Witam.
Nie jestem rodbuilderem i nie uzbroiłem jeszcze żadnego kija. Temat jednak mocno mnie zainteresował, ale zanim za coś sie wezmę lubię dobrze poznać zagadninenie od strony teoretycznej, choćby po to, żeby sprawdzić czy mnie nie przerasta. Natknąłem się m.in. na atrykuł http://www.rodbuildi...taticguide.html. No i od razu zapaliła mi się kontrolka, że coś tam jest nie tak.
Konkretnie chodzi mi o ugięcie kija po przyłożeniu obciążenia wyłącznie do przelotki szczytowej, podczas gdy przez pozostałe przelotki przechodzi tylko lekko napięta linka.
Autor tłumaczy, że dzięki temu widzimy naturalne ugięcie kija i trasę linki powinniśmy dostosować do takiego właśnie ugięcia.
Panowie, ja nie jestem ekspertem od wytrzymałości materiałów, obliczania naprężeń statycznych, itp, niemniej jednak polibudę skończyłem, o temat się otarłem i zawsze wydało mi sie, że dość dobrze go rozumiem, w każdym razie lepiej niż statystyczny Kowalski.
Wydaje mi się, że obciążenie wyłącznie szczytu jest dla blanku najmniej korzystne i ma on wtedy najmniejszą wytrzymałość. Zresztą jaki sens ma dopasowanie przelotek do tak obciążonego blanku, jeżeli w warunkach realnych blank nie będzie już w ten sposób obciążany, i jego ugięcie po rozkładzie sił na wszystkich przelotkach może wyglądać zupełnie inaczej?
Sądzę, że pod kątem wytrzymałości statycznej blanku optymalne było by, gdyby linka przechodziła wewnątrz niego i była w stanie przekazywać siły na dowolny jego punkt. Oczywiście nie możemy uzbroić kija w 100 przelotek, ale powinniśmy dążyć do takiego ugięcia blanku, jakby on te 100 przelotek miał i to jest wg. mnie "naturalne" ugięcie blanku, a w każdym razie optymalne pod kątem jego wytrzymałości.
Spróbuję wyjasnić dlaczego.
Wyobraźmy sobie kija wyposażonego tylko w przelotkę szczytową i obciążanie go linką biegnącą od kołowrotka przez tą przelotkę. W miarę wzrostu obciążenia miejsce najsilniejszego ugięcia blanku zaczyna się przesuwać dalej od szczytówki, a kij od tego miejsca w kierunku szczytówki zaczyna się już prostować. Jeżeli obciążona linka biegła by teraz wewnątrz blanku, to największą siłą podziałała by na blank właśnie w miejscu gdzie jest on najbardziej wygięty, a najmniejszą tam gdzie jest on prosty. Siła ta przeciwdziałała by temu wygięciu i próbowałaby prostować blank w tym miejscu zapobiegając jego złamaniu. A więc pod jej wpływem zmniejszyło by się ugięcie w miejscu "krytycznym" i równocześnie zwiększyłoby się ugięcie trochę niżej i trochę wyżej od tego miejsca. Doszłoby więc do przeniesienia naprężeń na niższe i mocniejsze partie partie blanku (które jeszcze przed momentem były proste) oraz na nieco wyższe, które już uległy wyprostowaniu i nie przenosiły już zbyt dużych obciążeń. Ponieważ linka ma kontakt z blankiem na całej jego długości, to zawsze największą siłą będzie "wzmacniała" blank w miejscu gdzie jest to najbardziej potrzebne, zapewniając optymalny rozkład naprężeń wzdłuż blanku i zapobiegając powstawaniu nadmiernie wygietych "kolanek". Dlatego wg. mnie takie właśnie ugięcie jest ideałem do którego powinno się dążyć.
A teraz wracając do blanku z przelotką szczytową i kołowrotkiem - doszliśmy do ugięcia w jakiejś odległości od topu, które "wydaje" nam się niebezpieczne. Powyżej tego miejsca szczytówka jest już mniej wygięta i można uznać, że jest już bezpieczna. Żeby wzmocnić miejsce krytyczne wypadłoby dać tam przelotkę, która pod obciążeniem zmniejszy ugięcie w tym miejscu. Czy w takiej sytuacji jest sens umieszczać jeszcze jedną przelotkę pomiędzy tymi dwoma? Wg mnie raczej nie, bo jeśli kij bez przelotki na tym odcinku przeżył bezpiecznie moment największego (dla tego fragmentu kija) stresu o potem się wyprostował, to po co tam przelotka. Chyba, że umieszczenie tej kolejnej przeniesie część sił nieco powyżej i znów zrobi się tam "kolanko".
Skoro skrytykowałem metodę z obciążaniem wyłącznie przelotki szczytowej, to wypadałoby też coś zaproponować w zamian. Tak na szybko to widzę 2 możliwości.
Pierwsza polega na stopniowym mocowaniu przelotek od szczytu i obciążaniu kija linką biegnącą od kołowrotka przez wszystkie wcześniej zamocowane przelotki. Czyli nawlekamy komplet przelotek na linkę, ale mocujemy tylko szczytową. Kiedy pod wpływem obciążenia zrobi się gdzieś "niebezpieczne" przegięcie, mocujemy w tym miejscu drugą przelotkę, itd. Jest tylko problem z definicją "niebezpiecznego" przegięcia, bo dopóki nie złamiemy kija nie będziemy pewni, czy ono rzeczywiście było niebezpieczne i czy w konsekwencji nie daliśmy zbyt dużo przelotek.
Inny sposób, wg mnie lepszy, ale bardziej pracochłonny, polegać może na określeniu optymalnej krzywej wygięcia pod danym obciążeniem. Można zrobić np. z 30 czy 50 prowizorycznych przelotek z drutu i rozmieścić je gęsto wzdłuz całego blanku. Następnie obciążać blank róznymi obciążeniami (kończąc w okolicach 50-80% nominalnej mocy blanku) i dla różnych obciążeń odrysować krzywą ugięcia na pionowej płaszczyźnie umieszczonej tuż za kijem. Następnie tak rozkłaać już prawdziwe przelotki, aby pod tym samym obciążeniem ugięcie blanku w miarę dokładnie pokryło się z wcześniej odrysowaną krzywą.
Mam wrażenie, że ogólnie stosowane zasady spacingu skutkują zbyt dużą ilością przelotek w części szczytowej a być może również zbyt małą w części dolnej. Jest to wynikiem właśnie obciążania blanku w czasie testów statycznych wyłącznie za przelotkę szczytową, co powouje zbyt mocne wygięcie szczytu i zbyt słabe dolnika.
Z kolei duża liczba przelotek na szczycie skłania do kupowania lżejszych i droższych przelotek. Może jednak da się zmniejszyć ich liczbę (albo mocować je trochę niżej) bez szkody dla wytrzymałości blanku.
Panowie, żebysmy się dobrze zrozumieli, nie uzbroiłem żanego blanku i ten post nie jest próbą pouczania Was przez żółtodzioba. Przyjeliście pewne empiryczne zasady spacingu, wypracowane przez ludzi, którzy zeby na tym zjedli - one się sprawdzają i jest dobrze. Po prostu chciałem Was skłonić do przemysleń, czy na pewno nie da się tego zrobić lepiej, czy na pewno rozumiecie dlaczego robicie to w ten sposób? Albo inaczej, chciałem prosić o wytłumaczenie mi, dlaczego tak się robi i gdzie popełniłem błąd, twierdząc, że optymalne ugięcie byłoby przy przeciągnięciu linki przez środek blanku?
Dla mnie obciążanie blanku wyłącznie za szczyt jest kompletnie nielogiczne, przecież on nigdy nie będzie już w ten sposób obciążany - czemu ma służyć wzorowanie się na najbardziej niekorzystnej dla blanku krzywej ugięcia? To właśnie po to montujemy przelotki, żeby blank przed takim ugięciem uchronić, on ma się giąć możliwie jak najdalelej od takiego wzorca!
Użytkownik Del Toro edytował ten post 30 grudzień 2017 - 22:59