Zdrowia i szybkiej rehabilitacji życzę.
Paweł B. i jego garażowe rękodzieło .
#901 OFFLINE
Napisano 09 luty 2013 - 22:01
#902 OFFLINE
Napisano 25 marzec 2013 - 10:32
" To pewnie Ci chodzi o te z WPN . Nie jestem pewien co tam mam w tych moich pudłach , tyle się tego tam wala . Jutro jak nie zapomnę to przekopię je i zobaczę co zostało z tamtego okresu . "
Tak o te z WPN .
I jak udało ci się pogrzebać w pudłach w sprawie klameczek "WPN" ?
#903 OFFLINE
Napisano 27 marzec 2013 - 23:24
Dwie sztuki mam Z tamtych klameczek . Piszę dopiero teraz bo po mojej chorobie to ciężko teraz mi wszystko nadgonić i mam bardzo mało czasu na forum . A żeby było mi łatwiej to w poniedziałek moja żoneczka złamała sobie nogę i teraz doładowało mi się jeszcze obowiązków . Masakra , powoli zaczynam się z tym wszystkim gubić .
#904 OFFLINE
Napisano 27 marzec 2013 - 23:56
Pawle, jak nie urok, to to drugie.
Pociesz się, że mogło być gorzej. Mogła być wiosna, zielenienie, świergotanie, rójki i ryb chlapanie...
A tak - sam widzisz, jakie masz szczęście!
A poważnie, szczere wyrazy współczucia dla małżonki, ogarniaj wszystko co najważniejsze, zapisuj mniej pilne a błahostkami się nie przejmuj.
PS
Jak kolano?
J.
#905 OFFLINE
Napisano 28 marzec 2013 - 00:04
Moja kontuzja już prawie doszła do siebie . Klęczeć jeszcze nie mogę ale chodzę już dosyć swobodnie .
#906 OFFLINE
Napisano 28 marzec 2013 - 08:02
Jak kontuzja doszła do siebie, to może i noga dojdzie
#907 OFFLINE
Napisano 28 marzec 2013 - 16:03
Dwie sztuki mam Z tamtych klameczek . Piszę dopiero teraz bo po mojej chorobie to ciężko teraz mi wszystko nadgonić i mam bardzo mało czasu na forum . A żeby było mi łatwiej to w poniedziałek moja żoneczka złamała sobie nogę i teraz doładowało mi się jeszcze obowiązków . Masakra , powoli zaczynam się z tym wszystkim gubić .
Podeślij mi proszę fotkę: milupa4@gmail.com
#908 OFFLINE
Napisano 28 marzec 2013 - 21:44
Zrobione .
#909 OFFLINE
Napisano 28 marzec 2013 - 22:14
#910 OFFLINE
Napisano 07 kwiecień 2013 - 21:55
Wczoraj byłem na morzu sprawdzić swoje nowe pilkery i sprawa zamknęła się walką o przetrwanie . Już od wielu lat pływam ale dopiero teraz mnie dopadło .
Nie poddałem się jednak i kilka dorszyków wyciągnąłem .
Dzisiaj wieczorem musiałem się jakoś odkuć , więc poszedłem do garażu zrobić sobie jakieś klenio-jaziówki . Wyszło mi 5 woblerków o długości 17 mm i ciężarze około 2,5 do 3,5 gr . Mam nadzieję , że przy tej wielkości i z taką wagą jednak uda mi się je zachęcić do pięknego zamiatania .
#911 OFFLINE
Napisano 08 kwiecień 2013 - 08:28
Paweł my u nas w klubie smiejemy się z kolegi który robi takie kamyczki że niedługo będzie nacinał kulki od łożysk i stery wklejał aby dalej rzucać hehe a tak serio to przy odpowiedniej łopacie na pewno będzie ładnie zamiatał
Pozdrawiam
#912 OFFLINE
Napisano 08 kwiecień 2013 - 16:31
Piotrek , pewnie masz rację , że nawet kamień można łopatą ruszyć . Zrobiłem je bo mi jeden kolega od zeszłego roku ciągle się przypomina a ja jak zawsze albo mam za mało czasu , albo weny jakoś brak . Teraz po tych dorszach mnie tak pozytywnie nastroiło do grzebania , że poszedłem do garażu i przyszlifowałem sobie paznokcie robiąc te kamyczki .
#913 OFFLINE
Napisano 12 kwiecień 2013 - 15:59
Witaj Pawle,
Widziałem, że miałeś mały epizod z odlewaniem wobków z pianki. Po długim kombinowaniu i ja wykonałem swoją pierwszą formę z żywicy. Zastanawiam się teraz czy przed odlewaniem każdorazowo trzeba smarować formę rozdzielaczem(tylko wgłębienie na model czy moze calość. I tu pytanie do Ciebie. Jak Ty to robiłeś od strony technicznej. Ile piany wlewałeś w połówkę i najważniejsze, jaką piankę. Ja dzisiaj ruszam z EKO PRODUR CP4090.
Pozadrawiam .
Dzisiaj otrzymałem Taką wiadomość na PW . Zastanawiam się nad jednym . Jest tu tylu fachowców od piany i jakoś do tej pory nie mamy na forum informacji które dostarczyły by odpowiedzi na chociażby podstawowe pytania . Czyżby chodziło nam tylko o sprzedaż własnych wyrobów , a tak zwaną pomoc można między bajki schować ? ? ?
No cóż postaram się odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób na ile zdobyłem swoja wiedzę z własnych doświadczeń . Nie wiem czy to będzie wyczerpująca odpowiedź ale ja tyle sam wywnioskowałem z własnych doświadczeń .
Przyjacielu , z tego co mi wiadomo i jak wypraktykowałem to rozdzielaczem trzeba smarować całą formę od strony wewnętrznej , czyli ta która zamykasz . Pianka z gniazda może wypłynąć i wtedy sklei Ci obie połowy formy . Jako rozdzielacza możesz z powodzeniem użyć zwykłej pasty do butów . Napastuj więc całą formę , poczekaj aż wyschnie i możesz lać pianę .
Jeśli chodzi o rodzaj piany to dokładnie nie pamiętam jaka to była , był to jednak jakiś system "Pur " . Niestety nie zapisałem producenta bo za bardzo nie pasowała mi ta piana i po drugie trzeba zamawiać jej co najmniej 10 kilo . Uwzględniając , że szybko się starzeje i , że w żaden sposób nie byłbym w stanie jej przerobić , stwierdziłem , że to mnie nie interesuje .
W kolejnym pytaniu pytasz ile piany lać do jednej połowy formy ? Niestety na to pytanie musisz odpowiedź znaleźć sobie sam . Nie znam się , ale najprawdopodobniej każda piana ma inny stopień rozprężania i potrzeba jej zupełnie inną ilość do zalania jakiejś powiedzmy 7 centymetrowej kształtki , aby uzyskać pełne utwardzenie . Z tego co wiem , ważna jest też temperatura formy , piany i otoczenia . W różnych temperaturach podobno można uzyskać różną twardość piany .
Ja osobiście nie lałem piany do jednej połowy formy bo tak lana piana szybko rośnie i przesuwa stelaż z ołowiem na jedną ze stron , co spowoduje niesymetryczne rozmieszczenie ołowiu i w późniejszym efekcie niewłaściwą pracę woblerka . Ciężko też szybko i skutecznie zamknąć formę i skręcić ją w imadle .
Ja swoje formy zalewałem pianą za pomocą strzykawki . W formie mam wywiercony otwór w który wkładam końcówkę strzykawki . Po rozrobieniu piany w odrębnej strzykawce , gotowa pianę przelewam do strzykawki która jest mocno umiejscowiona w formie ( ściśniętej w imadle ) , następnie wkładam tłoczek i pianę wciskam do formy . Po wciśnięciu piany , jeszcze przez kilkanaście sekund przytrzymuję tłoczek aby piana nie cofnęła mi się do strzykawki . Po chwili piana gęstnieje i można puścić tłoczek . Po około 30 minutach otwierałem formę i wyciągałem gotowy odlew pianowy . Obcinałem nadlewki i korpus wkładałem do woreczka strunowego . W taki sposób odlane korpusy leżakowały co najmniej przez 3 miesiące zanim zaczynałem je malować .
Przed malowaniem , Piankowe korpusy trzeba zamoczyć w specjalnym łączniku lakierniczym na plastik .
To tyle co mogę Ci podpowiedzieć bo obszernej wiedzy na ten temat nie posiadam . Pozdrawiam i życzę sukcesów w tworzeniu woblerków z piany .
#914 OFFLINE
Napisano 15 kwiecień 2013 - 08:22
Dzięki za wyczerpującą odpowiedz. Pierwsze woblerki odlane. Dzięki twoim instrukcjom zamieszczonym w wątku nie było to wcale takie trudne jak mogło by się wydawać
pianka1.jpg 30,92 KB 230 Ilość pobrań
- wobler129 lubi to
#915 OFFLINE
Napisano 15 kwiecień 2013 - 20:09
No i bardzo pięknie Ci to wychodzi . Pamiętaj o leżakowaniu odlewek bo na farbie będą pojawiały się bąble . Cieszę się , że mogłem pomóc . Mi też ktoś kiedyś pomógł . Pozdrawiam , Paweł B .
#916 OFFLINE
Napisano 15 kwiecień 2013 - 20:56
#917 OFFLINE
Napisano 16 kwiecień 2013 - 07:13
Nie mieknie Ci ten Produr? Ja po kilkudziesięciu probach porzucilem piane...
póki co pierwsze odlewy robiłem w sobotę, korpusy są nadal twarde jak kamień. Teraz korpusy leżakują w oczekiwaniu na podkład. Zapowiada się że wszystko wyjdzie ok.
#918 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 20:44
Dzisiaj cały dzionek spędziłem w szpitalu . Mój syn wywinął na rowerze takiego orła , że stracił przytomność . Teraz leży na obserwacji . Tomograf głowy na szczęście nie wykazał żadnego krwiaka . USG brzucha też w miarę w porządku , chociaż coś tam jest . Jutro będzie kolejne badanie . Chociaż rokowania są dobre to na twarzy wygląda jak Gołota po walce z Tajsonem .
Dziwnie jakoś zaczyna mi się ten rok . Najpierw Ja z kolanem , żona jeszcze w gipsie i noga się nie zrasta , teraz jeszcze syn w szpitalu . No no , jak tak dalej pójdzie to będzie na prawdę ciekawie . Nawet mi się nie chce podchodzić do garażu aby coś wystrugać . Kicha .
#919 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 20:52
Paweł też miałem takie lata i przeżyłem.Czasem się coś tak do człowieka przyczepi.
#920 ONLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 21:01
Paweł dasz radę -tylko spokój zachowaj i kto wie czy garażowe dłubanie nie ukoi trochę nerwów.Miałem pewien okres w życiu ,trwało to ok.3lat, gdzie spotkało mnie bardzo dużo nieszczęśliwych wypadków ,począwszy od połamań palców,obcięcia jednego palca u ręki,różne zabiegi/operacje u mnie i u żony a skończywszy na tragedii jaką nie sposób przeżyć....ale tu już zbyt osobiste by pisać o tym tu.Mnie uratował spokój i chwile spędzone nad wodą.....
Zdrowia dla wszystkich życzę
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych