Nieco inny temat niz zasolenie Odry ale na dłuższą skalę równie szkodliwy.
Nie wiem czy bywalcy Mietkowa zwrócili uwagę na niebieską kabinówkę często parkującą latem przy wyspach lub jesienią na sandaczowych miejscówkach z zarzuconymi minimum czteroma kijami na żywca ( pomimo zakazu ).
Od miejscowych słyszę , że to kłusownik z długoletnim doświadczeniem.
Pytanie dlaczego nikt nie potrafi sobie z nim poradzić? Służby twierdzą ze mała szkodliwość społeczna czynu. Czyżby? To z naszych składek idzie ostatecznie.
Ciekawe czy prócz $$ na odtworzenie ichtiofauny Odry znajdzie się coś na prawdziwą straż wędkarską ( słowo rybacka jakoś zawsze razi ) z uprawnieniami i środkami przymusu bezpośredniego.
Nie, ale sami wędkarze nie chcą czegoś takiego, bo miękkich kłusoli wśród mięsiarzy jest jest zatrzęsienie, a mięsiarstwo to ogromna większość wędkarzy, którzy z tęsknoty robią wszystko, by w PZW nic się nie zmieniło, stąd w kółko ci sami delegaci, te same zarządy i ta sama polityka i ten sam rwgulamin umożliwiający legalne wyczyszczenie do zera mniejszej rzeki z wymiarowej ryby solo na dłuuuugim odcinku w 1 sezon.
Oczywiście takie procedery da się ukrócić, wystarczy dofinansować PSR i podnieść kary wielokrotnie, gdzie utrata sprzętu powinna być najmniejszym problemem + oczywiście dopasować regulamin do możliwości regeneracji łowisk, więc 1 okoń rocznie ze Ślęzy i 4 z Widawy, losowane między wszystkich wędkarzy w okręgu wydaje się być sensownum kompromisem.
Użytkownik Andżej edytował ten post 28 listopad 2022 - 17:04