Sasek Mały to jak lubisz łowić w kisielu, ostatniej zimy rybacy niewodem załatwili jeziorko.
Jak woda chłodna czyli najczęściej przed majem, albo późną jesienią to można trafić, wtedy woda czystsza.
W 2015 byłem dwa razy, pływałem godzinę, kolor wody zniechęca mocno.
A kilka lat wcześniej dało się tam połowić.
Brajniki woda w lecie kisiel i siaty kłusownicze.
Narty - woda bajka, jak ktoś lubi oglądać nikłe życie wodne (pewnie nurkowie o to zadbali), przejrzystość niesamowita. Jak jest flauta to można z daleka dojrzeć szczupaczka wiszącego nad zielskiem.
Brajniki, Narty - jeziora obok siebie - a skrajnie różne w klasie czystości wody - dziwne....
Sasek Wielki, fakt jest mocno obciążony, kuter non stop chodzi. Ale mnożna jeszcze połowić . Jezioro głębokie i ryba jeszcze ma się gdzie schować przed nami i rybakami. Fajny okoń (najczęściej zimą), szczupak też niczego sobie potrafi zaskoczyć, zaczęła się pojawić sieja, aby się odbudowała. Sandacz jest, ale temat ciężki. Węgorz praktycznie znikł, a było co niemiara. Sum się trafia ale bardzo rzadko. Boleń pierwsze słyszę, ale temat ogarnę.
Grom - fajne, byłem kilka razy - szału nie było, ale i tragedii - będę próbował bo mi się akwen spodobał.
Wałpusz - fajne jeziorko, ale rybacy też często pracują nad nim, jak się trafi w dzień to jest miło bo akwen ma potencjał.
To tak z grubsza moja cegiełka do wątku.