Wybrałem pierwszy z brzegu... Generalnie polecam Can tym co nie kojarzą, kawał rewelacyjnej, nieprzewidywalnej muzy
Lhasa niestety już nie żyje, nagrała bodaj trzy płyty, dobrze się tego słucha jeśli akurat potrzebujemy czegoś spokojnego. Skojarzenie z filmami Lyncha przy tym kawałku jak najbardziej trafne. Śpiewała też po hiszpańsku i francusku...zmarła na nowotwór.
Użytkownik Napalm edytował ten post 14 kwiecień 2013 - 12:13