Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Bolenie 2010


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1284 odpowiedzi w tym temacie

#661 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 18 sierpień 2010 - 11:17

Marcel, współczuję, mnie też zawsze gryzie gorycz porażki, szczególnie jak ryba idzie z przynętą w pysku, ostatnio też tak miałem. Miejmy tylko nadzieję że to nie był boleń, ciężko mi sobie wyobrazić bolenia który walczy przez pół godziny.
pozdro
J

#662 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:11

Marcel, jesteś pewny po zachowaniu ryby, z to był bolek?

#663 OFFLINE   Marcel

Marcel

    pasjonaci

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:Leloch

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:43

Marcel, jesteś pewny po zachowaniu ryby, z to był bolek?


Absolutnie nie. Dlatego ani razu nie napisałem o boleniu w moim poscie. Tak Robert rzeka ma wielu mieszkancow.
Zamiesciłem tu tylko dlatego ze, 8 lat temu w tym miejscu w maju mam identyczna sytuacje.
Wszystko przebiegało jak kopia wczorajsza. Wtedy po 3,5 godzinnej mordedze wyjałem za ogon zaczepionego bolenia 77cm.
Tylko ta łozina była mniejsza i mogłem przejsc dalej.
Machnał woblera i biegłem razem z nim, po czym zatrzymałem sie przy wnece, a tamta rapa spłyneła jeszcze 80m ponizej mnie po czym zaczeła sie ,, jakos tak dziwnie ,, spławiac na powierzchni za opaską przelaną. Pozniej juz wiedziałem dlaczego. Przeciagniecie jej na 18stce wtedy zajeło mi 3 godziny i wyplatanie z trzech zaczepow oraz podebranie siedzac na bujajacej sie gałezi.

Kiedys łowilismy z jednym forumowiczem na kapitalnej znalezionej miejscowce. Bylismy na nocce. Około chyba 3 wnocy pod nogami bujniecie w 5cm wobka i jazgot sprzegła. Bez konca.
Patrzymy na siebie i mamy suma w oczach. Po dłuugiej chwili mamy pieknego bolenia, ktory zamiotł ogonem woblera. Miejscowke mielismy czystą.



#664 OFFLINE   Traq

Traq

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 351 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Bartosz

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:49

Marcel,
Współczuję zakończenia, ale jednocześnie przesyłam gratulacje za świetny, dokładny i emocjonujący opis całego zdarzenia. Miło się czyta takie rzeczy.

Pozdrawiam,
Traq

#665 OFFLINE   Woys

Woys

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 35 postów
  • Lokalizacjaniedaleko Poznania

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:55

Marcel,
aż się spociłem jak to czytałem, takie napięcie.. :huh:

#666 OFFLINE   Gruzin

Gruzin

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 778 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:57

oż w mordę, Marcel...

Malowniczo opisane, można pomyśleć, że stało się obok!

Szkoda, że nawet nie zobaczyłeś co to. Nic, trzymam kciuki żebyś miał okazję na następne spotkanie z tą rybką

#667 OFFLINE   andrew

andrew

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 669 postów
  • LokalizacjaWies w miescie

Napisano 18 sierpień 2010 - 12:59

Konkret przygoda. Pewnie z plecionka dalbys radę? Może to brzana była?

#668 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 18 sierpień 2010 - 13:47

Marcel dobrze napisałeś, to mogła być najechana ryba, to ciągłe wysnuwanie żyłki mogło być tym spowodowane. Ja już też miałem podobne sytuacje i to po braniach z powierzchni na szybko prowadzone woblery. Gdybym tych ryb nie wyjmował to pewnie bym rozpaczał jaki to wielki boleń mi poszedł, przeważnie sprawcami okazywały się leszcze, czasami bardzo duże. Jeśli ryba jest najechana za ogon obiera kierunek Morze i jedzie aż miło, zatrzymać coś takiego jest bardzo ciężko, z koleji zapięta za grzbiet muruje do dna i nie można jej od niego odciągnąć. Miałem też bolki które w trakcie holu wbijały sobie wobler np. w płetwe piersiową i ciągnęło się takiego delikwenta w poprzek pod prąd, też nieprzyjemna sprawa, szczególnie przy podbieraniu i nie musiał być jakiś gigant, silny nurt robi swoje. Możliwe że najechałeś ładnego bolka i przez to był nie do wyjęcia, ale mimo że w Wiśle są ładne bolenie to chyba nie aż tak żeby przy forsownym holu walczyły pół godziny.
Ten leszczyk ze zdjecia po zacięciu miał być dużym boleniem, szybko jednak zorientowałem się że jest to najechana ryba. Stawiałem na brzanę, ale i tak można sobie wyobrazić co się działo. Rybę chciałem sam spiąć, ale niestety się nie dała i musiałem się z nią trochę pomęczyć. Przy tym szybko się zorientowałem o co chodzi, ale były i takie które okazywały się najechane dopiero przy nogach <_<
pozdrawiam
Janek .

Załączone pliki



#669 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 15:10

Każda ryba zacięta prawidłowo zachowuje się w charakterystyczny sposób i można po tym bardzo szybko zidentyfikować jaki gatunek ma się na haku. Jedyny problem to ryby zahaczone za bok. Tu wszystko się może dziać. Miałem na pierwszym wyjeździe po powodzi 2 ryby które mi odjechały daleko w dół. Ale nawet łódka nic nie pomogła bo obydwie spadły. Jedna zostawiła wizytówkę w postaci łuski. Sądząc po rozmiarze był to nie zły sandacz. Kotwiczka pod brzuchem lubi sobie zahaczyć coś nieregulaminowo więc to u mnie nie takie rzadkie przypadki.

#670 OFFLINE   Traq

Traq

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 351 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Bartosz

Napisano 18 sierpień 2010 - 15:26

Też miałem już nie raz przy boleniowaniu takie podhaczane leszczowe przygody. Wcześniej, zanim zacząłem łowić bolenie, nie wiedziałem co to znaczy podhaczyć rybę. W tym roku wyjałem już w ten sposób 3 leszcze. Nie cierpię takich sytuacji, najpierw zawód bo to nie to co miało być, a potem niesmak i z reguły zmiana miejsca. Ostanio trafił mi się taki na Bugu. Miełem kilka sekund radości, potem trochę trudności bo splątał mnie z rzucającym obok tatą, a potem szlag mnie trafił. Nie była to aż taka łopata jak ta na zdjęciu Janka, ale opór w nurcie dawał solidny. Niemniej jednak, jeżeli u Marcela to rzeczywiście była podhaczona ryba, to moim zdaniem leszcz zupełnie odpada. Nawet największy nie dałby rady walczyć aż tak długo.

#671 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 15:47

Wszystko zależy od tego gdzie się podhaczy ryby. Przy odrobinie „szczęcią” ryba nie musi nic robić po za odpowiednim ustawieniem się w nurcie tak aby łapać „wiatr w żagle” :D
Co do leszczy to ja jestem trochę przesądny w sprawach wędkarskich i podhaczenie leszcza fatalnie rokuje. Ten sezon zacząłem takim leszczem i od razu powiedziałem do Redziego, że będę miał sezon prze… Ale w najgorszych snach nie spodziewałem się, że aż tak bardzo :lol: Na pierwszym wyjeździe do Rożnowa trafiłem na niebywałą orgię boleni a skutek moich starań to 2 duże leszcze <_< I jak tu nie być przesądnym :wacko:


#672 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 18 sierpień 2010 - 16:04

Jest dokładnie jak pisze Robert, czasami ryba dostanie tak że wogóle się nie męczy i wykorzystuje tyko siłę nurtu.
Robert, oprócz tego leszcza coś tam jeszcze mieliśmy (prawidłowo zapiętego), więc nie było tak źle :D
J

#673 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 16:11

Robert, oprócz tego leszcza coś tam jeszcze mieliśmy (prawidłowo zapiętego), więc nie było tak źle :D
J

I to różni przesąd od wyroczni :mellow:


#674 OFFLINE   Tomek Sulej

Tomek Sulej

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 127 postów
  • LokalizacjaSzczecin

Napisano 18 sierpień 2010 - 16:26

Marcel...

Zawsze pozostaje żal po utracie duzej ryby. Ja w tym roku mialem tylko jdną sytuację kiedy to po długiej walce stracilem kapitalna rybe....Kiedys na woblera na jednej z Odrzanskich raf zapiałem rybę. W 100% byłem pewien, że to boleń po 15 minutach wynurzył sie koło pontony kapitalny sandacz. wczesniej zas zaliczyłem z tego miejsca kilka ladnych bolków. Tak czy inaczej szkoda...'Pozdrawiam Toemk

P.S Dobrze, ze jeszcze w naszych wodach mozna spotkac takie niespodzianki

#675 OFFLINE   Tomy

Tomy

    SUM

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPipPip
  • 15989 postów

Napisano 18 sierpień 2010 - 16:54

A ja mam co rok przygodę z wąsatymi na Wiśle przy Boleniach i już machnąłem na to ręką,nie da się utrzymać i trudno,a jak wezmę sprzęt pod niego to nie bierze.

#676 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 17:27

Myślisz Tomy, że jak się przygotujesz to się uda? Ja nie raz się tak przygotowywałem i nic mi to nie pomogło. Na mocarny sprzęta, jak na moje standardy, czyli pała sandaczowa i plecionka 20 LBS miałem przez ponad 5 godzin suma i określiłbym to jako 5 godzin bezradności. Innym razem 3 rzuty w dołek i 3 sumy. Po godzinie wracałem do domu bez plecionki. Tylko łódka zdecydowanie poprawia rokowania.

#677 OFFLINE   Andrzej Lipiński

Andrzej Lipiński

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 237 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 18 sierpień 2010 - 17:45

Fajny opis :)Pełen dramatyzmu :D
Jak i większość kolegów ja również obstawiam,że to boleń zaczepił się za bok bądź płetwę.Nawet średnia rapka której uda się wejść w nurt i już ustawi się w nurcie przy takim zahaczeniu wydaje się rekordowa :)Miałem i ja kilka podobnych przypadków.Nawet w tym roku.Zwłaszcza przy brudnej wodzie i ekspresowym ściąganiu wobka czasem ryba po prostu nie trafia....
Z pewnością pomaga odpowiedniej średnicy i wytrzymałości dobrej jakości żyłka.
Ja już od ładnych kilku lat nie zakładam cieńszej niż 0,22.

#678 OFFLINE   Tomy

Tomy

    SUM

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPipPip
  • 15989 postów

Napisano 18 sierpień 2010 - 17:54

Myślisz Tomy, że jak się przygotujesz to się uda? Ja nie raz się tak przygotowywałem i nic mi to nie pomogło. Na mocarny sprzęta, jak na moje standardy, czyli pała sandaczowa i plecionka 20 LBS miałem przez ponad 5 godzin suma i określiłbym to jako 5 godzin bezradności. Innym razem 3 rzuty w dołek i 3 sumy. Po godzinie wracałem do domu bez plecionki. Tylko łódka zdecydowanie poprawia rokowania.

To ja mam taki zestaw na Bolki z Ryogą 2020Hl cw.do 50g moc 25lb i łowię na niego często Bolki z dna na ciężkie woby,jak sum siądzie nie ma szans z głębokiego odbija z nurtem tak że na butach już nie raz jechałem wjeżdża na płytką wodę z bardzo silnym nurtem jak konkret to poobraca go wzdłuż osi no i to wszystko.U mnie jest mała Wisła i ostry nurt z łódką nie ma szans,chyba w Krakowie bym go podebrał.Byłem parę razy sprzętem typowo pod wąsatego ale wtedy nie dziabnie.Najchętniej bierze jak jestem z ML.

#679 Guest__*

Guest__*
  • Guests

Napisano 18 sierpień 2010 - 17:58

Robert dzięki ukleje RH sprawdzają się u mnie na wisełce kiedy byłem na sanie, tata złowił dwa bolki 71 i 74 cm.

#680 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 18 sierpień 2010 - 18:04

:D




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych