taka mała dygresja z mojej strony.
albo szukamy tej aktywnej ryby która ruszy za mucha i w nią uderzy dając nam niesamowita frajdę, albo próbujemy wydłubać rybę za wszelka cena ( takie nimfowe łowienie głowacicy, moim zdaniem to klasyczny przykład złowienia ryby za wszelka cenę - nie oceniam tutaj nikogo. każdy łowi jak mu się podoba) na swoim podwórku obserwuje podobne zachowania przy łowieniu steelhadow.
pare lat temu miałem okazje spotkać wędkarza na Bulkley na znanej mecie przy cementowni w miejscowości Teklwa.
na poolu było chyba ze czterech wędkarz, 3 swingowało muchy a jeden łowił bardzo długim przyponem w "dead drift" nimfa własnie. zgadnijcie kto w 20 min wylądował 2 stalki :-)
podszedłem zagaić rozmowę okazało się ze to wędkarz z ojczyzny :-) z Podhala na dodatek :-)
tej jesieni na tej samej mecie ( nie łowię tam, po prostu spływ pontonami tam skonczyliśmy ) spotkałem znów wędkarza łowiącego nietypowo długim przyponem.
tym razem był to kolega ze Szwecji i łowił dokładnie takim sama metoda, chociaż nie nimfa a plastikowa imitacja ikry przybrana jednym piórkiem :-)
dla mnie w obu przypadkach to typowe podejście do złowienia ryby za wszelka cenę.
nie ma oczywista w tym nic złego, bo mogę zrozumieć kogoś kto leci pół świata i chce ta stalkę zaliczyć
dla mnie jak nie ma "the tug" to nie łowienie, natomiast nalezy wyraźnie powiedzieć ze taka metoda jest zabójczo skuteczna i może uratować wyjazd :-)
Użytkownik peresada edytował ten post 22 grudzień 2024 - 00:21