Jurku czy dobrze rozumie Twój tok myślenia. Uważasz że lepsze dla gospodarki łososiowej w Polsce jest skrócenie okresu ochronnego w głównym ciągu tarłowym? Według tego co napisałeś wolisz chronić kelty zamiast pełnych ikry i mlecza tarlaków które weszły do rzeki w celu odbycia prokreacji. Mam trochę inne zdanie i zabijanie pełnych ikry i mlecza tarlaków dla mnie jest po prostu barbarzyństwem. Wytłumacz mi proszę dlaczego cenniejsza dla Ciebie jest ryba po tarłowa od ikrzycy. Od lat co prawda sam nie zabijam keltów bo uważam to za nieetyczne, ale także nie zabijam wypchanych ikrą i mleczem ryb wrześniowych.
Sytuacja troci i łososia w Polsce jest bardziej złożona niż konflikt na Bliskim Wschodzie, ale jedno jest pewne że prowadzona do tej pory w Polsce gospodarka łososiowa nie przyniosła spodziewanych efektów i traktowanie morza Bałtyckiego jako basenu hodowlanego dawno powinno się skończyć. Według jednego z odpowiedzialnych za stan który mamy teraz z trociami i łososiami pana R. Bartla żadna ryba nie powinna trafić do rzek bo jest to marnotrawstwo. Po zarybieniu spływające smolty powinny utuczyć się na bałtyckich śledziach i zostać wyłapane zanim wejdą do rzeki.
Jeżeli ktoś w dyskusji pisze że rybacy nie zabierają keltów i sieci w ujściach rzek nie są problemem to zapewne nigdy nie mieszkał nad morzem. Dla rybaka nie ma znaczenia stadium ryby, dla niego liczy się tylko zarobek. 1 kg troci wędrownej = 25 zł zysku. Według mnie dla poprawienia kondycji gospodarki łososiowej powinno się zakazać stawiania sieci w ujściach rzek od 15 września do końca października w promieniu 2 mil morskich. Dodatkowo ograniczyć zarybienia a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na udrożnianie rzek i budowę nowych tarlisk. Na swoim podwórku wprowadził bym nakaz wypuszczania złowionych ryb po tarłowych i zachował dotychczasowy okres ochronny lub skrócił go do 15 września. Jest to tylko moje zdanie i nikomu go nie narzucam.
PS. Wszystkim miłośnikom połowu troci i łososi w 2016 życzę samych sreberek i jak najwięcej cudownych chwil w połowach tych wspaniałych ryb.
Drogi Mariuszu,
Dziękuje Ci za ten komentarz, pokazujący skomplikowanie sytuacji, cały konglomerat problemów gospodarczych, administracyjnych, emocjonalnych ... Podobnie jak dziękuję za Twoją i Kolegów działalność na Łebie oraz za wiele spotkań i dyskusji.
Problemów moc ... Przede wszystkim taki, ze jako wędkarze nie mamy siły oddziaływania i nasze poczynania są ważne tylko niejako "przy okazji" całego pozostałego rybołówstwa ... Mówienie, ze "powinno sie zakazać" rodzi od razu pytanie "a w imię czego"? Jakaż to jest niewątpliwa (a nie domniemana) korzyść z tego, ze te ryby bedą wędrowały do rzeki w większej liczbie niż teraz i budowały gniazda tarłowe w nielicznych, dostępnych miejscach ... No i czym bedzie zrekompensowane odsuniecie możliwości odlowów przez rybaków, poza przyjemnością grupki wędkarzy chowających sie po krzakach i wyłaniających te ryby dla swojej potrzeby? ;-)))
Wcześniej pisałem o tym, ze nikt nie zważa na wędkarzy i ryby kiedy trzeba naśnieżane stoki dla narciarzy ... Dla tych samych narciarzy, którzy przywożą dutki do miejscowości podgórskich, oraz dla właścicieli bazy turystycznej, nawet skonstruowano idiotyczny rozkład roku szkolnego, nie zważając na efekty edukacyjne i dobro dzieci, rodzin itp. Czy ktoś by coś podobnego zrobił dla wędkarzy i w imię czego?
Z kolei kwestie emocjonalne - jest stare powiedzenie, ze "czego oczy nie widza, tego sercu nie żal" ... Miałem nadzieje, ze wielokrotne powtarzanie, jak i obszerny komentarz "bigos'a" na poprzedniej stronie, jasno wskazuje na to, ze ryby są nieustannie w cyklu rozrodczym i zawsze są "przed tarłem" ... Ryby dwusrodowiskowe łowi sie w rzekach wtedy, kiedy gnane przez zew krwi i mechanizm homingu wracają na miejsce swojego wyklucia zeby kolejny raz złożyć ikrę i zamknąć cykl rozrodczy ... wszystkie wędrujące bez ładu i składu przez cały rok są niejednokrotnie pochodną zarybień i wynikłej z tego dezorientacji ... Tak, te ryby łowi sie w trakcie ciagu tarlowego ... Jeśli są zagrożone to można je łowić i wypuszczać, jak robi sie to z wiosennymi lososiami w Anglii i Walii (znów ta EA) ... Jeśli ok. 10% ryb przystępuje do tarła po raz drugi (bo o to chyba chodzi w przytaczanych danych) to jest to bardzo dużo i powracajaće kolejny raz maja szanse być o wiele większe niż przystępujące do tarła po raz pierwszy ... Dlatego trzeba chronić kelty ...
Natomiast zeby wędkarstwo liczyło sie, to ... musi sie liczyć ... Musi przysparzać korzyści lokalnym społecznościom, zeby wspierały swoją siła głosu głos wędkarzy ... Mając na uwadze zasobność polskich wód trociowych (łososiowych mniej), te tysiące dużych ryb wchodzących do Słupi i innych rzek, jest szansa na powstanie europejskiej klasy łowisk, na które bedą przyjeżdzać wędkarze z Europy i świata jak nad San, czy może nawet jak na trociowe rzeki skandynawskie w zlewni Bałtyku ... Wtedy bedzie mogła powstać siła argumentów, do wykorzystania w dyskusjach nad usprawnianiem jakości łowisk rzecznych ...
Temu ewentualnie, pod warunkiem podjęcia takich działań, miałby służyć koncept przesunięcia okresu ochronnego i umożliwienie łowienia ryb w ciagu i w sezonie, tak jak jest to rozumiane w świecie, a chronienie ryb potencjalnie wracających kolejny raz ... W dodatku z niezbędną elastycznością, umożliwiająca dostosowanie sezonu do ciągów w poszczególnych rzekach ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
Użytkownik Jerzy Kowalski edytował ten post 05 styczeń 2016 - 21:12