Czyli, że trzeba teraz iść na ryby na Kunickiego ..... staw coraz lepiej zarybiony
... gdyby ktoś z koła oponował, to należy mu wytłumaczyć, że nasze ryby już tu są .....
Dobre, hehehe ale smutne jednocześnie.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 06 grudzień 2013 - 11:03
Czyli, że trzeba teraz iść na ryby na Kunickiego ..... staw coraz lepiej zarybiony
... gdyby ktoś z koła oponował, to należy mu wytłumaczyć, że nasze ryby już tu są .....
Dobre, hehehe ale smutne jednocześnie.
Napisano 06 grudzień 2013 - 11:13
Wczoraj wypad na jedno z odrzanskich starorzeczy,mrozny poranek pobudzil sandaczowe fanatazje i niepomylilem sie GRYZZZZŁY...a szkoda!W szybkim skrocie ludzi jak na swiebodzkim ale uwage przykulo 2 gosci ktorych zastalem na jednej z miejscowek.Ot panowie byli wyposarzeni w duze plastikowe beczki napelnione woda i jak sie okazalo pozniej wypelnione zendami(6-7 szt)!Dumnie prezentowali "zdobycze"do momentu kiedy zadalem pytanie czy wiedza jaki jest limit wymiar itd oburzeni rzucili ze oni ryb niejedza ze przenosza je do jakiegos zbiornika pzw przynaleznego do kola katy wroclawskie!!!Noż k...mać,nóż sie w kieszeni otwiera!Odszedlem kilkanasie metrow dalej klepie w tel nr PSR a mendy wieczka na beczki i szybkimi ruchami zaczeli sie ulatniac!W sluchawce slysze ze w tej sytuacji nic niesa wsatnie zrobic itd ale beda mieli to na uwadze.Dodam tylko ze oprocz owych delikwentow bylo nad woda kilku wedkujacych ktorzy widzieli cala sytuacje i reakcji ZERO!A pozniej narzekania i marudzenia ze nie biora...
A co to znaczy nie są w stanie nic zrobić????????????????????????
Trzeba było poprosić imię i nazwisko Pana, który Ci odmówił. Myślę, że gęsto by się tłumaczył za odmowę jak byś pociągnął temat dalej i złożył pisemne zawiadomienie o tego typu zachowaniu.
Ja podczas rozmowy jak chcę kogoś postraszyć informuję na początku, że nagrywam rozmowę Działa jak cholera Poważnie.
Mogłeś zrobić zdjęcie samochodu, którym oni przyjechali.
Napisano 06 grudzień 2013 - 15:55
Sławek "parking"aut przy tej miejscowce jest dosc daleko goscie musieli 300 400 metrow ciagnac za saba te beczki jak muly!Odnosnie Psr to jak wspomnialem ze Panowie sie zawijaja to gosc po drugie stronie sluchawki stwierdzil ze nawet jesli przyjada to bedzie po ptokach i niesa teraz nic w stanie zrobic,lecz beda mieli to miejsce na uwadze bo sutuacja moze sie powtorzyc...a powtorzy sie napewno jeden z kolegow z forum mowil ze z tym procederem spotkal sie juz tam 3 lata temu!A wiec temat jest swierzy i od tamtej pory nic sie raczej niezmiania,wiec tacy pseudo wedkarze pojawiaja sie tam czesciej lub rzadziej ale problem wciaz istnieje!Brak czestych kontroli tak jak to bywa w tym okresie na Bajkale,Czernicy czy Barkach tylko im pomaga.A najgorsze jest to jak juz wspominalem ze bylo tylu chlopa nad woda gdzie kazdy widzial co i jak i nikt nawet slowkiem nic ...a zebrac sie w kilku kije im polamac wpier...spuscic to na przyszlosc nauczke moze by jakas mieli!
Napisano 07 grudzień 2013 - 10:19
A powiem wam, że takie zarybianie na własną rękę jest niby nielegalne ale skuteczne. Ileż to kaczych dołków w podobny sposób zarybiłem, Rzeczką jedną czy drugą po wypłukaniu opryskiwacza i wytruciu wszystkiego co żyje, nikt sie nie interesuje tylko podobni wyklęci przez Was "złodzieje ryb" Łapią, przenoszą, czasami narybek kupią za własną kaskę. I to działa. Może czasami warto pogadać zanim się na pały zadzwoni.
Napisano 07 grudzień 2013 - 15:03
kiedyś z tymi chłopakami rozmawiałem, mówili to samo co koledze bart, czy w naszej odrze jest tyle sandacza ,że można usprawiedliwić przewożenie? które trwa od dobrych kilku lat, czy można zaufać obcym osobom i niereagować na zabieranie niewymiarków i wymiarków ponad limit? co innego że tak powiem regulaminowe ryby,
Napisano 09 grudzień 2013 - 11:55
Napisano 09 grudzień 2013 - 12:03
Fido,
w sumie to może faktycznie masz trochę racji. Może to faktycznie nie byli mięsiarze tylko chcą jakiś swój odcinek, stawik zarybić. Kto to wie....
Chyba lepsze to niż dać rybom w ilości XXX w łeb...
Napisano 10 grudzień 2013 - 12:07
.... gdyby brali tylko tyle, ile brać można, to w porządku (ich sprawa), ale tak jak napisał Bart oni zabierają te ryby do stawu, do którego żaden "obcy" nie ma dostępu ..... i co śmieszniejsze "swojej" wody pilnują i byliby oburzeniu, gdyby ktoś "z zewnątrz" przyszedł i im ryby do pobliskiej Ślęzy wyniósł
Napisano 10 grudzień 2013 - 12:15
.... gdyby brali tylko tyle, ile brać można, to w porządku (ich sprawa), ale tak jak napisał Bart oni zabierają te ryby do stawu, do którego żaden "obcy" nie ma dostępu ..... i co śmieszniejsze "swojej" wody pilnują i byliby oburzeniu, gdyby ktoś "z zewnątrz" przyszedł i im ryby do pobliskiej Ślęzy wyniósł
Z tym i ja się zgodzę dla mnie to zwykli kłusownicy... Bo każdy z nas może podjechać z beczką i powiedzieć że on tylko do stawu będzie brał.
Zresztą nie wolno nawet żywca przynieść z innego łowiska i trzymać go w wiaderku to co tu dopiero mówić o złowionej rybie i zabraniu jej na inne łowisko.
Napisano 10 grudzień 2013 - 12:33
Użytkownik oland edytował ten post 10 grudzień 2013 - 12:34
Napisano 11 grudzień 2013 - 21:32
jakie te ryby z naszej odry są sympatyczne
Napisano 11 grudzień 2013 - 22:06
Piekny potworek
Pewnie gumkę zassała jak to czasem bywa
Ale czy puszczać te szkodniki do wody? Nie powinno się ich eliminować? jak to jest z nimi?
Do takiej sytuacji z liczebnością tołpygi jak w jakichś stanach w USA to chyba nam daleko....
Napisano 11 grudzień 2013 - 22:13
dużo nie brakowało żeby zassała,(za policzek, jeżeli można taki u niej znaleźć ) czy w naszych wodach to szkodniki? ja nie sądzę , przecież filtrują
Napisano 11 grudzień 2013 - 22:31
jakie te ryby z naszej odry są sympatyczne
Ależ musiałeś mieć minę jak się okazało, że to jednak tołpyga
Niefart, ale adrenalina i tak buzowała we krwi.
Napisano 11 grudzień 2013 - 22:46
minę to ja musiałem mieć niezłą godzine przed ta tołpygą...jak straciłem sandacza życia, darłem się ,że mnie ludzie pewnie we Wrocławiu słyszeli
Napisano 11 grudzień 2013 - 23:07
Z życiówkami tak jest, trzeba próbować dalej.
Mi w tym sezonie niespodziewanie się sfarciło z 2 gatunkami. Pobite PB klenia i sandałka
Napisano 12 grudzień 2013 - 00:26
Piekny potworek
Pewnie gumkę zassała jak to czasem bywa
Ale czy puszczać te szkodniki do wody? Nie powinno się ich eliminować? jak to jest z nimi?
Do takiej sytuacji z liczebnością tołpygi jak w jakichś stanach w USA to chyba nam daleko....
U nas taką Missisipi w 5 lat by wyżarli.Tam trzeba naszych głodnych posłać,to i wody się zregenerują
Napisano 12 grudzień 2013 - 16:04
..jak straciłem sandacza życia,
Szkoda zeda, ale króliczka przecież trzeba gonić...Ja swojego na razie dopadłem i już nabrałem apetytu na więcej
darłem się ,że mnie ludzie pewnie we Wrocławiu słyszeli
Nie wiem, czy mnie akurat słyszeli, ale coś tam z tej nie młodej już piersi mi się wyrwało...
Pozdrówka
Kamil
Napisano 12 grudzień 2013 - 17:21
Miło popatrzeć na znajome rewiry, a jeszcze lepiej na takiego sandacza. Piękny, gratuluję!
Napisano 12 grudzień 2013 - 17:39
Noooo, wreszcie ktoś coś napisał a już myślałem, że nikt nic nie łowi...
Kamil, gratki takiego smoka. Napisz coś wiecej, jaka wędka, linka... (a miejscówę to na priw mi nadaj bo dawno nic konkretnego na kiju nie miałem )
0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych