Sandacze 2017
#61 ONLINE
#62 OFFLINE
Napisano 15 lipiec 2017 - 22:30
Popularny
Czekał ja , czekał i się doczekał . Tuż przed ochłodzeniem , wyjazd taki jak dziesiątki innych . Jego przebieg zresztą też niestety ... Kolejne miejscówki , kolejne godziny i cisza kompletna , nie licząc kilku akwariowych okonków i urwanego dosyć brutalnie ogonka . Kolejny , enty już ostatni rzut , który przedłuża wędkowanie o dobrą godzinę . Wiem , że to nic nie da bo nie gryzą lub ich już po prostu nie ma , ale wyobraźnie ciągle podsuwa myśl - może to właśnie teraz , tutaj i dzisiaj . I pyknął . Cudowne branie . Nie za mocne , ale zdecydowane . Miałem wrażenie , że czuję jak wciąga gumę obijającą się o zębiska tym bardziej , że po kolejnym wietrznym dniu zrobiła się totalna wieczorna flauta i nic nie zakłócało sygnałów biegnących do łapki . Bardzo waleczny skurczybyk , dobrze odpasiony i piękny po prostu . Uwielbiam ten moment , kiedy po dziesiątkach godzin przetnę ścieżki tych nielicznych niedobitków , które się jeszcze ostały . Uwielbiam te brania elektryczne , każde inne . Uwielbiam moment , kiedy trzymane za ogon odpływają - jedne błyskawicznie z gejzerem wody chlapiącym na twarz , inne nieufnie i z niedowierzaniem . Uwielbiam moment , kiedy wszystkie te jałowe wyjazdy i setki rzutów odchodzą w jednej chwili w niepamięć . Jakże niewiele nam do pełni szczęścia brakuje ...
Wziął na zapomnianego już nieco przeze mnie 2,5" klasyka Relaxa w kolorze , który kiedyś bardzo dobrze grał u mnie a potem poszedł nieco w odstawkę . Guma głęboko w gardzieli , wpięta w miękkie podniebienie .
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 17 lipiec 2017 - 19:55
- Guzu, mario, popper i 101 innych osób lubią to
#63 OFFLINE
Napisano 16 lipiec 2017 - 21:52
Dzisiejszy na Z MAN .Sprzęt st.croix 5C71MHXF-B Xtreme i Daiwa Steez Limited SV TN 103HL .
Załączone pliki
Użytkownik pingvinas edytował ten post 16 lipiec 2017 - 21:59
- Guzu, wujek, beton007 i 36 innych osób lubią to
#64 OFFLINE
Napisano 23 lipiec 2017 - 20:00
Popularny
Jakieś 50% długości łowiącego i na pewno zander starszy od łowiącego (Junior 3,5 lat)
Wynik jak z marzeń
Załączone pliki
- popper, Artech, beton007 i 54 innych osób lubią to
#65 OFFLINE
Napisano 24 lipiec 2017 - 23:01
Popularny
Historia tego sezonu sandaczowego pisana jest porażkami . Porażkami , które cieszą zdecydowanie , bo na różnych wodach udaje mi się spotkać z dużymi rybami . Wprawdzie brakuje kropki nad "i" w postaci fotki , ale sam fakt skuszenia do brania smoka przynosi mi ogromną satysfakcję i oczywiście nieodłączny stan przedzawałowy nieomal . Pisałem o tym w moim krótkim podsumowaniu czerwca - teraz kolejny kamyczek do ogródka . Miejsce takie bez sensu nieco , choć rejon często odwiedzany . Mglisty poranek , słońce już dawno wzeszło ale mgła nadal się utrzymuje nisko nad wodą . Mimo wczesnej pory skwar już wisi w powietrzu . Przy samej łodzi ostatni skok przynęty , linka już w pionie pode mną . Brutalny i mega mocny wjazd w przynętę . Żaden pstryk , żaden strzał . Po prostu momentalnie zaczyna się akcja bez szans na jakieś docięcie . Ryba z siłą parowozu i niezwykle dynamicznie , nieomal "łososiowo" podejmuje walkę idąc samym dnem . Jedno przejście przez rufę , drugie zakończone niemal wejściem w śrubę , rajd w stronę kotwicy ledwie powstrzymany . Tylko mocne targnięcia łbem i przeskoki wolframu po zębach . Rybsko nie do powstrzymania . Na pewno życiówka . Wychodzi na wodę i luz . Kocia morda , łomot serca , fajka . Później wiele razy tam byłem , próbowałem odtworzyć całą sekwencję zdarzeń . Pora , ustawienie , przynęta i sposób prowadzenia . Może ktoś GO już zeżarł ? Nie wiem ...
Na pocieszenie w tym rejonie trafił mi się taki najeżony przystojniak . Na tą samą przynętę . Wziął z pięknym pierdyknięciem , a mimo to zapięty w policzek . Może to była przyczyna zejścia tego dużego , a może po prostu otworzył paszczę ? Mam teraz kolejny obowiązkowy punkt programu w postaci waypointa .
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 25 lipiec 2017 - 09:28
- mario, Artech, Ferret i 56 innych osób lubią to
#66 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2017 - 09:27
Popularny
Przyszedł czas na kolejny wypad na ryby. Zniechęcony ostatnimi porażkami postanowiłem wybrać się na dosłownie kilka godzin. Martwiła mnie zmienna pogoda, ale postawiłem wszytko na jedną kartę. Zabrałem pudełko kogutów i mojego ukochanego Monstera po czym wyruszyłem na ryby. Łowienie nocne praktykowałem od niedawna. Zaczynałem od woblerów z bardzo dobrymi wynikami. Postanowiłem jednak teraz dać szansę moim kogutom. Na zbiorniku występuje duża populacja raka, a więc kogut miał wielkie szanse na zabłyśnięcie. Jest rownież przynętą "niepopularną" co było kolejnym czynnikiem do wyboru tego wabika na nocne łowienie. Pierwsze godziny mijały bardzo wolno. Powoli dopadała mnie senność. Pierwsze branie małego sandaczyka podniosło mnie na nogi. Postanowiłem przejść dalej. Nowa miejscówka, nowa nadzieja... Zaczep. Niestety przynęta nie do uratowania. Spoglądam zdenerwowany w pudełko. Zerwałem swojego ulubionego koguta! Następny wybór pada na seledynowego koguta grizzly z żółtą główką. Wiara w przynętę to jest klucz do sukcesu... Znudzony siadam na trawie i oddaje kolejne rzuty...I kolejne. Około godziny 24 woda "odżyła". Słyszałem duże ryby, które wyskakiwały z wody robiąc wielki hałas. Pobudzało to moją wyobraźnie. Około godziny pierwszej zmieniam miejscówkę. Przynęta zostaje ta sama. Pierwszy rzut i w pierwszym opadzie poczułem ogromne kopnięcie w łokieć. Mój StC Extreme do 14 gram ugina się momentalnie. Czuję na kiju sporą rybę. Nagle wyskakuje trzepiąc pyskiem. Szczupak? Ryba płynie w roślinność. Odciągam ją cudem z zieleniny. Czuję po ręce, że jest to kawał klocka. Moja plecionka o średnicy 0,10 wydostaje się płynnie z mojej Certaty. Po około 7 minutach ryba pokazuje się blisko brzegu. Sandacz! Jest!!! Chwytam za podbierak i z trudem ryba ląduje w jego środku. Roztrzęsiony ze szczęścia i emocji chwytam za telefon.
Tata, który ustawił się za karpiem na sąsiednim brzegu już do mnie idzie. Położyłem rybę na trawie i pozwoliłem sobie na chwile złapania większego oddechu. To jest to!!! To jest to co kocham w wędkarskie. Chwile słabości, zniechęcenia spowodowane wracaniem do domu "o kiju" zostały wynagrodzone. Wreszcie! Tata mierzy rybę. Miarka pokazuje 81 cm. Piękna ryba! Przystąpiłem do odhaczania sandacza, jednak nie widzę przynęty. Kogut leżał wypięty już w podbieraku. Zdałem sobie sprawę, że było blisko do straty smoka. Krótka sesja i ryba w świetnej kondycji wraca do wody. Jaka silna ryba!!! Jaka piękna!! Byłem już spełniony. Mogłem wyruszać w drogę powrotną do domu. To była piękna wyprawa w której złowiłem największa rybkę w tym sezonie. Pamiętajcie żeby wierzyć do samego końca w swoje przynęty, a na pewno uda się osiągnąć sukces!
Dziękuje i pozdrawiam
Filip
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 26 lipiec 2017 - 09:58
- Guzu, mario, wujek i 66 innych osób lubią to
#67 OFFLINE
Napisano 31 lipiec 2017 - 14:06
82 cm nowe pb na spina:) Mazury
Załączone pliki
Użytkownik fafka90 edytował ten post 31 lipiec 2017 - 14:20
- Artech, tasiek321, Krzysiek Rogalski i 37 innych osób lubią to
#68 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2017 - 14:49
Drugosierpniowy nocnik, 88cm.
- Guzu, wujek, Artech i 37 innych osób lubią to
#69 OFFLINE
Napisano 09 sierpień 2017 - 11:42
Po 5 minutach wyciągam smoka na brzeg. Mierzenie. 73 cm. Tym razem zadziałał Kogut zielony grizzly. Kolejna wakacyjna przygoda. Oby takich więcej!
- analityk, beton007, Krzysiek Rogalski i 28 innych osób lubią to
#70 OFFLINE
Napisano 10 sierpień 2017 - 09:29
Rybka sandacz zlapana podczas wkladania stopy w drzwi.
Czyli rozpoznawania nowych lowisk w nowej krainie.
Wiecej szczegolow z eskapady w nowe strony na moim blogu :
http://jerkbait.pl/b...ch-przy-muzyce/
- mario, popper, wujek i 37 innych osób lubią to
#71 OFFLINE
Napisano 10 sierpień 2017 - 21:00
Szanowni sandaczy łowcy.
Proszę o zakończenie tej mało sensownej dyskusji. Właściwe zestrojenie układu kij-linka-młynek może pozwolić na wiele, zwłaszcza odpowiednio dostosowane do łowiska, miejsca, przynęty i metody. Wytykanie komuś, że łowi zbyt delikatnie, czy za topornie, to nadużycie. Każdy ma swoje preferencje, sprawdzone metody i ulubione zestawy. Dopóki nie startujemy do sumów 150+ z okoniową wykałaczką, dopóty nie ma sensu taka debata.
Zapraszam do publikacji fotek "piesków" i rzeczowych opisów ich łowienia.
- popper, psulek, Slavobeer i 22 innych osób lubią to
#72 OFFLINE
Napisano 13 sierpień 2017 - 12:57
Taki mój "piesek", a raczej jeszcze szczeniak. Na te większe chyba trzeba jeszcze trochę poczekać... byle do jesieni.
P8120675m.jpg 45,53 KB 106 Ilość pobrań
Pzdr.
- Krzysiek Rogalski, slawito, maicke82 i 14 innych osób lubią to
#73 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2017 - 22:42
Popularny
No to wróciłem z wywczasów , z tych kurortów podgórskich wypoczęty , choć i sfrustrowany nieco , o czym pisałem w ostatnim moim poście okoniowym . Pierwszy dzień oczywiście na mojej sadzawce . Porządna , dziewięciogodzinna dniówka bez kontaktu z sandaczem i dwoma anemicznymi dosyć braniami na okoniówce . Szał ...
Decyzja mogła być tylko jedna - jedziemy Ekipą na szerokie wody . Oczywiście w poszukiwaniu grubego okonia . Zaczynamy skoro świt , czyli gdzieś tak o szóstej . Kolejne okoniowe mety z rybkami wielkości akwariowej . Ale brania są , więc walczymy . Dalekie skupiska łodzi nie dla nas . Pierwsza lampka kontrolna zapaliła się po dotarciu do pierwszego zagęszczenia łódek . Widać , że mają ryby . Ktoś coś tnie , ktoś holuje . Przy nas facet wyciąga potężnego sandała . Ciężko ocenić dokładnie rozmiar , ale jest grubo . I to na kij długości chyba ponad trzy metry . Można ? Można ! Bierzemy w łapki sandaczówki i każdy z nas zalicza w krótkim czasie fajne brania , jednak z tych nie do zacięcia . Ale nic to - przecież przyjechaliśmy na okonie i nie będziemy rozpraszać się kolejnym , potężnym oblężeniem łowców po drugiej stronie zbiornika . Robimy kolejne , coraz bardziej irracjonalne przy tym stanie wody miejsca . Oczywiście zero . A te tabuny łodzi dalej tam stoją . Podpływamy wreszcie . Jest tak gęsto , że ledwo wbijamy się w tłum , co jest zresztą normą na tym zbiorniku . Mam wrażenie , że w łodzi wyląduje zaraz guma sąsiadów . Miodzio ... Oczywiście pełna konsternacja . Wszyscy łowią sandaczowo , choć miejsce z tych okoniowych raczej . Artur , nasz nieoceniony dziobowy obserwator , co i rusz donosi o holach bliższych lub dalszych . Prawie każda jednostka z siatką w wodzie lub agrafkami za burtą ( ten barbarzyński zwyczaj to też tutaj norma - najchętniej sam wpiąłbym takich delikwentów na żelazo i powoził za łodzią ) . Tak czy siak oświeciło nas , że generalnie totalnie zawiodła wcześniej obrana strategia . Trafiliśmy na dosyć rzadki czas , kiedy sandacz gryzie a skupiliśmy się na okoniu , którego nie mogliśmy namierzyć ( choć pojedyncze grube pasiaki pojawiały się tu i ówdzie ) . Miałem nieodparte wrażenie , że rozmijaliśmy się tego dnia z rybami zupełnie i że wszyscy łowią dookoła , tylko nie my ...
Wreszcie na samym finiszu wybieramy miejsce , które obdarzyło . Najpierw u kolegów trzy dobra brania i później u mnie piękny pstryk praktycznie pod łodzią ( to chyba norma w tym sezonie ) . Waleczny skurczybyk wpięty mocno w twarde , troszkę krwawił ale odpłynął dziarsko wprawiając w osłupienie najbliższych sąsiadów .
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 16 sierpień 2017 - 11:18
- mario, analityk, wobler129 i 48 innych osób lubią to
#74 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2017 - 10:32
Gratuluje ryb!
Użytkownik SPIDERLING84 edytował ten post 16 sierpień 2017 - 11:16
- minkof lubi to
#75 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2017 - 13:03
Już tłumaczę Zbyszku . 60 metrów to marzenie ściętej głowy , na pierwszym zdjęciu widać tylko część łodzi a i tak aparat zniekształca nieco perspektywę . Łowiliśmy praktycznie na upalnej flaucie , więc woda niesie i słychać każdy komentarz i trzeba ściszonym głosem omawiać szczegóły prowadzenia tudzież doboru przynęt , które zresztą i tak są do podglądnięcia dla chcącego coś zobaczyć . Cytat numer 1 , tak z pamięci : "kompletnie ich k...wa p.....ło" . Cytat numer 2 : "i na ch...j tak kłuć ryby" mówi gość z agrafkami za burtą . Ale zawsze mam nadzieję , że to jednak coś daje . Choćby jeden na stu ...
Aaa , jeszcze jedna fantastyczna praktyka - po wyjęciu ryby albo i bez tego , pomiędzy łódkami stojącymi na odległość dobrego rzutu , przepływa sobie jegomość szukający miejsca do zakotwiczenia . Oczywiście pomimo kontrolnych , blokujących rzutów w tym kierunku . Pyskówki nie mają większego sensu , trzeba zaakceptować po prostu miejscowy folklor i tyle .
- RokiFishBoa, Norbert 78, iroo i 4 innych osób lubią to
#76 OFFLINE
Napisano 22 sierpień 2017 - 21:46
Popularny
Spadek trzcinowy z 2m na 7. Branie na 5m, co ciekawe w pierwszym rzucie. Zassał 14cm Shad Teeza na 10g. Później fotografie z nieba, prąd z nieba i woda z nieba - jednym słowem nie szło łowić.
- Artech, analityk, beton007 i 64 innych osób lubią to
#77 OFFLINE
Napisano 26 sierpień 2017 - 09:26
- Artech, Dedo, tasiek321 i 21 innych osób lubią to
#78 OFFLINE
Napisano 27 sierpień 2017 - 19:57
Kuba - nigdy nie widział sandacza. Jakimś dziwnym trapem udało mu się dostać na moją jednostkę. Szybko pojął co i jak.
Efekt :
- Artech, bassy, Krzysiek Rogalski i 33 innych osób lubią to
#79 OFFLINE
Napisano 27 sierpień 2017 - 20:01
Sprzętowo : kij , którego właściwie nie ma , czyli TX 723C made by Dąbek ( cudowne narzędzie ) , Vaniek 12' 4000 , Sunline Super PE 8 Braid 12lb , wąska gumka w jedynie słusznym kolorze .
To nie przejęzyczenie ten TX? Nie 713? Napisz więcej proszę, jeśli masz jakiś to co napisałeś - zakres pracy itp.
Tapatalknięte z komórki
#80 OFFLINE
Napisano 27 sierpień 2017 - 20:32
To nie przejęzyczenie . Kij zrobiony jest na blanku TX 763 ML-C przyciętym z dołu i minimalnie z góry do 7'2" i wykonanym przez nieocenionego @Dąbka , który się coś ostatnio przebranżowił . Niech nie zwiedzie nikogo te 12 lb mocy i pół uncji wyrzutu . Kijek taki bliżej 14 lb w tej wersji moim zdaniem , z komfortową obsługą przynęt o masie własnej od 10 do jakichś 30 gram . Czucie wszystkiego , co dzieje się z przynętą i w jej pobliżu perfekcyjne . Ugięcie pod rybą również . Na sucho wydaje się ultraszybką szpadą , pod rybą już niewielką zaczyna się pięknie i płynnie giąć ( jak to blank castingowy w końcu ) , pod rybą solidną gnie się jeszcze fajniej , a pod wielką ... nie wiem , bo jeszcze nie trafiłem niestety . Używany przeze mnie tylko do jigów wszelkiej maści i w tej roli sprawdza mi się absolutnie świetnie . Jest dosyć solidny w szczycie ( tip 1,8 mm ) i nie ma jakiejś specjalnie subtelnej wizualnie szczytówki , choć znaczy wszystko doskonale szczytem , ale największą jego zaletą jest czucie w łapce . Blank jest bardzo lekki , kij zrobiony na gotowo również . Wykonanie w japan style - pianka , metalowe pierścionki , woovenowy insert . Ja jestem tym narzędziem zauroczony , chociaż chińskie .
- kaczor, Dano. i SID lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych