Mokra mucha - pierwsze kroki
#61 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 21:49
Krótki patyk, rzuty głównie pod prąd i dość długi przypon, lub z prądem gdzie można kombinować.
Rzucasz w dół pod drugi brzeg, mucha lukiem pod swój...
Mending z oddaniem sznura i mucha płynie spowrotem. Takim zygzakiem można oblowic kawałek wody w jednym rzucie
Łowienie z rzucaniem pod prąd wymaga już precyzji zamiast zasięgu i skradania się po indiansku
- Paweł Bugajski lubi to
#62 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 22:27
Nie cytujemy zdjęć.
Najczęściej stosuję linkę pływającą, odpowiadającą klasie wędki. W moim przypadku to klasa 5 do starej wędki Henrys fork Orvisa ...
....Łowi się fajnie i banalnie prosto. W większości przypadków będzie to rzut w dół po skosie i jakby trzymanie linki prowadząc muszki w poprzek nurtu. To taka samołówka bo ryby wieszają się same. Warto pamiętać o niezacinaniu. Oznacza to, że należy rybie dać jakby zawisnąć na wędce.
Zgoda, 5-ka jest ok. także linka F z dobranym przyponem spełnia wymagania.
Pływająca linka ulatwia mending, czyli po prostu poprawianie, nadrzucanie linki aby muszki jak najdłużej przebywały tam gdzie chcemy.
Piszesz o samołówce, co oczywiście po części jest prawdą, ale...często oznaką brania na mokrą muszkę jest błysk ryby, ruch linki lub "to coś" co powoduje, że zacinamy.Szczególnie gdy łowimy dalej lub głębiej i linka nie jest dostatecznie napięta.
Napisałem o zacięciu, bowiem zawsze to jednak robię, zaznaczam jednak, że staram się prawie zawsze łowić "z kołowrotka" wybierając luz na szpulę a nie do ręki..
Piękne mokre przedstawiłeś...
Wiele Waszych wpisów wyczerpuje temat, ale pozwolę sobie na kilka uwag skierowanych do mniej zaawansowanych.
Metoda "mokrej muszki" występowała kiedyś jako alternatywa dla "suchej muszki" i streamera w końcu choć ten ostatni nie był na początku tak popularny, znany, oczywisty.
Tak więc łowiliśmy na tzw "spuszczaną", czyli w sposób opisany przez Zielonego, Venoma i poprzedników oraz na suchą czyli z powierzchni.
Nimfa, przynajmniej w mojej świadomości pojawiła się raczej jako typ przynęty (plecaczek z piórek, grubszy ogonek, ślamazarna raczej postać )niż jako metoda połowu.
Tak więc łowiliśmy na mokrą klasycznymi wzorami skrzydełkowców i palmerów, a potem także nimfami.Spławianie z prądem, podrygiwanie szczytówką, naddawanie linki i ślepienie się w miejsce przebywania much- w moim przypadku zawsze dwóch.
Ryby żerujące do suchej często reagowały na mokrą muszkę, często, nawet po szarpnięciu ponawiały branie.
Gdy w Fish und Fang lub Blinkerze, nie pomnę już tytułu upolowanego w Empiku miesięcznika ,poczytałem o streamerze i zacząłem nieporadne próby przepadłem z kretesem.
Czy łowienie nim istotnie różniło się od mokrej?Ależ nie, po prostu coś większego prowadziłem jak mokrą i w gruncie rzeczy w tej kwestii niewiele się zmieniło do dziś...
Młodzi koledzy często słyszą nasze narzekania na dawne linki ktore uporczywie tonęły...Dziś jakże to oczekiwany efekt szczególnie w kontekscie streamerowania.
Venom pisze o lekkich muszkach i użyciu różnych metod do ich utopienia. Warto to przeczytać ponownie-układ prądów i odpowiednie prowadzenie to sztuka, to kwintesencja tego co wiążemy z klasycznym muszkarstwem
Nie jestem jednak w tej kwestii tak zdeterminowany i część moich mokrych much jest lekka, a część, wyglądających identycznie-lekko dociążona.Zgodny z regulaminem pragmatyzm i tyle...
Także streamery bywają lekko dociążone, np. główką, ale uwielbiam i te leciutkie wiązane na cienkich hakach , płynące po rzucie na granicy wody i powolnie tonace. Rzut oka na łowisko i wybór staje się łatwiejszy.
Młody,wiekiem lub stażem kolega może być czasem skonsternowany...
Nimfa krótka, długa, lekka pod prąd, mokra, streamer, żyłka, łowienie wędziskami dwuręcznymi, a w tym switch itd.itp.
To wszystko jest prostsze niż się wydaje i naszym zadaniem, no tych niby bardziej doświadczonych jest to unaocznić.
Reasumując, a tu wrócę obsesyjnie do wędziska 9/5 możemy trzymając je w garści uzbrojone w kolowrotek z linką 5 F maszerować brzegiem rzeki i rzucić suchą muszką w kółko, wiążąc grubszy przypon i skoczka spuszczać, spławiać nawet dość daleko dwie klasyczne mokre muchy by "zaliczyć" mokrą, możemy, gdy akceptujemy ten sposób, dość krótkim przyponem i cięzkimi imitacjami oblowić megaszybki i głęboki nurt, by już po chwili założyć streamera.
Kiedy streamera? Oczywiście gdy w łowisku są potencjalni spożywcy dużej przynęty(np. boleń, pstrąg. głowacica) i nie są pod ochroną i gdy idąc brzegiem strumienia lub rzeki mówimy nagle "łoł", co za ...spinningowe miejsce!!!
Na Pomorzu prowokuje mnie do zmiany przynęty duży kamlot, specjalnie atrakcyjny wykrot, uciekająca drobnica(raptem parę razy w życiu ), lub miejsce gdzie już złowiłem fajnego pstrąga. Zawsze zakładam wtedy gruby przypon, zawsze, bo sami wiecie...
Tak więc w czasie podchodów zmieniam metody, czasem szpulkę kołowrotka, ale bardzo często przypony i przynęty.
Wyruszenie na wyprawę z głębokim postanowieniam" - dziś tylko długa nimfa" lub - "dziś tylko sucha" w moim podkreślam subiektywnym odczuciu bardzo ogranicza przyjemność i kreatywność związane z fly fishingiem
I jeszcze raz do rozpoznajacych temat kolegów - to truizm, ale ... namawiajcie wyjadaczy na wspólne lowienie
- Sławek Oppeln Bronikowski, Marszal, analityk i 11 innych osób lubią to
#63 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2016 - 22:29
Mniej więcej tak łowię, zaczynam od dołu idąc pod prąd, łowię pływająca linką z przyponem z fluoro odtłuszczonym i do tego delikatnie obciążone muchy, dosłownie kilka zwojów lamety 0,5 mm lub mosiężne główki 2 mm. Z przynętą najczęściej trzeba zejść w pół wody, nawet na 1,5 m na stosunkowo krótkim odcinku, są odcinki (najlepsze) gdzie na dnie są torfowe garby a pomiędzy nimi wypłukane korytarze czy jamy o ponad metrowej głębokości. Od maja można już łowić płycej, nie trzeba penetrować tych jam i dołów, wystarczy poprowadzić przynętę tuż nad wierzchołkami tych garbów. Po dojściu do końca odcinka schodzę w dół, zmieniam szpulę na taką z linką z tonąca końcówką i wtedy łowię na obciążone mokre lub niewielkie streamery typu pijawka czy wooly bugger, łowię podobnie jak na wypuszczane z prądem woblery. Najważniejsze, ze takie łowienie przynosi efekty i że sam doszedłem do skutecznych rozwiązań miedzy innymi dzięki analizie "srądzików" na tych odcinkach.
- Paweł Bugajski, wojciiech, Zielony i 3 innych osób lubią to
#64 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 00:02
Witam.
Ha ... zacząłem przygodę z "muchołowieństwem" od mokrej właśnie, a dla mojego latorośla to ulubiona metoda z jego ulubioną konkretną muchą o magicznej nazwie RedTag.
Dlaczego ulubiona i dlaczego akurat ta mucha ?
Trochę z premedytacją wdrożyłem "program muchowy" od tej metody i konkretnie tej muszki ... żeby frajda była ... wiadomo z czego - zawsze się coś złowi. Obojętne gdzie, obojętne jak, źle czy dobrze prowadząc zestaw i muchę ... zawsze dla dzieciaka procentującą na przyszłość frajdą jest jak ma za każdym wyjściem na ryby co najmniej jedną rybę na kiju. Sucha - trochę trudna i nuda jak rzeba wywijać w powietrzu bez celu po kilka razy, a od nimfy to można tylko sobie oczy powybijać niechcący jak się jeszcze całkiem niewprawnie linką ciepie ...
Łowimy na "naszej rzece" głównie z prądem, jak to już koledzy wcześniej opisywali. Nurt jest z reguły bardzo szybki - linka pływająca pozwala mojemu synowi (i mnie) na szybką i dobrą naukę jej poprawiania (nie lubię określenia "mending") na wodzie, oraz poprawnego jej prowadzenia w taki sposób aby zawsze utrzymywać kontakt z muchą. Woda jest plytka - ok. 20-60 cm. Na głębszej stosuję już linkę z tonąca końcówką. Latorośl na razie nie - staram się żeby jednak uważnie obserwował końcówkę sznura i w ten sposób widział brania. Chociaż mamy też swoją zabawę - schodząc w dół rzeki w mało ciekawych odcinkach, robimy to z rozwiniętymi zestawami i parę niespodzianek, które same zwisły na haku nam się już zdarzyło.
Mamy dwie metody prowadzenia przynęty. Niejako z musu. Pierwsza polega na łowieniu "na rympał" ...
Inaczej nie sposób zaczynać nauki ... rzut - jaki by nie wyszedł (i tak jest dobry gdy linka spadnie o parę metrów ... od rzucającego), linka się wybrzusza i ... ciąąągnie za sobą muchę, kóra dostaje tak kosmicznego kopa i przyśpieszenia takiego że pstrągi potrafią szału dostać i gonić ją jak charty królika na torze ... To zawsze idzie na pierwszy ogień.
Jak nie działa, to z tego samego miejsca już wypuszczamy muchę kontrolując całkowicie jej spływ w rytm nurtu i pilnując by linka nie nadawała jej nienaturalnego ruchu. Ale ... i tak najwięcej ryb zawisa nam zawsze w końcowej fazie, gdy muchę zaczyna wynosić ku górze a nawet ewidentnie już smuży na wodzie.
Przekonałem się że w ten właśnie sposób można najlepiej i naprędzej nauczyć latorośl(a) w jaki sposób panować nad zestawem i po co w ogóle to robić.
A mucha ... poprostu nie ma chyba ryby w naszej rzece, która by nie zwariowała na widok czegoś zaiwaniającego szybko "ku światłu" z tak apetycznie czerwonym akcentem na zadku ... kropek, lipek, kleń ... rano, w południe, wieczorem ... jak słońce świeci, gdy pada, wieje albo nieznośny upał panuje ...
Pozdrawiam.
- analityk, Janusz Wałaszewski, Maciek Rożniata i 4 innych osób lubią to
#65 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 07:26
A wiesz że ja większość swojego łowienia też na takich ciurkach??
(...)
Hahahaha, Marian toż to dla Ciebie taka rzeczka jak dla mnie Wisła
#66 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 12:40
Ty się Tower z Mańka nie śmiej. Dla niego większa kałuża, to bród "nie do przebycia".
Użytkownik fario1969 edytował ten post 29 listopad 2016 - 12:40
#67 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2016 - 13:56
#68 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2016 - 01:08
Jako odgrzewający wątek a równocześnie mocno zaabsorbowany pracą ostatnio - cały czas Was czytałem, nie miałem czasu odpisać.
Wniosek - odpuszczam na razie linkę I, jako że będzie się dublować z F.
Reszta - pozostaje trening i wiara w metodę i przynętę.
Dzięki za piękne rozwinięcie wątku i wskazanie much imitujących wychodzącego chrusta.
Użytkownik wojciiech edytował ten post 01 grudzień 2016 - 01:08
- Paweł Bugajski i Zielony lubią to
#69 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2016 - 08:37
(...)Wniosek - odpuszczam na razie linkę I, jako że będzie się dublować z F.
(...)
Ja do płytkiego prowadzenia mokrej zamiast F stosuje właśnie I. Na lince I lepiej ryby siadają poza tym mucha prowadzona na lince I ma wg. mnie dużo lepszy "swing".
- partyzant lubi to
#70 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2016 - 08:54
Ja tak tylko marginesowo o czerwonej dupce Red Taga, co uwypuklił Forest.
Budzi to moje wątpliwości, to reagowanie ryb na czerwony akcent w przynęcie.
Nie sądzę, aby pstrąg stojący przy dnie i widzący muchę na tle błyszczącego lustra wody, był w stanie zidentyfikować kolor maleńkiego ogonka.
Ponadto, chyba nie wiemy, jaki jest zakres widma barw widzianego przez ryby.
Jako przykład podam czerwone płetwy wielu ryb, stanowiących pokarm drapieżników. Jakże to tak: czerwone, ruchliwe części ciała? Zgodnie z prawem mimikry powinny być jak najmniej widoczne!
Może zatem czerwony kolor jest dla drapieżnika niewidoczny?
Oczywiście to tylko moje przemyślenia, nie jestem biologiem. Ale od dawna wykonuję te muszki bez ogonka i nie zauważyłem różnicy w połowach.
Za to w pudełku wyglądają zdecydowanie ładniej.
- Maciek Rożniata lubi to
#71 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2016 - 10:26
(...)Może zatem czerwony kolor jest dla drapieżnika niewidoczny?
(...)
Budowa oka ryby wskazuje że może widzieć kolory, jak jednak są odbierane przez jej "mózg" to już inna sprawa... Z drugiej strony kolor czerwony w wodzie dość szybko traci swoja barwę wraz z głębokością, stając się buro/czarny.
- Maciek Rożniata lubi to
#72 OFFLINE
Napisano 01 grudzień 2016 - 10:37
Gdzieś kiedyś czytałem / może to było w Wędkarzu Polskim / że ryby najlepiej widzą kolory typu motor oil i wszystko w kierunku brązu i zieleni. Niby to był wynik badań oczu okoni, ale ile w tym prawdy trudno powiedzieć. Fakt, okonie lubią motor oil, ale inne kolory tez są skuteczne. Naturalny pokarm jest raczej stonowany w barwach , zdecydowanie bardziej niż nasze muchy i inne przynęty, co nie zmienia faktu że jakiś " oczojebny akcent " w muszce potrafi zdziałać cuda.
- Maciek Rożniata lubi to
#73 OFFLINE
Napisano 08 listopad 2017 - 23:57
Najczęściej stosuję linkę pływającą, odpowiadającą klasie wędki. W moim przypadku to klasa 5 do starej wędki Henrys fork Orvisa o pięknym pełnym ugięciu. (...)
Właśnie czytałem przed chwilą wspaniały artykuł o zapomnianym typie wędki do mokrej muchy.... bliska Twojej, tylko o jedną klasę mocniejsza.
#74 OFFLINE
Napisano 09 listopad 2017 - 17:25
- kolega tracił sporo czasu na dodatkowe wymachy, których ja nie potrzebowałem - tak więc moja mucha spędzała więcej czasu w wodzie obok ryb
- większa prędkość rzutów i dodatkowe wymachy, które narzucała mu jego wędka, powodowały wytrząśnięcie większej ilości wody z muchy. To z kolei sprawiało, że jego streamer krócej penetrował głębsze partie wody gdzie były ukryte ryby.
- dzięki wolniejszemu tempu rzutów byłem bardziej zrelaksowany i zdolny do lepszego zaplanowania jak powinienem obławiać wodę
- moja dłuższa i bardziej miękka wędka dawała mi lepsze możliwości nadrzucania linki (mending)
- mniejsza prędkość rzutów dawała mi możliwość zakreślenia szczytówką na boki esek w powietrzu (etap opuszczania wędki do dołu), dając mi możliwość dłuższego dryfu bez przytrzymywania (autorowi zapewne chodziło o etap tonięcia steramera, bo wątpię w to, żeby łowił na streamera jak na daleką nimfę)
- Delikatność - na spokojnej lub płytkiej wodzie gdzie delikatność i łagodność położenia muchy jest kluczowa, taka wędka robi to samoistnie. W takich warunkach wysoka prędkość sznura i ciasne pętle nie pomagają. Wolniejsza prędkość rzutów sprawia, że stosunkowo sztywne połączenie sznura z przyponem ma mniejszą tendencję do chlapania o powierzchnię wody.
- Wyrwanie linki z wody - gdy łowimy na zatopione muchy, taka wędka może wyrzucić znaczną część zatopionego sznura do tyłu, pozwalając wędkarzowi na poświęcanie mniejszej ilości czasu na łowienie w już obłowionej części łowiska. To pozwala także na szybszą reakcję na widoczną aktywność ryb lub na takie okazje, gdy zza zakrętu wyłoni się armada aluminiowych kajaków i będzie płynąć prosto na Ciebie.
- Łatwość rzutów rolowanych - wędka do mokrej muchy daje możliwość wykonania silnego rzutu rolowanego dzięki długiemu i powolnemu prostowaniu się wędki. Wiele współczesnych wędek nie ma takiej możliwości z uwagi na sztywność dolnej części wędki.
- Ograniczenie pustych wymachów - wolniejsza akcja pozwala rzucać z mniejszymi oporami - szczytówka jest równoległa do kierunku rzutu, a nie pod ostrym kątem. Ze współczesnymi, wolnymi od podbicia puchowego piórami i nowymi preparatami do suchych much, puste wymachy nie są konieczne aby osuszyć muchę, więc gdy to możliwe, możemy ich unikać, aby dłużej prezentować muchę na powierzchni.
- Mniej pracy - tradycyjne użycie nadgarstka jest wszystkim czego potrzebujemy do większości rzutów w małych i średnich strumieniach. Do dłuższych rzutów, powolne ruchy rozszerzone o pracę górnego ramienia mogą być potrzebne, ale pociągnięcia rozrywające koszulkę mogą spowodować złamanie wędki. "Pozwól wędce wykonać swoją pracę". Posiadam Leonarda 7'6" #3 który jest tak wolny... ("Jak jest wolny?"), że mogę odrzucić linkę do tyłu, iść do domu na spokojny posiłek i powrócić nad rzekę w czasie rzutu do przodu. Taka wędka to trochę za wiele, nawet dla mnie. Ale prawidłowe użycie nadgarstka daje możliwość wyrzucenia ciasnej pętli.
- Lepsze do mokrych much, nimf i streamerów - otwarta pętla nie generuje takiego odrzutu wody, który jest potrzebny przy łowieniu na suchą muchę. Utrzymywanie takich much w stanie mokrym pozwala dłużej prezentować je rybom.
- Lżejsze - wędka do mokrej muchy jest zwykle lżejsza niż do suchej przy tej samej długości i klasie. Choć w wędce do mokrej muchy szczytówka jest grubsza, pozostałe są cieńsze dla wędek w tej samej klasie. Różnica z wędką 9-stopową może być o uncję lub więcej (ok. 28 g).
- Dłuższa - z powodu mniejszej masy, wolniejszej akcji i zredukowania pustych wymachów, możemy używać dłuższej wędki. To oznacza lepsze nadrzucanie linki, więcej walki z rybami itd.
- Samoładowanie - typowa wędka do mokrej muchy łatwo rzuci 1,5 m odcinkiem sznura używając własnej masy do naładowania. Nowoczesne wędki potrzebują minimum 6 m linki aby się naładować.
- Więcej spokoju - powrót do kontemplacyjnego sportu. Koniec z pustymi wymachami i machaniem ramionami. Dawni wędkarze mieli rację, powinieneś "Pozwolić wędce wykonać pracę".
Znalezienie wędki do mokrej muchy nie jest trudne, były one uwielbiane przez dekady. Wędka o długości od 9 do 11 stóp może być kupiona od twórców klejonek za całkiem rozsądną cenę, ponieważ kolekcjonerzy nie są zwykle zainteresowani dłuższymi wędkami. Te wędki mogą być "ciężkie" w ręce z powodu masy szczytówki, więc musisz wyważyć wędkę ciężkim kołowrotkiem. Może być prawdą, że lżejszy kołowrotek polepsza rzuty, ale przez większość łowienia dochodzisz do miejscówek, chodzisz pomiędzy płaniami, podchodzisz ryby itd. - i do wszystkich tych sytuacji potrzebujesz wędki wyważonej nieco powyżej uchwytu. Ważąca siedem uncji wędka 10 stóp będzie lekka jak pióko gdy zbliżysz wyważenie w kierunku rękojeści.
Chociaż akcję wędki do mokrej muchy najlepiej wyraża szczytówka o większej masie, nie jest niemożliwe aby znaleźć wędkę grafitową z połowy lat '70 o konstrukcji prostej i pracującej aż do dolnika, szczególnie z linką o jedną klasę cięższą. Możesz pomyślec, że wczesne wędki szklane także mają "pełną" akcję, jednak krótki czas wysokiej jakości wędek z włókna szklanego (zanim zastąpił je grafit), zbiegł się w czasie z fascynacją wędkami o akcji szczytowej.
Bez względu na to, gdzie znajdziesz swoją wędkę do mokrej muchy, będziesz miał okazję doświadczyć połowów pełnych odprężenia i kontemplacji, tak rzadkich w naszym szalonym wieku.
Przełożył:
Krzysztof Dmyszewicz
- bobo, maq73, Pisarz.......ewski Piotr i 6 innych osób lubią to
#75 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2018 - 22:13
Bardzo fajny wpis. Dziękuje.
- Krzysiek Dmyszewicz lubi to
#76 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2018 - 21:02
Dzięki
Z kijów, które przez ostatni rok miałem w ręku, najbardziej zbliżone do LL/LF były:
- Vision Cult
- Mikado MLX Nymph
To są 10 stopowe, lekkie i stosunkowo miękkie kije. Może nie tak miękkie jak być powinny, ale z linką 5 lub 6 powinny zyskać odpowiednie właściwości do opisanego stylu łowienia.
Jak byłem młody, to miałem takie miękkie Garbolino 2,85, ale ono ważyło chyba z 200 gramów
P.S. No i oczywiście jest jeszcze kij, o którym pisał Grzegorz, czyli Echo Big Water Glass #6 9'0".
Użytkownik Krzysiek Dmyszewicz edytował ten post 29 listopad 2018 - 21:03
#77 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2020 - 15:14
Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka
#78 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2020 - 21:57
Nadrzucanie pod prąd trzeba robić umiejętnie, płynnym i szybkim ruchem. Nie tracisz kontaktu z przynętą...
#79 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2020 - 22:24
#80 OFFLINE
Napisano 29 kwiecień 2020 - 12:48
No rozumiem, ale w przypadku łowienia na nizinach kleni waszym zdaniem lepsze będzie naturalne prowadzenie czy balon? W obu przypadkach rzut lekko w dol rzeki.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych