Alaska 2012
#21 OFFLINE
Napisano 01 sierpień 2012 - 15:51
Na kazdego lososia trzeba bylo sie porzadnie napracowac i zamiast kilkunastu nerek dziennie musielismy sie zadowlic 2-3 rybami na osobe (czyli jak na Alaske to bez rewelacji):
Sporo sie najezdzilismy, zeby znalezc dogodne warunki do lapania. Widoki byly kapitalne, gory pokryte sniegiem, lodowce i rzeki z nich wyplywajace. Wszystko na wyciagniecie reki:
Dotarlismy do Port Valdez gdzie gorbusza (najmnijeszy z lososi pacyficznych) zgromadzila sie w zatoce w ilosci niewyobrazalnej (co roku doliczaja sie kilkadziesiat milionow ryb powracajacych na tarlo). Ciezko mi to opisac, ale ryby bylo tyle, ze ciezko bylo je skusic do brania (!!!) Mucha za bardzo nie prowokowala je do brania, wiec posilkowalismy sie spinningiem:
Miejscowi straszna rzenie tam urzadzili, a ze nam bylo to nie w smak to wrocilismy do Copper Valley i udalismy sie na splyw po gornym odcinku Gulkana River. Bylo to jedyne miejsce z czysta woda w okolicy. Sporo lipieni, przepieknych zreszta, i siei, do tego teczaki, palie jeziorowe, no i lososie, ale juz mocno wybarwione wiec dalismy im spokoj:
Niestety nie wypalily kingi na muche, co pozostawilo spory niedosyt po wyprawie. Zlozylo sie na to wiele czynnikow, ale glownie wspomniana juz wczesniej wysoka brudna woda i slaby ciag. Troche poprawilismy sobie humor wizyta na Kenai River gdzie w trollingu z lodki udalo sie skusic kilka ryb, co w sumie trzeba uznac za sukces, bo na Kenai w tym roku tez cieniutko, ale cala zasluga nalezy sie dla Josha, ktory stanal na glowie, zeby zapunktowac w tych warunkach.
Pozdrawiam
#22 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 02:19
Najwazniejsze ze misie niedokuczaly. Niestety, nie wszystkie wyprawy sa do konca udane, nastepnym razem bedzie lepiej.(Tak sobie zawsze wmawiam )
#23 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 03:52
#24 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 09:06
Pogoda rzeczywiście daje popalić...
#25 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 10:22
Mam kilkaset fotek z wyjazdu i powolutku bede je obrabial, wiec postaram sie cos jeszcze wrzucic do watku.
Niestety to moj jedyny wyjazd w tym roku. Kumpel jedzie za 3 tygodnie na Polwysep Kenai na teczaki, dolly varden i staloglowe (wzialem go ze soba w zeszlym roku, mial to byc jego ten jeden raz w zyciu, ale szybko po powrocie zorganizowal sobie urlop na ten rok i jedzie ponownie, Alaska uzaleznia). Wstepnie sie przymierzalem na ten termin tez, ale urlopu mi nie wystarczy niestety. Pozostalo mi planowanie Alaski 2013 Wstepnie mam trzy terminy do wyboru i w zaleznosci od tego co bedzie sie dzialo w przyszlym roku (zona straszy przeprowadzka) na jeden z nich sie zdecyduje.
Darek o tych pazdziernikowych kingach to bedziemy musieli pogadac cos wiecej. Postaram sie zadzwonic w przyszlym tygodniu.
#26 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 10:37
Jakie zestawy skompletowałeś?
#27 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 12:46
#28 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2012 - 15:52
Echhhhh ... moje oczy by łowiły. Jedna leszczyna, jakiś rex, kawałek żyłeczki tęczówki i by wystarczyło. Dobry aparat w plecak oczywiście to obowiązek.
Ale mi przypomniałeś młodość
Miałem leszczynę, miałem Rexa, miałem tęczówkę
#29 OFFLINE
Napisano 05 sierpień 2012 - 23:26
Tam zadziwiła mnie możliwość łowienia kilkukilowych łososi na żyłkę 0,16 i lekki spinning (taki został mi pożyczony) O dziwo żadnego z kilkudziesięciu nie urwałem!
Wypłynęłem też na zatokę po King Salmona(tak go tam zwą) lecz z trola zero brania.Widoki jednak rekompensują wszystko.
Podobno nie ma piękniejszych widoków niż na Alasce,ja nie widziałem.
#30 OFFLINE
Napisano 08 sierpień 2012 - 23:10
Copper River - duza rzeka, bez lodki w zasadzie nie ma co probowac, na zdjeciu jej srodkowo gorny odcinek, im nizej tym wieksze i bardziej niedostepna.
Sieja z Paxson Lake, pychota, wersja rzeczna jest chudsza i juz nie tak smakowita, ale wciaz lepsza niz lipien.
Obozowisko i przygotowania do kolacji. Wieczor byl wyjatkowo cieply, ale w nocy temperatura spadla ponizej zera (pierwsza polowa lipca!!!) i na jednym z bocznych koryt za obozem pojawila sie cienka warstwa lodu na stojacej wodzie.
Lipienie braly na wszystko, mokra mucha, suchar, nimfa, streamer, nawet kilkunasto centymetrowy intruder na kingi nie byl dla nich za duzy.
Kenai River. Ciezki sezon, podobno dawno tak slabo nie bylo. Przed naszym przyjazdem zakazano wszelkich dodatkow zapachowych i ikry. Tu rybka u sasiadow.
A tu Mariusz silujacy sie z kingiem 30-35 funtow. Juz przy lodce ryba zrobila piekna swiece i fotki do albumu nie bedzie.
#31 OFFLINE
Napisano 09 sierpień 2012 - 16:57
#32 OFFLINE
Napisano 09 sierpień 2012 - 17:55
#33 OFFLINE
Napisano 14 sierpień 2012 - 20:50
Widoczek w drodze do Port Valdez:
Poczatek rzeki w gorach:
Akcja z gorbuszami ze slonej wody trwala non stop, zarowno w dzien:
Jak i w nocy:
Palia jeziorowa, jedyna wyjeta, ale widzielismy ich sporo tylko nie reagowaly na nasze muchy. Lapalismy w poludnie, a podobno to najgorsza pora. Niestety na powtorke juz nie mielismy okazji (i mam kolejny powod, zeby tam wrocic )
Mariusz wyspeyowal teczaka:
Ja nerke:
Kingi byly, ale niestety tylko z trollingu:
Przelom Gulkany. Tu spekalismy i sprowadzilismy ponton na linach:
W drodze powrotnej. Do zobaczenia za rok:
#34 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2012 - 07:56
#35 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2012 - 09:20
#36 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2012 - 10:50
#37 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2012 - 15:29
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych