Napisano 04 styczeń 2024 - 14:19
Ja Panowie w Wasze prywatne spory nie chce się wtrącać.
Co do kolowrotków, to uwazam, ze wpisują sie w trend obecnych czasów. Sam szanuje sprzęt i podchodzę do niego pragmatycznie, tzn kupuje sprzęt bardzo dobry i używam go bardzo długo. Obecnie korci mnie nowa Saltiga, ale pragmatyzm wziął górę i uznałem, ze wole wyjąć z pudełka nowego Force’a do którego mam dwie zapasowe szpule, a do tego wiem, ze żadna ryba w Wiśle mu niestraszna. Podobnie ze Stella 2008. Przez chwile miałem ochotę na obecna Stellę SW, bo była w promocji w jednym lubianym niemieckim sklepie. Ale do wersji 2008 mam kilka szpul, w tym S i SS, których (chyba) do najnowszej generacji nie ma, a na pewno będą kosztować bardzo dużo.
Jednocześnie nie głowie sie na rybach, czy kołowrotek kręci gładko, czy już 5% mniej gładko… Pilnuje rolki, regularnie serwisuje i lowie. Kupując kołowrotek za 300-400zl żadnych cudów bym sie nie spodziewał. W taki kołowrotek poszedłem z myślą o UL, które to łowienie jest u mnie okazjonalne i nie widze potrzeby posiadania tam „topowego” sprzętu, a dodatkowo kołowrotek nie jest narażony na jakieś ogromne obciążenia. Tani kołowrotek może być zresztą bardzo fajny - do dzisiaj mega dobrze wspominam „szarą” Shimano Catanę, które chodziła mega gładko. Nie miała łożysk, była plastikowa, ale bardzo dobrze sprawdzała sie na klenio-jaziach wiosną :-)
A co do poszukiwania niskiej wagi, to mam wrazenie, ze na jerku większość robi to dla samego robienia, bo nie uwierzę, ze dorosły człowiek czuje na rybach 5gr mniej na kołowrotku….