Maggot
masz pech siedzę w terenie bardzo dużo czasu z racji zawodu i mam rozeznanie i znam ludzi, którzy badali kormorany.
Skąd wiesz, że to nie były na przykład minogi lub piskorze lub inne długopodobne ( miałeś lornetkę ). Wybacz ale nie widziałem wielu wędkarzy z lornetką.
Kiedyś przy kręceniu filmu o Biebrzańskim Parku Narodowym nakręciliśmy jak orzeł bielik złapał coś podobnego do węgorza, ale to nie był raczej węgorz, raczej minóg.
Jak kormoran złapie małą rybę to nie musi jej długo przełykać i dlatego nie musisz widzieć.
Jestem też ornitologiem i co odeślesz mnie, nad wodą siedzę jak tylko mogę i łapię ryby i mam też lornetkę( nie zawsze ale bardzo często)
Ja nie dyskutuję z mechanikiem o tym jak się coś zepsuje w samochodzie, tylko muszę mu zaufać.
Tu nie chodzi o obronę, tylko świadomość tego, że to człowiek wszystko roz.....ala i to on jest winien tej sytuacji.
Miałem pecha? E tam, tak się składa, że często też mam lornetkę. Dlaczego? By obserwować między innymi mewy. Wiem, kiedyś to była oznaka żerujących okoni, ale to już historia. Obserwuję je z prostego powodu: tam gdzie krąży stado mew, tam polują kormorany, a że jezioro na którym łowię jest dość duże, oszczędzam sobie czasu bo wiadomo, taka miejscówka po takim kormorano biciu jest na dłuższy czas spalona.
Nie odróżniam węgorza od piskorza? Po kilku tysiącach dniach i nocy spędzonych na rożnych jeziorach, czy to zawodowo czy prywatne to trochę mnie obraziłeś. Z kilkudziesięciu metrów pomylić około kilogramowego węgorza z piskorzem hm, ciekawe...Jeśli wy kręcąc filmy przyrodnicze macie taką wiedzę, to co merytorycznie są warte wasze dzieła?
I taka historyjka z praktyki: przepiękne jezior Narie, ileś lat wstecz. Płyniemy łodzią z kolegą, naszą uwagę przykuwa bielik kołujący nad taflą. Czyli coś się dzieje, a jak, widzimy kormorana, który wynurza się ze zdobyczą, w tym przypadku szczupakiem. Nie darujemy mu, nie pozwalamy aby wystartował. W końcu wypluwa, i to mi naprawdę utkwiło w pamięci:szczupak miał niecały kg, jeszcze żył, ale tak już był wypalony kwasami tego czarnego s..., że stracił swój zielony kolor. Powoli odpływamy, bielik ląduje aby się posilić.
To były czasy, gdy czarnych nie było jeszcze tak dużo. Na dzień dzisiejszy na tym jeziorze populacje czarnych oceniam tak jak z filmu który zapodał kolega coma na +\- 1000 sztuk. A jezioro ma ok 1300 ha. Jest problem? No chyba tak...
Co do odstrzału to nie taka prosta sprawa. Pamiętajcie, że skurczybyk ma otłuszczone ciało, i wbrew pozorom nawet trafienie nie oznacza śmierci. Z tego co wiem myśliwi krzywo patrzą na strzelanie do czarnych, zresztą redukcja w ten sposób stada 1000 sztuk to cała epoka. Dlatego zgadzam się z kolegą wujek, że trzeba ingerować w lęgi, są z pewnością też inne sposoby które znają mądrzejsi od nas. Szkopuł w tym, aby nakłonić tych na górze, aby za to się wziąć.