W tej dyskusji mocno mnie irytuje słowo sztuka.
Co to niby za sztuka woblery?
To tylko przedmioty użytkowe i nic więcej.
Jest może taki dział sztuki jak woblery????Wykładają woblerologię na jakichś akademiach sztuk pięknych??
Nie słyszałem.
Tak jak napisałeś - oprawiony kawałek papieru z odpowiednim opisem też można do sztuki zakwalifikować,lecz czy to sztuka??
Romek - eRKa, chyba nie ma potrzeby się zbytnio emocjonować...
Być może nieuważnie przeczytałeś moje wcześniejsze posty, ale nie użyłem nigdzie stwierdzenia, że robienie woblerów to sztuka, nie napisałem też o żadnej woblerologii itp. Ze względu na brak jasnej definicji (dla każdego "rękodzieło" oznaczać może co innego) stwierdziłem (to moje osobiste zdanie)tylko, by za punkt wyjścia przyjąć definicję, która funkcjonuje w kulturze, a zawarty w niej "walor artystyczny" nie jest dla mnie jedynym kryterium, i w żadnym wypadku nie miałby przesądzać, czy coś jest, czy nie jest "rękodziełem wędkarskim". To tyle.
Ładne przedmioty, estetycznie wykonane to jeszcze nie sztuka.Tym bardziej woblerki.
Pełna zgoda
Bo woblerki to tylko przynęty - one mają łowić ryby.Troszkę pokory i samokrytycyzmu by się niektórym przydało.Tym 'artystom"
I wielokrotnie na tym forum czytałem i sam mam podobne obserwacje,że nie śliczności żadne, lecz wiedza wędkarza przynosi sukcesy.
Jestem zdania, że największa paskuda z odpowiednią pracą przyniesie nam rybę, ale w drugą stronę to niestety nie działa. Najpiękniejsza błyskotka, która nie"chodzi" może zostać tylko breloczkiem do kluczy.
I po raz kolejny powtórzę argument,że woblery z formy to jednak ręczna robota.
Tak jak każde zdjęcie,każdy plakat,każdy banknot,każdy znaczek traktowany jest jako oryginał, chociaż w każdym z tych przypadku tylko wzorzec jest wykonany ręcznie.
Przykład z tymi znaczkami, plakatami i banknotami moim zdaniem jest akurat nietrafiony. Myślę, że jak przemyślisz, to przyznasz mi rację. W skrócie ujmę to tak, że banknotu, zdjęcia czy plakatu nikt nie nazywa "rękodziełem".
Pozdrawiam - Romek - eRKa
Ps.zerknij proszę na filmik o produkcji w Salmo - i zobaczysz automat...
Na koniec, żeby była jasność, o co mi chodzi, posłużę się takim przykładem:
Są dwa bieguny. Na jednym jest wobler wystrugany z drewna, pomalowany ręcznie pędzlem, który wygląda bardzo estetycznie, oczy są wykonane samemu, wyglądają bardzo realistycznie, są po prostu ładne, ster jest wycięty i oszlifowany również ręką twórcy tego woblera, stelaż także. Na drugim biegunie jest kopia 1:1 seryjnego woblera, który ktoś odlał z piany, okleił wydrukowaną kalkomanią, wkleił stery wycięte na cnc, a stelaże są zamówione w firmie, która zajmuje się gięciem drutu. To są dwa bieguny. Ten pierwszy jest dla mnie rękodziełem, drugi? Jak dla mnie mocno wątpliwym. Ale między tymi biegunami jest jeszcze bardzo szerokie spektrum, i właśnie dlatego, myślę, jest taki kłopot z jasnym zdefiniowaniem rękodzieła (ja również mam z tym problem). Każdy inaczej przesuwa akcenty. Moje posty miały właśnie to zobrazować. Każdy sam decyduje co jest dla niego rękodziełem wędkarskim a co nie. I na tym zakończę.
Pozdrawiam.