Witam,chciałbym podzielić się dzisiejszą ciekawą sytuacją nad rzeką (a w zasadzie żenującą).
Łowię sobie na górskim odcinku,po drugiej stronie rzeki zauważam idącego gościa na oko 60+ z kilkunastoletnim dzieciakiem.Facet niesie reklamówkę z czymś w środku,a dzieciak wiaderko. Stanęli praktycznie na przeciw mnie i dziadek sruuu reklamówke do wody,po dżwieku wnioskuję ze były to smieci-głównie plastiki. We mnie po prostu tak się zagotowało że myślałem że zaraz przepłynę na drugą stronę i go utopie. Nie mogłem się powstrzymać. Zezwałem go od najgorszych,a ten nawet słowem się nie odezwał,nabrał tylko wody do wiaderka i poszli. Nie rozumiem jak można być taka świnią i tak bezczelnie zaśmiecać własną okolicę.
Po za tym dziadem były też miłe aspekty wędkowania. Spotkałem jednego z członków stowarzyszenia który przypomniał mi zasady panujące na nowym NO KILLu oraz stado dzików biegające nad rzeka.Niestety sporo też widać kormoranów,ale na to chyba nic nie da sie poradzic.