Zawsze, kiedy jadę połowić nad Wartę poniżej zbiornika Jeziorsko znajdzie się paru typków, którzy łowią w obrębie ochronnym. Kilka dni temu zadzwoniłem na policję, dyżurny poinformował, że wyśle patrol. Łowiłem jeszcze około godziny, typki też, ale policjanci nie dotarli....
Wczoraj sytuacja się powtarza, zrobiłem kilka zdjęć, nagrałem krótki filmik (niestety koleś się zorientował, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia). Dzwonię na policję, mówię jak wygląda sytuacja i stwierdzam, że czekam na patrol. Patrol dotarł po ok. 40 minutach (20km drogi
![Embarassed](images/smiley_icons/icon_redface.gif)
), gości już nie było. Czekałem jeszcze kolejne 30min na przyjazd policjanta kompetentnego do przyjęcia zawiadomienia, po czym okazało się, że nie ma on technicznej możliwości odebrania ode mnie dowodów (zdjęcia i filmik). Jutro jadę 50 km na komendę zawieźć dowody ( gdy zapytałem o e-mail, policjant powiedział, że mogłoby być różnie z wartością dowodową - kwestia oryginał/kopia/montaż). Ciekaw jestem jak zakończy się sprawa (pewnie niska szkodliwość i takie tam pierdy, a ja jak pojadę na ryby, to nie będę miał czym wrócić do domu, ale postanowiłem, że nie odpuszczę chamom, i kolejnym razem zrobię to samo).