Napisano 21 listopad 2011 - 13:57
Koledzy spokojnie.
Umówmy się że dla mnie ma 98 cm i sam dla siebie jestem Mistrzem Świata i Camerunu. Dla Was ma 85 i niech tak zostanie. Mnie naprawdę nie zależy na poklasku.
Kolega od zdjęcia z zielonymi kropkami, twój pomiar jest obarczony dużym marginesem błędu. Średnica tej kropki to w skali 1:1 kilka centymetrów. Zmierz rybę po czerwonej lini z mojego zdjęcia.
Jeśli chodzi o miejscówkę to również nie lubię tam łowić z uwagi na oćmę która tam przyjeżdża. Czasem się tam zatrzymuję podczas spływu pontonem i tyle. Dlatego nigdy nie przyjeżdżam tam łowić z brzegu, bo nie mogę patrzeć jak 30 centymetrowe sandaczyki dostają w łeb od tych wędkarzy i są chowane między kamieniami z obawy przed Strażą, a później pakowane do torby i wywożone wraz z kilogramami łapanych tam krąpi i innej drobnicy. Miejsce gdzie się zatrzymuję pływadłem to cypel na terenie elektrowni gdzie wchodzić nie wolno. Wyjątkiem są nieliczni miejscowi ze Świerży którzy (tak podejrzewam) mają układy z ochroną bo widuję ich tam od czasu do czasu i nikt nie interweniuje. Natomiast próby przejścia tam przez innych kończą się dość szybko interwencją ochrony. Dlatego podpływam tam od strony wody i pomimo niedużej odległości od brzegu, nie wychodzę na niego. Obławiam miejsce gdzie ciepłą woda łączy się z zimną. Bywa że całe stada boleni tam żerują i po ich atakach widać że są to naprawdę ogromne sztuki. Bywa też że jest tam zupełna pustynia. Dla mnie to miejscówka pierwszego rzutu. Dwa, maksymalnie trzy pobicia to wszystko co tam dostaje. Bez względu na to czy wyjmę rybę, czy nie, więcej ataków zazwyczaj już nie ma i ryby całkowicie ignorują moje przynęty, chociaż żerują dalej co jest dość irytujące. Chętnie zabrałbym tam ze sobą kogoś kto jest boleniowym wymiataczem, bo mam świadomość że nie domagam umiejętnościami a chciałbym zobaczyć te największe sztuki na kiju.