzi kulturalnych.
Takie teksty to raczej na fly fishing, tam znajdziesz zrozumienie i odpowiednie towarzystwo.
A jak masz coś ciekawego do napisania, to śmiało, chętnie poczytam.
Nie bardzo wiem, co ci odpisać. Wspomogę się wierszem
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
„Grunt do dobre wychowanie!”
Zaprosiła raz więc gości
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
Widział kto takiego osła?!
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: „A to krowa”
Przyszła świnia prosto z błota
Kwoka złości się i miota:
Co też Pani tu wyczynia?
„Tak nabłocić! A to świnia!”
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła, kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: „Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno, wszyscy się wynoście!”
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka proszę Pana
Była dobrze wychowana?
Użytkownik kiełbik edytował ten post 19 wrzesień 2016 - 17:56
- Little Wing lubi to
#58 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2016 - 21:17
Wiersz piękny, i metaforycznie oddający rzeczywistość. Tym bardziej rad jestem, bo odpowiedź liryczna znakomicie określa osobowość rozmówcy.
Zatem wyciągam rękę do zgody, bo ujęła mnie ta poezja.
Tak trzymać!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych