"Wszystko już było rzekł Ben Akiba...."
http://jerkbait.pl/t...ki#entry1369552
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 01 styczeń 2016 - 14:28
Napisano 01 styczeń 2016 - 14:39
Użytkownik ictus edytował ten post 01 styczeń 2016 - 14:41
Napisano 01 styczeń 2016 - 15:54
Hej!
Trochę na temat, a trochę nie.
Znaczące, że w artykule Staszka Ciosa pouczającą treść ilustrują efektowne zdjęcia ...zagranicznych ryb.
Czy się mylę?
Chętnie spojrzę na fotografię grubaśnego sierpniowego srebrniaka z muchą w pysku i ...Parsętą w tle.
Wiarygodność zamieszczającego taki obraz dyskutanta bardzo by wzrosła.
pozdrawiam - Paweł
Pawel, zostalem poproszony o uzyczenie kilku fotek do artykulu, aby nieco go graficznie wzbogacic (nie wszystkie zdjecia sa moje). Wybor padl na mnie, bo zdjecia byly potrzebna na juz i nie bylo czasu na szukanie parseckich srebrniakow. Mieszkam i lowie za granica, co tlumaczy pochodzenie ryb. Jesli uwazasz, ze przez to artykul S. Ciosa traci na wiarygodnosci, to... no coz, masz do tego prawo.
Napisano 01 styczeń 2016 - 16:01
@ictus "Jak to z grodzeniem rzek jest na swiecie? Wolno, niewolno?"
Każdy ma w domu TV. Przez jakiś czas był program na Discocery o połowach łososi przez zawodowych rybaków za oceanem. Oglądałem z zaciekawieniem w jak rygorystyczny sposób pilnowani są rybacy w trakcie ciągu łososia. Wyznaczano sektory, obszary, w których wolno im było stawiać sieci i każdy z tych sektorów był z dala od ujścia rzeki, a pomiędzy sektorami były wolne korytarze. Pokazywano mapy z sektorami oraz szlaki wędrowne ryb. Najciekawsze było to, że przez cały czas połowów, każdego dnia wokół łodzi rybackich pływali strażnicy i pilnowali, czy czasem nie ma prób stawiania sieci poza sektor. To teraz porównajmy to z Polskimi realiami...
@harp "W Okręgu Mazowieckim wedle statystyk PZW wędkarze zabierają miażdżaco większą ilość ryb niż rybacy. Jak jest w innych okręgach nie wiem. Jednak dane połowowe roczne niektórych rybaków są zastanawiające. "
Nie jest żadną tajemnicą, że rybacy na Wiśle "nie poławiają' od wielu lat sandaczy, szczupaków i sumów. A to co znajdziesz w rejestrach to ułamek procenta w masie poławianych ryb. Rybakom wierzy się na słowo. Dziwnym trafem przy rzadkich kontrolach zawsze te ryby w sieciach mają.
Od połowów "keltów" bardziej martwi mnie wędkarski połów ryb w okresach ochronnych. To nasila się z roku na rok. Dzisiaj mamy kalendarzowy początek sezonu dla pstrąga potokowego, praktycznie - na wielu rzekach zakończył się dopiero wczoraj. Tu jest większy i co ważniejsze właściwy problem, którym bezzwłocznie trzeba by się zająć.
Wątpliwe kulinarne wartości ryb po-tarłowych kompletnie nie powinny być brane pod uwagę przy zajmowaniu się problemami ochrony jakiegokolwiek gatunku ryby. Jak ktoś chce jeść kiepskiej jakości mięso to jego sprawa.
Inne cenne gospodarczo ryby również są w kiepskiej formie po tarle i jakoś nikt włosów z głowy nie drze z tego połowu. Czy szczupaki, albo sandacze mniej są wymęczone po tarle od troci, czy łososi?
Liczę się tylko ochrona ryb migrujących na tarliska oraz ochrona obszarów tarłowych, zarówno przed kłusownikami, rybakami i wędkarzami. Po tarle cykl życia zaczyna się na nowo.
Napisano 01 styczeń 2016 - 17:26
W Okręgu Mazowieckim wedle statystyk PZW wędkarze zabierają miażdżaco większą ilość ryb niż rybacy. Jak jest w innych okręgach nie wiem. Jednak dane połowowe roczne niektórych rybaków są zastanawiające. Moim zdaniem nie zwracają się ich koszty roczne. Jak funkcjonują, jak im się to opłaca? Rozumiem, że należy poszerzyć swoje informacje nim się człowiek wypowie. Ja wyrażam swoje osobiste zdanie na temat. Wynikające z obserwacji i pracy z PZW.
Wypowiedz co do osób rozumnych i zdolnych do rozmowy jest na poziomie dzisiejszej sceny politycznej którą oceniam bardzo bardzo nisko. Głos rozpaczy kiedy już nie ma się nic do powiedzenia. Skoro już widzisz w nas nieprzyjaciół.
Zresztą cała ta dyskusja jest jałowa. Jak wszystkie wzniosłe internetowe dyskusje o wędkarstwie i jego przyszłości w Polsce Nikt i tak dupy nie ruszy z przed ekranu. To po co tracić nerwy.
Koledzy, przepraszam za off topa ale nie wytrzymałem. Jest taki stary dowcip...
Hrabia Zamojski miał zwyczaj raz w roku wizytować swoich dzierżawców. Zajechał kiedyś do Icka - dzierżawcy młyna i pyta:
Jak tam Icku interesy?
Ujjj niedobrze (odpowiada Icuś). Panie Hrabio, niema dnia żebym ja do tego młyna kilku rubli nie dołożył...
To z czego Ty Icek żyjesz?
No młyn w sobotę nie pracuje, ja nie dokładam i z tego żyję...
Ktoś napisał, że nawet z taką prostą sprawą jak rejestr połowów dla wędkarzy nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. A co z rejestrami połowów dla rybaków? Może oni w weekend nie pracują i i z tego żyją?
Gadda
Użytkownik Gadda edytował ten post 01 styczeń 2016 - 17:29
Napisano 01 styczeń 2016 - 19:22
Połowy sieciowe są - moim zdaniem - anachronizmem i przykładem bezmyślnej eksploatacji zasobów naturalnych. W tej chwili w niektórych krajach zachodnich np. w UK toczy się debata unaoczniająca olbrzymie straty i marnotrawstwo jakie niosą ze sobą morskie odłowy sieciowe. Osobiście mam nadzieję że przyszłość należeć będzie w coraz większym stopniu do akwakultury. Tak jak popyt na wieprzowinę czy drób zaspokajamy hodowlą a nie polowaniami tak i popyt na rybie mięso w przyszłości w coraz większym stopniu będzie musiał być zaspokajany z hodowli. Obecnie nawet łososie można już hodować na śródlądziu w systemach zamkniętych - ba ! nawet w Polsce jest już taka hodowla:
Wydaje mi się że rozwój akwakultury jest jedynym kierunkiem który może przynieść w realny sposób bardziej zrównoważony model korzystania z zasobów naturalnych.
Napisano 01 styczeń 2016 - 19:29
Pawel, zostalem poproszony o uzyczenie kilku fotek do artykulu, aby nieco go graficznie wzbogacic (nie wszystkie zdjecia sa moje). Wybor padl na mnie, bo zdjecia byly potrzebna na juz i nie bylo czasu na szukanie parseckich srebrniakow. Mieszkam i lowie za granica, co tlumaczy pochodzenie ryb. Jesli uwazasz, ze przez artykulu S. Ciosa traci na wiarygodnosci, to... no coz, masz do tego prawo.
Hej !
Zamieściliście świetne foty, a łosoś Kalety zawsze robił wrażenie.
Co do wiarygodności tego o czym pisze Stanisław, wybacz, ale nikt przytomny nie kwestionuje jego uwag, badań i publikacji.Także ja szczycąc się kilkudziesięcioletnią znajomością i wspólnym wędkowaniem.
Jednak dyskutanci (o tym piszę),odnoszący się do zagadnienia połowu keltów i srebrniaków w Polsce z pewnością mają w zanadrzu odpowiednie zdjęcia potwierdzający ich często kategoryczne poglądy.
Tak więc chętnie looknę na fotkę rodzimego rosłego srebrniaka złowionego latem w Polsce, najchętniej na muchę, a jeśli jeszcze zobaczę jak odpływa...autor wpisu z pewnością zyska na wiarygodności .
Tylko tyle.
Pozdrawiam - Paweł
Napisano 01 styczeń 2016 - 21:00
@Standerus jak by nie było, to i tak jest beeeezzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz porównania lepiej niż w PL.
więć nie grzesz bo na suir masz rzut beretem o black water nie wspomnę :-)
najlepszego w nowym roku przy okazji :-)
Akurat ostanie dwa sezony na Blackwater to jest dramat. I to taki naprawdę-naprawdę. Dwóch dobrych znajomych jest tam gajdami, jeden beat keeperem. Dwa lata temu - niska woda i brak ryb, w tym roku - woda ok i brak ryb. Podobnie jak na Nore - w dolnym biegu stawiane są sieci. Po cichu, a czasem bez żadnej obcinki przy ludziach. Ryby wyjeżdżają w zbyt dużych ilosciach i są dilowane na lewo. Na Suir rzeka jest pilnowana, płynie przez zamieszkane tereny. I są efekty.
Napisano 01 styczeń 2016 - 21:32
Napisano 01 styczeń 2016 - 21:37
A nie mówiłem ! Puknij tylko w stół, a nożyce zaraz zabrzęczą..
Widzę, że dyskutanci z bezradności i niewielkiej zdolności do samodzielnej oceny uwzględniającej realia z uporem maniaka ładnie ułożonego przez prymitywną pedagogikę WŚ skręcają ustawicznie nie tylko w bezpieczny antyrybacki off top, ale także w rejony właściwe zaklinaczom deszczu ..
Panowie zacznijmy od uzdrowienia siebie samych, tak jak wątek zakłada..
http://www.minrol.go...-RYBY-2014-2020
Ryby i morze - spójnościowy program, pobłogosławiony przez UE, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co przytomniejszym..
Napisano 01 styczeń 2016 - 21:55
Sławku, uzdrowienie samych siebie czy też (samo)ograniczanie presji wędkarskiej nie powinno oznaczać ślepoty na inne zjawiska które potęgują nadmierną presję człowieka na środowisko naturalne. Wszyscy jesteśmy jego gospodarzami - wędkarze, rybacy i klienci supermarketów również (a może nawet przede wszystkim ci ostatni). Fałszowanie statystyk przez rybaków i grodzenie rzek sieciami nie jest mniejszym obciachem od łowienia keltów na wędkę. Czasami jest tak że belkę warto dostrzec w swoim oku ale też i w cudzym. Wymagajmy od siebie ale również od innych.
Myślę że w tym kontekście bardzo ciekawy jest wpis @Jerzego Kowalskiego o przykładach z Finlandii kilka postów wyżej, warto do niego wrócić.
http://jerkbait.pl/t...wnej/?p=1803038
Napisano 01 styczeń 2016 - 22:43
Napisano 01 styczeń 2016 - 23:19
Użytkownik ictus edytował ten post 02 styczeń 2016 - 00:02
Napisano 02 styczeń 2016 - 08:12
Panowie żeby na trzeźwo dyskutować trzeba poznać realia a także zechcieć przyjąć do wiadomości pryncypia którymi kierują się wszystkie poważne społeczności, rządy, państwa a nawet twory ponadpaństwowe. Rybactwo jest jednym z takich priorytetów.. I długo jeszcze takim pozostanie wśród możnych tego świata.. Być może zrozumienie tych prostych faktów - co grozi zakwalifikowaniem do lobby rybackiego, powstrzymuje was przed tą zupełnie nieskomplikowaną konstatacją
Koledzy drodzy, wrogowie i czytelnicy rzewnych tabloidów.. Kreowany zupełnie bzdurny konflikt na linii rybacy profesjonalni - rybacy amatorzy, który regularnie wzniecają popularne duety, a momentami nawet tercety redaktorskie, skłania środowisko, a przynajmniej tych bardziej podatnych na manipulacje, do bardzo radykalizującego osobistego spozycjonowania. Jednostronnego zresztą.. W świecie jest niemalejący popyt na pożytecznych idiotów - tych zawodowych od duraczenia w mediach oraz tłumów powolnych ich lekkostrawnej dydaktyce wielbicieli. Nie jestem fanem, nie łykam tandety ..
Jeżeli pomimo wszystko ktoś zakłada, że w tej komicznej wojence my właśnie wygramy, to jestem pełen uznania dla uporu i żalu z powodu zmarnowanego entuzjazmu. Dużo korzystniejszym i efektywniejszym na ogół rozwiązaniem jest zwykła współpraca. Współpraca i zgoda zawsze buduje - chyba że jest to tylko nieuprawniony pogląd lobbysty rybackiego.. Może więc połączmy się w obronie wspólnego interesu..
Wracając do meritum wątku..Jeśli już mamy poczucie dziejowej wyższości nad złowrogim rybackim rywalem, ryby są dzikie albo hodowlane, trą się skutecznie albo i nie trą, to zadam wyznawcom lansu tudzież obyczajów rodem z wędkarskiego świata/Wędkarskiego Świata proste pytanie - czemu te nasze powszechnie przyjęte zwyczaje, praktyki i przekonania są wciąż najbliższe manierom dzikiej świni ?
Aha .. zafiksowanym dresem umysłowym na punkcie grodzenia ujść rzek zadam też pytanie.. Co wybrać - grodzenie czy nowoczesne pławnice ? Bo jak oczy nie widzą , to sercu nie żal..
Użytkownik Sławek Oppeln Bronikowski edytował ten post 02 styczeń 2016 - 08:35
Napisano 02 styczeń 2016 - 10:06
Panowie żeby na trzeźwo dyskutować trzeba poznać realia a także zechcieć przyjąć do wiadomości pryncypia którymi kierują się wszystkie poważne społeczności, rządy, państwa a nawet twory ponadpaństwowe. Rybactwo jest jednym z takich priorytetów.. I długo jeszcze takim pozostanie wśród możnych tego świata.. Być może zrozumienie tych prostych faktów - co grozi zakwalifikowaniem do lobby rybackiego, powstrzymuje was przed tą zupełnie nieskomplikowaną konstatacją
Rybactwo własnie pomalutku odchodzi do lamusa, szczególnie na wodach śródlądowych. PZW jako zarządzający największym areałem wód Skarbu Państwa a także niektóre gospodarstwa rybackie zrezygnowały już z odłowów sieciowych nawet tych tzw. gospodarczych i całkowitej bytności rybaków na swoich wodach. Dlaczego? - ano dlatego że na wędkarzach więcej zarobią, łatwiej gospodaruje się takimi wodami na których są tylko wędkarze, mniejszy nakład finansowy potrzebny jest na zarybianie i utrzymanie na odpowiednim poziomie ichtiofauny danej wody. Zrozumieli że mając tylko wędkarzy na swoich wodach nie ma w takim drastycznym stopniu wyjałowienia wód za pomocą wędek jak ma to miejsce w przypadku odłowów sieciowych i odłowów wraz z połowem wędkarskim jednocześnie na tej samej wodzie. Zaprzestanie stawiania sieci i postawienie na wędkarstwo amatorskie daje jedyną szansę na utrzymanie się okręgów na wodach jakimi zarządzają. Nawet gospodarstwa rybackie jakie żyły z odłowów sieciowych już z nich rezygnują stawiając na zysk z wędkarzy. Takie są realia obecnie.
Koledzy drodzy, wrogowie i czytelnicy rzewnych tabloidów.. Kreowany zupełnie bzdurny konflikt na linii rybacy profesjonalni - rybacy amatorzy, który regularnie wzniecają popularne duety, a momentami nawet tercety redaktorskie, skłania środowisko, a przynajmniej tych bardziej podatnych na manipulacje, do bardzo radykalizującego osobistego spozycjonowania. Jednostronnego zresztą.. W świecie jest niemalejący popyt na pożytecznych idiotów - tych zawodowych od duraczenia w mediach oraz tłumów powolnych ich lekkostrawnej dydaktyce wielbicieli. Nie jestem fanem, nie łykam tandety ..
Ja wiedzę jedynie konflikt na linii rybacy-wędkarze i jak narazie widać rybacy ten konflikt przegrywają.
Jeżeli pomimo wszystko ktoś zakłada, że w tej komicznej wojence my właśnie wygramy, to jestem pełen uznania dla uporu i żalu z powodu zmarnowanego entuzjazmu. Dużo korzystniejszym i efektywniejszym na ogół rozwiązaniem jest zwykła współpraca. Współpraca i zgoda zawsze buduje - chyba że jest to tylko nieuprawniony pogląd lobbysty rybackiego.. Może więc połączmy się w obronie wspólnego interesu..
Myślę że jak z czasem zaczniemy w okręgach/zarządach mieć ludzi z tym samym tokiem myślenia to rybactwo w Polsce stanie się przeszłością, supermarkety będą zaopatrywane tylko przez specjalistyczne gospodarstwa rybackie jakie na swoich wodach nie pozwolą na byt wędkarzom. Wody natomiast na jakich będą ich włodarze czerpać zysk z wędkarstwa amatorskiego zostaną od rybactwa odcięte raz na zawsze. Wspólnego interesu na płaszczyźnie rybak - wędkarz nigdy nie było i nie będzie, bo jeden drugiego obwinia o zbyt małą ilość ryb w wodach a tak wcale nie jest. Tutaj niestety kłania się brak umiejętności gospodarowania wodami, nastawienie na wielofrontowe zyski bez wkładu lub z jego minimalną wartością a przy tym wszystkim jawne kłusownictwo i brak kontroli sprzyjają napięciom jakie są doskonale widoczne.
Wracając do meritum wątku..Jeśli już mamy poczucie dziejowej wyższości nad złowrogim rybackim rywalem, ryby są dzikie albo hodowlane, trą się skutecznie albo i nie trą, to zadam wyznawcom lansu tudzież obyczajów rodem z wędkarskiego świata/Wędkarskiego Świata proste pytanie - czemu te nasze powszechnie przyjęte zwyczaje, praktyki i przekonania są wciąż najbliższe manierom dzikiej świni ?
Cóż zbyt to uogólniasz bo nie jest wcale tak jak to ująłeś, nie wszyscy tacy są i nie powinieneś patrząc w lustro wrzucać każdego do tego samego worka. Pamiętaj, że kropla pomału drąży skałę nim powstanie strumyk a później rzeka. Chcąc coś osiągnąć nie da się zrobić w obecnych czasach rewolty i zmienić podejścia każdego indywidualnie do wędkarstwa, zabierania ryb dla mięsa czy też nastawienia do rybaków jakie by ono nie było czy też kulinarnych przyzwyczajeń społeczeństwa. Na wszystko jest sposób ale to trwa i będzie trwało latami nim dojdziemy do tego co na wodach jest u zachodnich sąsiadów. Potrzeba wiele nakładu pracy, informacji medialnej, wyrzeczeń często kosztem własnego prywatnego życia by osiągnąć zamierzony cel. Pewnie ludziom z mojego przedziału wiekowego braknie na to życia, Ci z Twojego nie mają już na to żadnego wpływu bo zbyt mało im zostało chodzenia na tym świecie by doprowadzić do radykalnych zmian. Może pokolenie takie jak mój syn czy Twoje wnuki jeśli je masz będą już na etapie normalizacji na naszych wodach a ich dzieci albo i wnuki dopiero będą łowiły jak obecnie jest to całkiem normalne na zachodzie z takim samym podejściem do rybiego mięsa, to kwestia min. zaszczepiania właściwych wartości w młodym latoroślu. Trzeba tylko chcieć i działać w realiach a nie za ekranem monitora klikając w klawiaturę coby- gdyby i że to jest be.
Aha .. zafiksowanym dresem umysłowym na punkcie grodzenia ujść rzek zadam też pytanie.. Co wybrać - grodzenie czy nowoczesne pławnice ? Bo jak oczy nie widzą , to sercu nie żal..
Cóż w ujściach rzek pławnic postawić się nie da z racji ich zastosowania w dryfie prądowym lub za łodzią szczególnie jeśli zakazało by się używania dodatkowych urządzeń mających ograniczyć ich dryf, więc zdecydowanie nowoczesne pławnice zamiast grodzenia sieciami.
To tak całkiem na boku bo się rozpisałem. Mimo iż nie łowię w miejscowościach nadmorskich, kelta nie miałem nigdy na kiju uważam, że całkowity zakaz stosowania sieci w ujściach rzek, ochrona tarlaków i tarlisk a także okresowy zakaz wędkowania i wzmożone kontrole a przy tym właściwa gospodarka i zarybianie tymi rybami, na przełomie kilkunastu, może kilkudziesięciu lat odnowiło by na tyle populację tych ryb że nie było by takiego problemu jak obecnie.
Użytkownik CarIvan edytował ten post 02 styczeń 2016 - 10:19
Napisano 02 styczeń 2016 - 13:01
Mysle, ze temat podniesiony w artykule jest bez sensu na tu i teraz. Zanim zaczniemy postulowanie kolejnych ograniczen, sprobujmy sobie zdac sprawe z ograniczen ,,ekologicznych'' dotyczacych naszych rzek trociowych/lososiowych oraz absurdalnych okresow, w ktorych te ryby mozna w Polsce lowic. Porownywanie wedkarstwa lososiowego w Polsce i na przyklad Irlandii/Szkocji nie ma wiekszego sensu. W tamtych krajach nikt nad keltem sie nie pochyli i nikogo kelt nie zainteresuje, bo masowe ciagi ryb sa od poznej wiosny, a nie w listopadzie...To nie jest tak, ze szkoci/ irlandczycy sa oswieceni i kelta nie lowia. Oni nie musza, bo lowia w glownych i licznych ciagach. U nas kiedy ryba masowo idzie do rzek, lowic nie wolno...Lowic nie musi oznaczac zabijac - zeby byla jasnosc. Na calym swiecie ryby wedrowne lowi sie w ciagach tarlowych i pod te ciagi ustawia sie sezony polowu! Bo ryba wedrowna wchodzi do rzeki na tarlo, a nie na wycieczke. Jesli komus nie odpowiada lowienie ryb przed taralem, to niech przestanie je lowic calkowicie, bo ryby generalnie zawsze sa w jakims stadium cyklu rozrodczego. Bo caly sens ich zycia skupia sie na rozrodzie i wokol niego...Cale ich zycie to jeden wielki, nieustajacy cykl rozrodczy...Jesli nie chcemy go przerywac i jednoczesnie uprawiac wedkarstwo, wystarczy wszystkie trocie /lososie wypuszczac i po calym tym gadaniu. W polskich rzekach troci jest bardzo duzo. Albo bardzo duzo jej wchodzi na tarlo - tak bedzie precyzyjniej. Moim zdaniem w niektorych za duzo, jak na ich ograniczenia ekologiczne, co generuje wylacznie problemy. Tylko ze te ryby sa dla wedkarzy niedostepne, badz dostepne w ograniczonej ilosci i jako kelty najczesciej...Sezon polowu ryb wedrownych w Polsce powinien trwac do przynajmniej konca pazdziernika - co nie znaczy tez, ze trzeba pozwalac ryby w pazdzierniku zabijac czy dopuszczac lowienie na wszytskich odcinkach, na wszystko etc. Wtedy mozna by zaczac dyskusje o tym czy by troche keltom nie odpuscic na poczatku roku. Jesli w tej chwili godzimy sie na to, ze wszyscy zainteresowani rybami wedrownymi ( rybactwo, klusownicy) nas wala w rogi i jeszcze zastanawiamy sie nad kolejnymi ograniczeniami, zeby mozna bylo nas walic w rogi mocniej, to...No nie wiem, ale ja nie lubie jak sie ze mnie robi frajera... Troci w polskich wodach srodladowych jest okresowo od cholery- jeszcze raz podkreslam. Tylko my tych ryb nie mozemy dotkanc. Dlatego dodatkowe ograniczenia bez zmian istniejacych zasad polowu i okresow ochronnych, sa wylacznie utrudnianiem juz trudnej sytuacji tych, ktorzy chcieliby troc zlowic...Jakakolwiek! Srebrniaka, kelta, bez znaczenia. Czy to ma sens? Moim zdaniem nie specjalny... W kazdym miejscu na ziemi lowi sie wedrowne salmonidy w szczytach ciagow tarlowych, tylko nie w moim kraju. W moim kraju sie je na srodladziu wylacznie chroni...Czy rybacy sie dokladaja do czynszow dzierzawnych za rzeki , ktore robia dla nich za wylegarnie??? Mamy dostepne baltyckie trocie wielkie jak konie i nie sa nam potrzebne jakies Argentyny czy Islandie... Podniecamy sie tym, ze na swiecie lowi sie wielkie wedrowne salmonidy, a takie same wplywaja do naszych rzek... Wplywaja, zdychaja, klusownicy trzebia, a my dyskutujemy o ochronie keltow... Albo to wszystko jest jakas bzdura, albo ja z jakiejs innej bajki jestem...
Napisano 02 styczeń 2016 - 14:30
Mysle, ze temat podniesiony w artykule jest bez sensu na tu i teraz. Zanim zaczniemy postulowanie kolejnych ograniczen, sprobujmy sobie zdac sprawe z ograniczen ,,ekologicznych'' dotyczacych naszych rzek trociowych/lososiowych oraz absurdalnych okresow, w ktorych te ryby mozna w Polsce lowic. Porownywanie wedkarstwa lososiowego w Polsce i na przyklad Irlandii/Szkocji nie ma wiekszego sensu. W tamtych krajach nikt nad keltem sie nie pochyli i nikogo kelt nie zainteresuje, bo masowe ciagi ryb sa od poznej wiosny, a nie w listopadzie...To nie jest tak, ze szkoci/ irlandczycy sa oswieceni i kelta nie lowia. Oni nie musza, bo lowia w glownych i licznych ciagach. U nas kiedy ryba masowo idzie do rzek, lowic nie wolno...Lowic nie musi oznaczac zabijac - zeby byla jasnosc. Na calym swiecie ryby wedrowne lowi sie w ciagach tarlowych i pod te ciagi ustawia sie sezony polowu! Bo ryba wedrowna wchodzi do rzeki na tarlo, a nie na wycieczke. Jesli komus nie odpowiada lowienie ryb przed taralem, to niech przestanie je lowic calkowicie, bo ryby generalnie zawsze sa w jakims stadium cyklu rozrodczego. Bo caly sens ich zycia skupia sie na rozrodzie i wokol niego...Cale ich zycie to jeden wielki, nieustajacy cykl rozrodczy...Jesli nie chcemy go przerywac i jednoczesnie uprawiac wedkarstwo, wystarczy wszystkie trocie /lososie wypuszczac i po calym tym gadaniu. W polskich rzekach troci jest bardzo duzo. Albo bardzo duzo jej wchodzi na tarlo - tak bedzie precyzyjniej. Moim zdaniem w niektorych za duzo, jak na ich ograniczenia ekologiczne, co generuje wylacznie problemy. Tylko ze te ryby sa dla wedkarzy niedostepne, badz dostepne w ograniczonej ilosci i jako kelty najczesciej...Sezon polowu ryb wedrownych w Polsce powinien trwac do przynajmniej konca pazdziernika - co nie znaczy tez, ze trzeba pozwalac ryby w pazdzierniku zabijac czy dopuszczac lowienie na wszytskich odcinkach, na wszystko etc. Wtedy mozna by zaczac dyskusje o tym czy by troche keltom nie odpuscic na poczatku roku. Jesli w tej chwili godzimy sie na to, ze wszyscy zainteresowani rybami wedrownymi ( rybactwo, klusownicy) nas wala w rogi i jeszcze zastanawiamy sie nad kolejnymi ograniczeniami, zeby mozna bylo nas walic w rogi mocniej, to...No nie wiem, ale ja nie lubie jak sie ze mnie robi frajera... Troci w polskich wodach srodladowych jest okresowo od cholery- jeszcze raz podkreslam. Tylko my tych ryb nie mozemy dotkanc. Dlatego dodatkowe ograniczenia bez zmian istniejacych zasad polowu i okresow ochronnych, sa wylacznie utrudnianiem juz trudnej sytuacji tych, ktorzy chcieliby troc zlowic...Jakakolwiek! Srebrniaka, kelta, bez znaczenia. Czy to ma sens? Moim zdaniem nie specjalny... W kazdym miejscu na ziemi lowi sie wedrowne salmonidy w szczytach ciagow tarlowych, tylko nie w moim kraju. W moim kraju sie je na srodladziu wylacznie chroni...Czy rybacy sie dokladaja do czynszow dzierzawnych za rzeki , ktore robia dla nich za wylegarnie??? Mamy dostepne baltyckie trocie wielkie jak konie i nie sa nam potrzebne jakies Argentyny czy Islandie... Podniecamy sie tym, ze na swiecie lowi sie wielkie wedrowne salmonidy, a takie same wplywaja do naszych rzek... Wplywaja, zdychaja, klusownicy trzebia, a my dyskutujemy o ochronie keltow... Albo to wszystko jest jakas bzdura, albo ja z jakiejs innej bajki jestem...
Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym co napisałeś.
Napisano 02 styczeń 2016 - 15:10
@Bigos - z ust mi to wyjąłeś. Ryba jest przed tarłem, w trakcie albo po tarle. Wyszła z tego parafraza słów Górskiego (mecz można wygrać, przegrać albo zremisować) innej opcji nie ma.
PS. Podczas łowienia na Słupi, natrafiłem kiedyś na wmurowaną nad brzegiem porcelankę (zgadnijcie do czego). Takie są nasze realia. Jak myślicie kto najwięcej korzysta z listopadowego spokoju nad rzeką, gdzie nikt się nie kręci? Chcecie ryb dopuśćcie wędkarzy, zróbcie okres C&R, określone ilościowo licencje na dane odcinki rzek itd. i takie kary za nieprzestrzeganie aby musiał w gaciach, na bosaka do domu wracać.
Napisano 02 styczeń 2016 - 15:38
Co można zrobić w kierunku przesunięcia okresu ochronnego (i reszty rzeczy wymiennych przez Bigosa)?
Napisano 02 styczeń 2016 - 16:18
Co można zrobić w kierunku przesunięcia okresu ochronnego (i reszty rzeczy wymiennych przez Bigosa)?
Wyprowadzić się do innego kraju?
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych