Niestety, kanon wędkarza łowiącego przez cały rok ukuty pod koniec ubiegłego stulecia - jest szkodliwy dla środowiska naturalnego. Generuje taką presje i eksploatację wód że - nawet przy stosowaniu polityki typu "no kill" czy "catch & release" degraduje środowisko zwłaszcza że jak wiemy ryby wypuszcza u nas znikoma część wędkarzy, zwłaszcza łososiowate. Jako ludzkość dotarlismy to takiego momentu w rozwoju, że jeśli nie zaczniemy samo-ograniczać sie w ekploatacji zasobów przyrody to nasze dzieci będą miały duży problem.
Długofalowo chcielibyśmy kształtować na jerkbaicie inne "cnoty" wędkarza polskiego - nie wyczyn uprawiany 24/7/365 tylko właśnie świadomość ekologiczną, świadomość potrzeby samoograniczenia (ograniczenia presji na wody) czy też uznania tzw "closed seasons". Uważamy że jest to bardziej przystające do współczesnych realiów niż dotychczasowy etos ukształtowany krajową literatura z lat 90-ych XX wieku .... czasy naszych ojców juz nie wrócą, zbyt duży postęp się dokonał jesli chodzi o szybkośc wymiany informacji, przemieszczania się i ogólnie rozumianej techniki
pozdrawiam
Bardzo dlugofalowe sa to cele. Co OCZYWISCIE nie umniejsza ich sensownosci. A jedynie nakazuje "wziac sporo kanapek na droge" .
Alternatywy nie ma. Od lat slyszy sie, ze juz gorzej z rybostanem w Polsce byc nie moze. A jednak ...