Łoj, pogodynka to co godzinę jest sprawdzana. Ośmieliłem się zapytać Was raczej o to przy jakim stanie łowi się najwygodniej i najefektywniej...
Nie ma żadnych reguł jeśli chodzi o efektywność
Każdy stan wody może okazać się idealny w danym momencie i obdarzyć rekordową rybą, obojętnie jakiego gatunku.
Jeśli chodzi o wygodę, to teraz nie ma problemu z poruszaniem się brzegiem przy wysokiej wodzie, trawy jeszcze niskie, krzaki jeszcze nie obrodziły, więc spokojnie można podrożować "górą". Wiadomo, jak woda niska to lepiej śmigać dołem i mniej ryb spłoszysz, i mniej się zmęczysz, no może po spadnięciu wody pobrudzisz się bardziej błotem i mułem...
Ja najbardziej lubię wodę "w sam raz" hehhee, jak połowisz kilkanaście dni z rzędu, to będziesz wiedział o jaki stan mi chodzi .
Też często kieruję się mitami i zniechęcam się , szczególnie na opadającej wodzie, nie lubię takiej, ale też łapałem ładne ryby w takich okolicznościach.
Nie wiem skąd tyle strachu i obaw Jacku u Ciebie, nie łowisz tam od wczoraj , więc wiesz, że woda zawsze skakała, mniej lub bardziej....
powyżej Wrocławia Odra jest tak samo rybna, jak we Wrocku i poniżej Brzegu, ale łowi się inaczej. Ja lubię tam mieć wysoką wodę, nawet bardzo wysoką, a najlepszym momentem sytuacja jak woda jest dynamiczna, czyli idzie w góre nagle o kilkanaście cm. Tam taki "mały" przybór jest znaczący, a poniżej Brzegu niezauważalny czasem.
jeśli chodzi o ryby, to wczoraj zaobserwowałem, że już ładnie porozstawiały się w rzece, są bardzo aktywne, wczoraj rzeka ładnie żyła, widać, że to wszystko już gotowe jak zaczęła opadać trochę się uspokoiło