Jurek,
na zdjęciu tego nie widać, ale przejrzystość wody to było zero.
Woda nagle zaczęła iść w górę, mętniała dosłownie w oczach. Ryba wzięła na mętnej wodzie przy brzegu , w miejscu w którym za kilka/kilkanaście minut z wody prawie stojącej zrobiła się wręcz rwąca.
Sławek, wiem, wiem. W ubr. wyholowałem ze stoku z byłej pierwszej główki, przy wejściu do zatoki "policyjnej" zanderka z takiego kakaa,(pogranicze mieszania się wód- czystej z zatoki z wodą zabudzoną z Odry), że ci, którzy widzieli mnie łowiącego w takiej zupie - śmiali się A ja wprost nie mogłem uwierzyć, że było to możliwe.
Kosztowało mnie to zabarwienie pleciony na brąz i godzinne czyszczenie spina i szpuli.
Teraz nawet nie można wypłynąć na Odrę - bo jak mówię, diabeł cegły mieli , taka zupa