Wbrew popularnej opinii jaka się u nas przyjęła wielkość (tj. masa) kołowrotka nie ma znaczącego wpłytu na wyważenie wędziska.
Do chubstera można podpiąć kołowrotek karpiowy, kiepsko wyważona wędka i tak będzie kiepsko wyważona, a zestaw z kleniowego zamieni nam się w surfcastingowy.
Trzymając zestaw w (dowolny sposó w okolicy stopki kołowrotka, nasza dłoń stanowi punkt podparcia osi obrotu wędziska.
Jeśli część szczytowa jest cieższa niż dolnik, wędka będzie "lecieć na pysk", a próby utrzymania jej w górze będą powodować nienaturalne ułożenie i/lub napięcie nadgarstka, które prędzej czy później spowoduje ból i dyskomfort. Nawet u silnego fizycznie wędkarza, serio, znam to z autopsji.
Oczywiście można próbować ten punkt nieco przesunąć, trzymając wędkę za - jak sama nazwa wskazuje - foregrip. Do tego właśnie służy to miejsce i jest do dobry patent dla krótkich patyków, lecz w przypadku długich wędzisk punkt ten będzie na tyle oddalony od stopki kołowrotka, że kręcenie nim w normalny spoób staje się niemożliwe.
Ostatecznie można też na etapie konstrukcyjnym wydłużyć dolnik, przesuwając tym samym punkt podparcia osi do przodu, a zarazem zwiększając masę dolnika, czego przykładem są np. niektóre starsze wędki Shimano z absurdalnie długimi dolnikami wynoszącymi ok 50cm, aczkolwiek jest to dalekie od wygody i bardzo utrudnia łowienie, co zauważył wzceśniej kolega w przypadku swojej Parabellum.
Generalnie, im dłuższa jest część szczytowa tym większą siłą oddziałuje ona na dolnik, a ciężkie przelotki tylko pogarszają sprawę.
Najprostszym sposobem załagodzenia tego efektu jest dołożenie ciężaru w najdalej odsuniętej części dolnika (kapsel), który stanowić będzie przeciwwagę dla długiej i ciężkiej szczytówki.
Nie zniweluje to oczywiście wszystkich negaywnych skutków ciężkiego zbrojenia, ale stanowczo poprawi komfort łowienia. Niekiedy, aby uzyskać zadowalający efekt wyważenia potrzebne jest dodanie do dolnika nawet 30-40g. W takiej sytuacji, chyba najlepszym sposobem redukcji wagi całego zestawu jest zastosowanie lżejszego kołowrotka, co w dobie współczesnych konstrukcji wcale nie jest trudne.
Starsze wędki, jeszcze przed Fuji NGC, były zwykle zbrojone w ciężkie i toporne przelotki. Aby zapewnić poprawne wyważenie wędziska, niezależnie od zastosowanego kołowrotka, producenci stosowali prosty i szybki patent w postaci pierścieni wyważających. Takie rozwiązanie zastosowano m.in. w wędce Robinson Ultra Power Jig o krórej wspomniałem wyżej.
Tak więc jeśli ktoś nie zamierza przezbrajać Chubstera w lekkie przelotki, co niewątpliwie jest najlepszym rozwiązaniem, najprostszym sposobem wyważenia wędki bez utraty gwarancji będzie nawinięcie odpowiedniej ilości lamety ołowianej na koniec dolnika i zastosowanie lekkiego kołowrotka.