Kategorie Wszystkie →
Szukaj w artykułach
Reklama
Ostatnie na blogu
-
Omlet ok..
Sławek Oppeln Bronikowski - 20 lis 2024 22:30
-
Koniec... i wędkarskie życie po nim
Guzu - 29 paź 2024 12:00
-
sztuka łowienia
Sławek Oppeln Bronikowski - 07 paź 2024 20:22
-
i tak dalej
Sławek Oppeln Bronikowski - 17 wrz 2024 20:04
-
Nudy
Sławek Oppeln Bronikowski - 05 sie 2024 10:00
Ostatnie komentarze
-
Łowienie białorybu na spinning
lesnypatataj - dziś, 00:49
-
Nasze muchy
Pasta - wczoraj, 19:20
-
Aliexpress - sprzęt muchowy, materiały, narzędzia
Richi55 - wczoraj, 09:25
-
BIG GAME - popping, jiging
wujek - 20 lis 2024 13:16
-
Casty Sakura
S.N. - 20 lis 2024 11:44
Tagi
- ogłoszenie
- wędki
- przelotki
- inne
- kołowrotki
- konkurs
- wodery
- śpiochy
- rodbuilding
- kołowrotek
- video
- dolnik
- catch and release
- pracownia
- fly fishing
- naprawa
- motorowodne
- catch&release
- odzież
- spacing
- blank
- phenix
- uchwyt
- spinning
- artykuł
- #pstragi
- szczupak
- rękojeść
- woblery
- serwis
- okoń
- pstrąg
- step-by-step
- sandacz
- tech
- autorski
- miasto
- street fishing
- c&r
- autorski-rb
- tech-rb
- #refleksje
- fuji
- buty do brodzenia
- mhx
- kleń
- glass
- przynęty
- tuning
- blanki
1183 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)
Google, Bing, Pietruk, AdamO., lutek4444, Michał., Noro85, kmiasko, tetsu, scOOtt, kacperek993, pastore, feell, odjutraniepale, grzesiekbc, vince83, Adam spin, Elatios, kolo807, Facebook, prusak, Mateusz95s, DonF, timons5, ŁukaszGD, dragonexp, Głowa21, Miru, jamapa, Tomasz eS, Filip., bamm, irekmisiak, ŁYSY0312, Zbynio63, c00per, Crocop 80, golenia, zaru, Sławek77, Janek7, Marek Tański, wojciech1919, skampi, dany, Kort, remek1, rataj81, Esioslaw, grewas, pfk666, ewertas, Tomek.M
NUBIA, RYBY I FACECI Z MARSA – część 2
Na brzegu widzę skały i kamienie spękane od słońca, co pozwala domyślać się, jak gorąco jest tutaj latem. Pomyślałem, że jak będę chciał zrobić kiedyś, coś naprawdę ekstremalnego, to przyjadę tutaj w lipcu, lub sierpniu.
Poziom wody zmienia się o około dwa metry w ciągu roku i jest zależny od ilości opadów, w porze deszczowej, w południowej Afryce. Najwyższy poziom wody jest w porze zimowej, a najniższy latem. Pora zimowa trwa od października do końca lutego, a pora letnia, od marca, do końca września.
Zimą przewodnicy zalecają szukać ryb na głębszej wodzie. Z tego co zaobserwowałem na echosondzie, to większość dużych ryb stoi na 5-8 metrach, na grzbietach i spadach podwodnych górek, w okolicach kilkunastometrowych dołków. Brań jest mniej niż latem, bo okoń szykuje się, lub jest w trakcie tarła (tarło odbywa się w styczeniu-lutym), ale łowi się więcej dużych ryb.
Latem, okoń wychodzi za tilapią na płytką wodę, brań jest zdecydowanie więcej, ale łowi się mniejsze ryby. Pisząc mniejsze, mam na myśli „okonki” do 25 kilogramów. Dla fanów muszkarstwa lepszy będzie zatem okres letni. Trzeba pamiętać tylko, że w lipcu i sierpniu jest tutaj naprawdę gorąco, temperatura w dzień nie spada poniżej 40 stopni.
Bez względu na porę roku, sztormiaki i inne deszczowe gadżety, można bez obaw zostawić w domu. Nubijskie słońce jest gwarantowane przez cały rok, codziennie.
Brań ryb jest raz więcej, raz mniej, ale generalnie dużo się dzieje. Choć zdecydowanie więcej brań jest z brzegu, za to w trollingu padają największe ryby. Jak to powiedział Janusz, oni postawili na jakość, a my na ilość. Moje nawyki wiślanego spinningisty wzięły górę i dużo większą frajdę sprawiało mi łowienie mniejszych ryb na lekki spinning spacerując po kamienistych wysepkach. Chociaż echosonda na łodzi pokazywała naprawdę duże ryby, na podwodnych górkach i spadach podnosząc poziom adrenaliny. Janusz postawił sobie za cel złapanie metrowego okonia, jednak nie udało mu się – jego największemu okoniowi zabrakło 8 centymetrów, miał też kilka innych w granicach 75-90 cm. Wszyscy byli bardzo blisko tej metrówki. „Dziesiątki” mają po dziewięćdziesiąt kilka centymetrów. Moje największe okonie w trollingu to jeden 10,5 kilograma i jeden trochę większy, ale nie został zważony. Łapię też kilka sztuk w przedziale 4-6 kilogramów, oraz najwięcej takich około 2-3 kilo. Głównie z brzegu. Wojtek ma jednego dużego okonia, w trollingu, ale okoń wyskakując w połowie nad wodę z impetem wypluwa woblera. Maciek ma branie „piętnastki”, która też pokazuje się nad powierzchnią, ale traci rybę, która bez problemu rozgina seryjną kotwicę w woblerze. Po tej akcji od razu zmieniam kotwice na kute VMC. Mamy też kilka brań z trollingu zakończonych krótkim holem i spadnięciem ryby. Na naszej łodzi trollingowaliśmy trzymając wędki w ręce i mogę powiedzieć, że branie 10 kilowego okonia w pierwszym momencie przypomina najazd woblera w mur. Dopiero odjazd ryby uświadamia, że to żywe stworzenie. Okonie często podczas holu wychodzą do powierzchni wyskakując do połowy ponad wodę i trzepiąc łbem próbują się pozbyć przynęty. Tigery są bardziej śmiałe i wyskakują całe nad wodę, często wielokrotnie podczas jednego holu.
Shariff, nasz przewodnik wyleguje się przy łódce, gdy łowimy z brzegu, ale gdy nasze łowienie wydłuża się, bierze kija do trollingu i rzucając nim jakby od niechcenia w okolicach łódki wyciąga w ciągu kilkunastu minut pięciokilowego okonia. Zrobił tak dwa razy i dwa razy wyjął piątkę. Uśmiechnął się, ziewnął i mówiąc, że małych to tu jest dużo, z powrotem zapadł w letarg. Nie no, bez jaj, mam nadzieję że to był fart. Brań jest dużo i sporo ryb jest łapanych, chociaż te okoniowe 2-3 kilówki to zabawa tak naprawdę na narybku Tigery też nie zawodzą i codziennie z Wojtkiem łapiemy po kilka sztuk, a brań jest co najmniej dwa razy tyle. Nie udało się tylko złapać dużego tigera i przekroczyć magicznych 60 centymetrów. Rzadsze brania dużych ryb to wisienka na torcie, jest dobrze. Jak pisałem wcześniej nie wszędzie znajdziemy rybę i trzeba za nią też trochę pochodzić, lub popływać, ale gdyby były wszędzie to nie byłoby takiej radości z łowienia. Ryby trzeba było wypracować, ale wyniki z całego dnia są zadowalające.
Stopklatka z filmu, widać jak okoń „wypluwa” Wojtkowego woblera
Wojtek z „dychą”
postoju
Shariff z „dychą”
Wojtek
Janusz
Rafał raz wypłynął, wziął wędkę, złapał okonia, stwierdził że ma zaliczone i więcej nie łowił
Kolejna wysepka
Janusz z „dychą”
Maciek
Hallo, jest tam kto? A może lepiej nie wiedzieć...
Znów Janusz z „dychą”
W przedostatni dzień, po południu, wyruszam z kapitanem na polowanie. Na łodzi jest strzelba i pas z amunicją, a kapitan to wielki miłośnik polowania. Nie wypada odmówić. A wynikiem tego są gęsi na obiad dla zaprzyjaźnionych nubijskich rybaków, którzy zostali obdarowani upolowanym ptactwem.
Pewnego dnia, gdy kończy nam się lód w przenośnej lodówce, podpływamy do rybaków, do łodzi „chłodni”, gdzie mam okazję zobaczyć efekty rybackiej pracy. Z dumą pokazują duże tilapie. Na całą chłodnię tilapii mają tylko jednego okonia nilowego i to niewielkich rozmiarów. Z rozmowy z nimi wynika że okoń rzadko wpada w sieci, więc rybactwo nie stanowi zagrożenia dla tego gatunku. Zdarza się, że rybacy podpływają do nas na wodzie, lub przybijają do wysepek gdzie łowimy i zagadują z naszym przewodnikiem, częstując słodką herbatą i sziszą, a nawet haszyszem. To bardzo mili, pozytywnie nastawieni do życia ludzie. Na jeziorze widziałem tylko dwóch miejscowych wędkarzy, łowiących na jednej z wysepek, na żyłkę uzbrojoną w starego „pospawanego” z kilku innych rippera na kilkunastogramowej główce, bez wędki, wypuszczając żyłkę nawiniętą na kawałek drewienka. Nasz przewodnik drugiego dnia na jednej z wysp łowi podobnie, na identyczny zestaw, z tą różnicą, że żyłka jest nawinięta na dużą plastykową szpulkę leżącą na ziemi. Branie dużego okonia zaskakuje go, wytrąca mu żyłkę z ręki, próbuje zatrzymać go łapiąc w dłonie podskakującą po kamieniach w stronę wody szpulkę z której okoń cały czas wybiera żyłkę, a on próbuje mu to utrudnić. Odpuszcza, gdy żyłka, lub szpulka, rozcina mu niegroźnie dwa palce, okoń wchodzi w kamienie i zrywa zestaw. Przewodnik podekscytowany mówi że okoń musiał być naprawdę duży.
Tydzień szybko mija i czas wracać do cywilizacji. Wracamy do portu, gdzie rybacy wyładowują swoje połowy, żegnamy się z załogą i wracamy tą samą drogą do Marsa Alam. Z powrotem jest już bez przygód, prawie. Wracamy jednym busem całą trasę, ale jest problem z załatwieniem paliwa do niego. Gdy kierowca organizuje paliwo, my odwiedzamy jeszcze stary targ w Asuanie. Wracamy do Marsa Alam. Następnego dnia w południe wylatujemy do Polski.
Wszyscy wracamy zadowoleni. Niesamowite krajobrazy i bogactwo przyrody pozostanie na długo w pamięci, łodzie przeszły testy pozytywnie, kucharz stanął na wysokości zadania, codziennie serwując nam inne smakołyki, a przewodnicy okazali się profesjonalistami. A najważniejsze, że zostało złowionych dużo ryb, i to w lutym, uznawanym za najgorszy miesiąc wędkarski na tym jeziorze. Więc jak nie sprawdzić jak jest w pozostałych?
Jeszcze nie wróciliśmy do domu, a już w samolocie zaczął powstawać zarys kolejnej wyprawy, tym razem dwutygodniowej. Pierwszy tydzień trasa Garf Hussein – Abu Simbel prawy brzeg jeziora, i drugi tydzień Abu Simbel – Garf Hussein, powrót lewym brzegiem. Przecież tam w wodzie poza „dziesiątkami” zostały jeszcze „dwudziestki”, „czterdziestki”, „setki” i „sto pięćdziesiątki”, a echosonda pokazywała wiele olbrzymich ryb, których tym razem nie udało się namówić do współpracy...
Rybacka łódź – chłodnia
Rybacy z dumą prezentujący swoje połowy
Chłodnia pełna tilapii
Tajna broń Janusza, pogromca okoni
Autor podczas holu „dziesiątki”
Kucharz znów zaskoczył robiąc na śniadanie „polskie” naleśniki
Szósta rano wszyscy gotowi do wypłynięcia
Temperatura wody nawet w lutym ma ponad 20 stopni celsjusza
Chłopaki podczas pozowania z „siedemdziesiątką”
Znaleźliśmy stare koryto Nilu
Aha, Fox to nubijsku słoń
Skuteczna przynęta na mniejsze okonie
Na kolację okoń nilowy (ten pod limonkami), jeszcze smaczniejszy od tilapii
Z powrotem w porcie w Garf Hussein
Na starym targu w Asuanie
Zakład szewski, jeśli popsuły Ci się „japonki”, tu naprawisz bez problemu
Stary targ w Asuanie
Czekamy w barze, tym razem na benzynę do busa
W drodze powrotnej do Marsa Alam
Konrad Małek – pasjonat nurkowania, fotografii podwodnej i wędkarstwa. Prowadzi centrum nurkowe nad Morzem Czerwonym, w rejonie Marsa Alam, w południowym Egipcie, oraz firmę zajmującą się pracami wysokościowymi w Polsce.
- analityk lubi to
18 Komentarze
Coś chyba nie poszło bo fotki nie wchodzą
Mam to samo. I cytat też jakiś nie tego ....
Faktycznie jest jakiś problem, działamy w celu jego usunięcia
To jest chłyt martetindowy żeby zobaczyć ile osób czyta a ile ogląda zdjęcia
Pomalutku , chłopaki sprawdza poprawią i będzie cacunia.
Super Przydaloby sie troche na temat sprzetu potrzebnego do takiej wyprawy
Pierwszy tutaj: http://jerkbait.pl/t...ęść-1/?hl=nubia
Pierwszy tez przeczytalem