Czy to wygodne? Na pewno nie. Niektórzy lubia wozić kijek w bagażniku na ninja wypady po pracy, czy na wakacyjny wypad z rodziną.
Nie mówiąc o tym, że ten mistyczny wzrost czułości w stosunku do 2 składów można sobie włożyć miedzy bajki.
Superwygodne. Pod warunkami które napisałem: wystarczajaco długie auto i garaż. 10 piętro i winda oraz szafa z ciuchami to utrudnia.
Jak telepię wędki na codzień w bagażniku to tez mam składaki w pokrowcu. Ale jak jadę z domu an ryby to pokrowiec zostaje, a ze mną jadą jednoskłady i nigdy nieskładanie składaki. Jak przyjeżdżam na miejsce wyciągam wędkę albo dwie i od razu łowię. Co wygodnego jest w składaniu, odkurzaniu łączenia, poprawianiu łączenia itd?
co do bezpieczeństwa wędek. Szczytówki w naciętej kostce z gąbki lezą na podłokietniku a uchwyty na poduszce w bagażniku. Całość przykryta kurtką, żeby się coś ńie przesunęło.
Co do bajek.
1. ludzie dzieła sie na czujących i nieczujacych.
2. wędki tez.
sa cztery kombinacje takiego układu i każdy będzie z rożnym efektem.
Ale fizyki nie oszukasz. Jeśli chodzi o przekazywanie drgań, to co lepiej je przekaże stożkowy cylinder niczym nie zakłócony czy taki z połączeniem na wcisk i jednam końcem zaślepionym?
Oczywiscie mam travella czteroczęściowego i na nim też czuć.
Oczywiście najlepszego tubulara może zepsuć słaby uchwyt. A słabszego dobry poprawić.
Na szczęście to wolny kraj i każdy kupuje co chce. Co więcej może mieć tez własne przekonania.
Użytkownik Qh_ edytował ten post 17 czerwiec 2024 - 21:31