Krótko, po trzech miesiącach intensywnego użytkowania TPC5000XD. Kołowrotek doskonale zniósł trudy wędkowania w północnym Atlantyku. Świetnie spisywał się podczas łowienia wszelkiej maści miękkimi przynętami typu Sandeel Slug, Albie Snax, dużymi wormami w płytkiej wodzie. Trochę gorzej radził sobie z dużymi morskimi minnowami (11-15cm). Zabrałem go też raz nad rzekę na łososie. Było ok., ale jednak pozostanę przy Stellce '10.
W porównaniu do TPSW '15 jest wyraźnie lżejszy, szybciej startuje pod małym obciążeniem, delikatne brania na "gumki" są o wiele lepiej wyczuwalne (ten sam kij). Jednak po zacięciu większej ryby trudno nawet ruszyć korbką TPSW wydziera wszystko z wody jak wyciągarka, przy XD hol jest bardziej finezyjny. Rozebrałem, wyczyściłem i przesmarowałem dwa razy rolkę kabłąka (tam nie ma łożysk!). Niedługo zabieram go do kraju, postarał się nim połowić i w rzekach i jeziorach. Przy okazji zostanie przesmarowany.
Potrzebowałem kołowrotka do lekkiego zestawu do połowów morskich Bassów na przynęty miękkie. Jak na razie, kupując TPXD, trafiłem w dziesiątkę i zoptymalizowałem zestaw na "gumowe" Bassy. Jednak do Saltigi Minnow, czy woblera głowacicowego będę używał TPSW.