Absolutnie nic nie mam do wysokich umiejętność, albo osobistego kunsztu - ale jestem sceptyczny wobec sposobu dochodzenia. Bo niezrozumiała dla mnie pozostaje, na tyle słaba wiara w swój potencjał, że bez korepetycji i bezpośredniego instruktażu, dorosły facet wyposażony w naprawdę proste i doskonałe narzędzia, z nieskrępowanym dostępem do wiedzy - potrzebuje pomocy..
Znów ja.. Przygodę z muchówką zaczynałem w końcu lat 60. Było biedniej, ale ciekawiej. Startowałem od sportu rzutowego, z pojęciem naprawdę minimalnym. Trochę się przy tym nauczyłem, ale styl jaki posiadłem, to było coś a'la Dużyński miotający na odległość. Wiatrak, zajebiste zamachy i fruu.. poleciało..
Nad rzeką cd tej katastrofy, i dodatkowo dotkliwy śmiech kumpli. Po wakacjach zacząłem sam robić muchy, bo kupne były do doopy, a elementarz miałem opanowany na cacy. Nawet jakbym znalazł kogoś z dłużej praktykujących - co w tamtych latach graniczyło z cudem - ambicja by mi nie pozwoliła..
Teraz karta Visa daje taką szansę ..
Jestem kpiarzem, nati - w to mi graj