Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Trocie na muche w rzekach


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
205 odpowiedzi w tym temacie

#141 OFFLINE   Fanc

Fanc

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów

Napisano 11 styczeń 2020 - 21:21

Trudne pytanie, bo to zależy od osobistych upodobań i preferencji. Ja wybrałbym 10'6" gdybym miał wybierać w ciemno nie znając warunków + najlżejszy z pasujących OPST. Dlaczego ?? Bo da się i użyć go jako skagitu z tipami (nawet pływającymi), a w razie potrzeby i machnąć znad głowy jak głowicą rzutową (też z tipami czy polyleaderami). Z drugiej strony to samo zrobisz 10'...
Ideałem będzie dowolny z tych dwu patyków z dokręcanym dopalaczem, który mozna sobie w razie potrzeby wymienić na reargripa - wygodniejszy do rzutów dwuręcznych.
Przerobiłem sobie w ten sposób 9' #5 ;) wstawiony gwint, a dopałka się toczy. Będzie Micro Spey Rod ;)
Tak, wiem, można wygodnie jedną, ale cóż... Lubię używać dwu łowiąc głowicą z tipem. Może to przez braki ryb, a może przez to że po prostu lubię używać obu rąk.


Trudne pytanie, bo to zależy od osobistych upodobań i preferencji. Ja wybrałbym 10'6" gdybym miał wybierać w ciemno nie znając warunków + najlżejszy z pasujących OPST. Dlaczego ?? Bo da się i użyć go jako skagitu z tipami (nawet pływającymi), a w razie potrzeby i machnąć znad głowy jak głowicą rzutową (też z tipami czy polyleaderami). Z drugiej strony to samo zrobisz 10'...
Ideałem będzie dowolny z tych dwu patyków z dokręcanym dopalaczem, który mozna sobie w razie potrzeby wymienić na reargripa - wygodniejszy do rzutów dwuręcznych.
Przerobiłem sobie w ten sposób 9' #5 ;) wstawiony gwint, a dopałka się toczy. Będzie Micro Spey Rod ;)
Tak, wiem, można wygodnie jedną, ale cóż... Lubię używać dwu łowiąc głowicą z tipem. Może to przez braki ryb, a może przez to że po prostu lubię używać obu rąk.

Ja tez wolę DH, ale obecnym 11'6 nie wszędzie było wygodnie choć dużo lepiej niż wcześniej z 13' i SH czasami było konieczne.
W przyszłym tygodniu skończę 10' #8 z dokrecanym dopałem. Do tego OPST 300-325 grain i Veritip #9.
Bardzo jestem ciekaw jak to się sprawdzi...

Użytkownik Fanc edytował ten post 11 styczeń 2020 - 21:28


#142 OFFLINE   Zack

Zack

    Forumowicz

  • Twórcy
  • PipPip
  • 409 postów
  • LokalizacjaTorun

Napisano 11 styczeń 2020 - 21:58

Witam,mój samodział  sh /dh  Daiwa Wildernes  #8 10' + dolny pochwyt ok 15 cm,bardzo szybkie do zaadaptowania, pozbyłem się i tęsknie trochę.Kij u mnie chodził z głowicami 20-22 g/5m inter i float oraz tipy 3m inter do T10 i  2m T14/17.

 

Załączony plik  P1180035.JPG   65,36 KB   13 Ilość pobrań


Użytkownik Zack edytował ten post 11 styczeń 2020 - 22:16


#143 OFFLINE   Adrian Tałocha

Adrian Tałocha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 986 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Adrian
  • Nazwisko:Tałocha

Napisano 11 styczeń 2020 - 23:53

Przy muszce trzeba więcej myśleć o taktyce i wyborze miejsc wg mnie

#144 OFFLINE   SzymonP

SzymonP

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 348 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 12 styczeń 2020 - 09:54

Przy muszce trzeba więcej myśleć o taktyce i wyborze miejsc wg mnie

 

Widzę, że zaczynamy powoli wchodzić w obszar tworzenia legend :) :) Generalnie nad wodą łowi ten kto myśli. Spinningistom też ryby same na brzeg nie wyskakują. Potwierdzeniem tego jest fakt, że wśród tłumów spinningistów którzy odwiedzają rzeki trociowe jest ok. 10% specjalistów którzy łowią zdecydowanie więcej ryb od innych. Są też okresy i miejsca gdzie mucha jest skuteczniejsza od spinningu i naprawdę nie trzeba się wtedy bardzo nagimnastykować i filozofować by złowić rybę (sam doświadczyłem), a spinningiści w tym okresie nie mają nawet brania. Taktyka muchowa na troć w rzece jest generalnie naprawdę prosta:

 

- Być nad wodą pierwszym danego dnia

- Nie dać się dogonić spinningiście co jest trudne z uwagi na to, że muchą łowi się wolniej niż spinningiem. Niestety takie mamy realia, że wielu "gentlemanów" nad rzeką ma to gdzieś, że ktoś już łowi na danym odcinku rzeki i dosłownie wchodzą człowiekowi w łowisko, zaczynając schodzić w dół poniżej łowiącego już wędkarza. Raz, że na małej rzece "Gentleman"  spłoszy nam ryby, a dwa, że jeśli trafimy na fachowca to wykarczuje nam wszystko z miejsc gdzie sami mieliśmy łowić.

- Metodycznie obławiamy wodę metr po metrze przesuwając się o 2-3 kroki

- W ciekawszych miejscach oddajemy większą ilość rzutów niż np. na zwykłych prostkach (jeśli uznajemy, że danym miejscu raczej damy rady to idziemy dalej - choć ja akurat nie z tych co odpuszczają)

 

Jak widać wiele niedogodności w łowieniu troci w rzekach wynika po prostu z "przeludnienia" tych łowisk. Gdy człowiek trochę pojeździ i popatrzy na to wszystko naprawdę zaczyna sobie uświadamiać, że te kilka rzek trociowych które mamy w naszym kraju nie jest w stanie udźwignąć takiej presji. 


Użytkownik SzymonP edytował ten post 12 styczeń 2020 - 09:55

  • Paweł Bugajski i venom_666 lubią to

#145 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 12 styczeń 2020 - 10:15

W zasadzie masz rację, ale normalnym jest że przejdzie 30 osób, a potem ktoś w pierwszym rzucie ma rybę. Kultura nad wodą tyczy wszystkich i muszkarze też potrafią wleźć spinningiscie w miejsce.
Nie ma znaczenia też jedno czy dwuręczna, ważne by umieć wykorzystać narzędzie w warunkach jakie mamy. Zmienić linkę czy głowicę jeśli trzeba.
  • Paweł Bugajski i Fanc lubią to

#146 OFFLINE   SzymonP

SzymonP

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 348 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 12 styczeń 2020 - 11:07

To, że iluś tam przeszło, a 30 wędkarz z kolei złowił rybę to też są już trochę takie legendy "ku pokrzepieniu serc" łowiących w tłumie. Dodatkowo tyczy się to bardziej keltów. Woda ma być nietknięta danego dnia - wtedy są największe szanse na rybę.
Co do chamstwa nad wodą masz całkowitą rację. Moim zdaniem powinno być to precyzyjnie usankcjonowane w RAPR. Wtedy byłyby przynajmniej podstawy, żeby takiemu gentlemanowi zwrócić uwagę. Czy posłucha to już inna sprawa...
  • Paweł Bugajski lubi to

#147 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1970 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 12 styczeń 2020 - 11:14

W zasadzie masz rację, ale normalnym jest że przejdzie 30 osób, a potem ktoś w pierwszym rzucie ma rybę. Kultura nad wodą tyczy wszystkich i muszkarze też potrafią wleźć spinningiscie w miejsce.
 

Jednak drogi venomie lepiej być tym pierwszym... ;)

ale faktycznie bywa, że łowi kolejny wędkarz.

 

Co do spinningistow i muszkarzy to fajnie to wymyślono nad Kalix, gdzie pod zaporą Jockfall  łowiłem łososie kilkanaście lat temu.O godzinie 12.00 o ile pamiętam spinningiści i muszkarze zamieniali się brzegami przechodząc gremialnie po szczycie zapory. Naprawdę kilkudziesięciu wędkarzy o określonej godzinie, co do minuty wręcz mijało sie na "zaporze" i brzeg muchowy był muchowym i nie moglo być tam spinningisty. Oczywiście na drugim brzegu odwrotnie...

Ale to tylko przyklad jak by to mogło wyglądać i jak u nas nigdy wyglądać nie będzie... :(


  • SzymonP i Fanc lubią to

#148 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 12 styczeń 2020 - 12:00

To, że iluś tam przeszło, a 30 wędkarz z kolei złowił rybę to też są już trochę takie legendy "ku pokrzepieniu serc" łowiących w tłumie. Dodatkowo tyczy się to bardziej keltów.(...)

Masz rację że tyczy głównie keltów, ale i wtedy jest największy tłok nad wodą. Czy legendy?? Zbyt wiele razy byłem świadkiem, by mówić w ten sposób. Trzeba po prostu trafić w odpowienim czasie w odpowiednie miejsce i czasem po prostu jest się tym trzydziestym w kolejce ;)

Srebrniaki bywają bardzo często właśnie rybą pierwszego/pierwszych rzutów. ale też i spotkać człowieka w tym okresie nad rzeką bywa cudem (pomijam końcówkę sezonu, czy inne zbiorowe najazdy).

Bardziej chodziło mi o to by umieć wykorzystać to czym dysponujemy i czym lubimy łowić, zamiast odpuszczania miejsc z powodu niewłaściwej linki. Nikt chyba nie będzie się pchał na np. Wierzycę z ciężką długą dwuręczną której szczytówką można zdzielic kogoś na drugim brzegu. Nikt nie zastosuje głowicy z tipem której nie ma nawet możliwości wysunąć całej za szczytową przelotkę. Natomiast na większych rzekach nie widze już przeciwwskazań jeśli ktoś lubi i potrafi nawet w ciasnych warunkach zmieścić się pod gałeziami z kijem 11-12 stóp, bo zyskuje przewagę przy prowadzeniu poza zaczepami pod własnym brzegiem.

 

PS. Paweł u nas musi jeszcze dużo wody upłynąć zanim dorosniemy do opisanych przez Ciebie rozwiązać. Mamy zbyt duże parcie na złowienie ryby za wszelką cenę.


  • SzymonP i Fanc lubią to

#149 OFFLINE   Adrian Tałocha

Adrian Tałocha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 986 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Adrian
  • Nazwisko:Tałocha

Napisano 12 styczeń 2020 - 14:48

Widzę, że zaczynamy powoli wchodzić w obszar tworzenia legend :) :) Generalnie nad wodą łowi ten kto myśli. Spinningistom też ryby same na brzeg nie wyskakują. Potwierdzeniem tego jest fakt, że wśród tłumów spinningistów którzy odwiedzają rzeki trociowe jest ok. 10% specjalistów którzy łowią zdecydowanie więcej ryb od innych. Są też okresy i miejsca gdzie mucha jest skuteczniejsza od spinningu i naprawdę nie trzeba się wtedy bardzo nagimnastykować i filozofować by złowić rybę (sam doświadczyłem), a spinningiści w tym okresie nie mają nawet brania. Taktyka muchowa na troć w rzece jest generalnie naprawdę prosta:

- Być nad wodą pierwszym danego dnia
- Nie dać się dogonić spinningiście co jest trudne z uwagi na to, że muchą łowi się wolniej niż spinningiem. Niestety takie mamy realia, że wielu "gentlemanów" nad rzeką ma to gdzieś, że ktoś już łowi na danym odcinku rzeki i dosłownie wchodzą człowiekowi w łowisko, zaczynając schodzić w dół poniżej łowiącego już wędkarza. Raz, że na małej rzece "Gentleman" spłoszy nam ryby, a dwa, że jeśli trafimy na fachowca to wykarczuje nam wszystko z miejsc gdzie sami mieliśmy łowić.
- Metodycznie obławiamy wodę metr po metrze przesuwając się o 2-3 kroki
- W ciekawszych miejscach oddajemy większą ilość rzutów niż np. na zwykłych prostkach (jeśli uznajemy, że danym miejscu raczej damy rady to idziemy dalej - choć ja akurat nie z tych co odpuszczają)

Jak widać wiele niedogodności w łowieniu troci w rzekach wynika po prostu z "przeludnienia" tych łowisk. Gdy człowiek trochę pojeździ i popatrzy na to wszystko naprawdę zaczyna sobie uświadamiać, że te kilka rzek trociowych które mamy w naszym kraju nie jest w stanie udźwignąć takiej presji.


Szymon chodzi mi tylko o to, że żeby nie nosić ze sobą kilku zestawów, czy co chwile nie zmieniać kija, głowic a co najwyżej tipy, wybierasz miejsca gdzie masz większą szanse na dotarcie do tej ryby i gdzie masz takich miejsc kilka w obrębie nie za długiego marszu.

#150 OFFLINE   SzymonP

SzymonP

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 348 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 12 styczeń 2020 - 18:00

Szymon chodzi mi tylko o to, że żeby nie nosić ze sobą kilku zestawów, czy co chwile nie zmieniać kija, głowic a co najwyżej tipy, wybierasz miejsca gdzie masz większą szanse na dotarcie do tej ryby i gdzie masz takich miejsc kilka w obrębie nie za długiego marszu.

 

Wydaje mi się, że dyskusja odnośnie sprzętu mogła wprowadzić małe zamieszanie. Naprawdę w większości sytuacji całkiem fajnie można połowić w rzece jednym konkretnym zestawem jaki akurat mamy (wszystko jedno DH czy SH) i nie trzeba targać ze sobą od razu kilku kijów oraz 50 różnych tipów i głowic (w zależności od miejsca). Gdybym miał się tak katować to naprawdę wolałbym już łowić na spinning :)

Są też szybsze i prostsze sposoby na regulację głębokości pracy muchy (które działają do pewnego stopnia) niż czasochłonne zmienianie linek, tipów itp. Przykładowo łowisz kijem SH z sinkheadem i czujesz, że mucha za często zaczepia o coś na dnie. Możesz wtedy np. wydłużyć przypon i założyć niedociążoną muchę. Dochodzisz później do głębokiego zwężenia rzeki - robisz na odwrót tzn. skracasz przypon (nawet do 60 cm i zakładasz ciężką muchę z conehead). W ten sposób naprawdę można dać sobie radę bez większego problemu w większości miejsc.

Jeśli chodzi o wybór miejsc/odcinków to także naprawdę nie ma tutaj żadnej kosmicznej technologii i ustalania strategii. Gdybym miał jechać na jakąś obcą dla siebie wodę to jedyne co bym sprawdził na mapach google to gdzie są odcinki łąkowe/zmeliorowane i tam bym pojechał :) Ryba może stać praktycznie wszędzie, dlatego zamiast pędzić trzeba obławiać dokładnie nawet nieciekawe prostki. 


Użytkownik SzymonP edytował ten post 12 styczeń 2020 - 18:06

  • Paweł Bugajski lubi to

#151 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 12 styczeń 2020 - 19:44

A kto mówi o noszeniu iluś wędzisk??
Ty zmieniasz muchy i długość przyponu. Ja zmieniam tip. Czasu tyle samo mi to zajmie, i nie mam problemu z jego wymiana na dłuższy.
Jedna głowica, cztery tipy i jestem gotowy na każde warunki.
Wolisz po swojemu? Spoko, ale nie tłumacz że po mojemu jest gorzej czy trudniej. Jest tylko inaczej...
  • Fanc lubi to

#152 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1970 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 12 styczeń 2020 - 19:48

Słusznie, warto mieć kilka much o podobnej budowie i kolorze, ale o różnych stopniach dociążenia. To łatwo zrobić samemu, jeśli się wie, że to przydatne. Oczywiście nie można pomijać typów przyponów i linek w kontekście głębokości prowadzenia przynęty jednak to jej wymiana jest najprostsza i najszybsza. No i haki tępią się równomiernie...

#153 OFFLINE   SzymonP

SzymonP

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 348 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 12 styczeń 2020 - 20:06

A kto mówi o noszeniu iluś wędzisk??
Ty zmieniasz muchy i długość przyponu. Ja zmieniam tip. Czasu tyle samo mi to zajmie, i nie mam problemu z jego wymiana na dłuższy.
Jedna głowica, cztery tipy i jestem gotowy na każde warunki.
Wolisz po swojemu? Spoko, ale nie tłumacz że po mojemu jest gorzej czy trudniej. Jest tylko inaczej...

 

Venomie chyba nie odczytałeś intencji mojej wypowiedzi... Łów sobie jak Ci wygodnie - nie mam zamiaru tego negować. Zwyczajnie na przykładzie własnych doświadczeń SH (bo na DH się nie znam) chciałem pokazać, że nie musisz mieć nie wiadomo ile sprzętu żeby połowić troć na muchę oraz, że nie jest to w gruncie rzeczy nic skomplikowanego. Niestety wydaje mi się, że czytając tą dyskusję niektóre osoby mogą odnieść wrażenie, że by zabrać się do tematu trzeba nakupić najpierw masę rożnego sprzętu (w zależności od warunków) i, że sprawa jest bardzo skomplikowana.  

Dyskusja co kto szybciej wymieni (tip czy muchę) nie ma sensu bo to nie wyścigi... Ja zawsze zakładam na końcu przyponu agrafkę i wymiana muchy (z oczkiem) idzie mi naprawdę bardzo szybko. Czy tak jest lepiej - nie wiem. Ja tak robię i mi to odpowiada.... Także luz :)


Użytkownik SzymonP edytował ten post 12 styczeń 2020 - 20:35


#154 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 12 styczeń 2020 - 20:31

Spoko, ja uzywam zarówno linek jak i głowic przy łowieniu oboma metodami. Much również i leciutkich, jak i dociązanych CH czy robionych na cięzkich tubach. Zwróciłem tylko uwagę na fakt, że wymiana tipa jest tak samo szybka jak wymiana i wiązanie nowej muchy i nie jest to noszenie nie wiadomo jakiej ilości sprzętu, bo cztery tipy to cztery woreczki strunowe zajmujące mniej miejsca niż szpulka żyłki przyponowej. Są miejsca gdzie z dwuręczną cięzko się wcisnąć, ale też nie ograniczają mnie krzaki, drzewa, czy skarpa za plecami. Jednoręczna + OPST analogicznie + zapasowa szpula z linką intermediate. Mieszczę się ze wszystkim w kieszeniach kamizelki, a latem w pasie biodrowym. Minimalizm i gotowość na wszystko co mnie zastanie nad wodą.

Też przecież piszę że to nic skomplikowanego (łowienie),a ryba po prostu musi być w wodzie i mieć akurat ochotę ziewnąć.


  • SzymonP, Fanc i tzienkiewicz lubią to

#155 OFFLINE   Fanc

Fanc

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów

Napisano 13 styczeń 2020 - 20:32

Piszą wcześniej o spakowaniu SH i DH, absolutnie nie chodziło mi o noszeniu obu wędek i całego dobytku linkek nad wodą.
Każdy kto wybiera się ta trocie, sprawdza aktualny stan wody, zna swoje miejsca i wie jak one wyglądają o danej porze roku. Nie będzie też miał problemu z dobraniem odpowiedniego zestawu. Jadąc na jeden dzień jest wszystko ok. Wybierając się jadnak na kilka dni zabranie SH i DH daje nam możliwość poruszania się po rzece.
Np. Wybieram się na Regę, woda 160, pierwszego dnia idę do miasta.
Wybieram SH , na takie warunki jest to dla mnie najwygodniejszym zestaw. Drugiego dnia chce pojechać do Nowielic, a tam wygodniej łowić mi DH.
Ktoś powie wydziwianie, ja to wszystko o lecę SH inny, że wystarczy mu DH. OK, ja nie mam z tym problemu, każdy łowi jak mu pasuje.


SH czy DH, linka czy głowica...?
Planowałem z kumplem pierwszy wyjazd na łososie, pojęcia miałem trochę mniej niż w filmikach na YT, bo te były po angielsku.
Nakręcony filmami uparlem sie, że łososia łowi się na muchę, więc kupiłem 14' DH głowice Scandi I zestaw polyleder-ów.
Sezon Troci w PL zaczynał się wcześniej, więc trzeba było spróbować. Przecież "Troć to jakby Łosoś" . Pierwszego stycznia składam zestaw nad Iną koło autostrady, bo tam miejsca. Szybko staje się "atrakcją turystyczną". Z łowieniem kiepsko, spinningista 10 m poniżej mnie drugi tuż za mną i kilku po drugiej stronie. Jak tu rzucać, żeby mnie nie zaczepili albo odwrotnie. Koło południe zrobiło się trochę luźniej i mozna było już łowić. Pojawił się inny problem,nawet najcięższy polyleder nie sprowadza muchy głębiej niż 70-80cm.

#156 OFFLINE   Janusz Wałaszewski

Janusz Wałaszewski

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 4473 postów
  • LokalizacjaGrzybowo - Kołobrzeg

Napisano 13 styczeń 2020 - 21:12

To, że najcięższy polyleader nie sprowadza much głębiej niż 70-80 cm, dla mnie jest pozytywne.  Zimą i wczesną wiosną głęboko łowi się kelty, na srebrniaki wspomniana głębokość jest bardzo Ok.



#157 OFFLINE   Fanc

Fanc

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów

Napisano 13 styczeń 2020 - 22:13

Za wcześnie wysłałem ten post, brakuje dalszej części.
Postaram się zarz dokończyć...

#158 OFFLINE   Fanc

Fanc

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 155 postów

Napisano 14 styczeń 2020 - 00:20

Piszą wcześniej o spakowaniu SH i DH, absolutnie nie chodziło mi o noszeniu obu wędek i całego dobytku linkek nad wodą.
Każdy kto wybiera się ta trocie, sprawdza aktualny stan wody, zna swoje miejsca i wie jak one wyglądają o danej porze roku. Nie będzie też miał problemu z dobraniem odpowiedniego zestawu. Jadąc na jeden dzień jest wszystko ok. Wybierając się jadnak na kilka dni zabranie SH i DH daje nam możliwość poruszania się po rzece.
Np. Wybieram się na Regę, woda 160, pierwszego dnia idę do miasta.
Wybieram SH , na takie warunki jest to dla mnie najwygodniejszym zestaw. Drugiego dnia chce pojechać do Nowielic, a tam wygodniej łowić mi DH.
Ktoś powie wydziwianie, ja to wszystko o lecę SH inny, że wystarczy mu DH. OK, ja nie mam z tym problemu, każdy łowi jak mu pasuje.


SH czy DH, linka czy głowica...?
Planowałem z kumplem pierwszy wyjazd na łososie, pojęcia miałem trochę mniej niż w filmikach na YT, bo te były po angielsku.
Nakręcony filmami uparlem sie, że łososia łowi się na muchę, więc kupiłem 14' DH głowice Scandi I zestaw polyleder-ów.
Sezon Troci w PL zaczynał się wcześniej, więc trzeba było spróbować. Przecież "Troć to jakby Łosoś" . Pierwszego stycznia składam zestaw nad Iną koło autostrady, bo tam miejsca. Szybko staje się "atrakcją turystyczną". Z łowieniem kiepsko, spinningista 10 m poniżej mnie drugi tuż za mną i kilku po drugiej stronie. Jak tu rzucać, żeby mnie nie zaczepili albo odwrotnie. Koło południe zrobiło się trochę luźniej i mozna było już łowić. Pojawił się inny problem,nawet najcięższy polyleder nie sprowadza muchy głębiej niż 70-80cm.

Drugiego dnia zmiana miejsca, jedziemy w górę rzeki z DH nie miałem szans, więc znów pod autostradę.
Po powrocie do domu zacząłem szukać czego czym zejdę głębiej i czegoś na miejsca gdzie Dwuręczna się nie mieści. Kupiłem, coś co nazywa się skagit i jest nowością przeznaczoną do głębokiego łowienia w zimnej wodzie. Do tego wszystkiego zdecydowanie krutsze od scandi, by nie utrudniać łowienie innym. Później był wyjazd na łososie 14' wędka połamana, kupiłem nowy kij ale teraz krutszy 13'. W temacie wąskich miejsc, rozwiązanie bylo oczywiste kij jednoręczny. Następne trocie, DH i skagit sprawdza się bardzo dobrze ale nie wszędzie. W wąskich miejscach próbuje łowić 9'#9 I sznurem s 7 fullsink, tonie jak kamień ale do rzucania potrzeba miejsca za plecami. Trzeba też uważać na przechodniów, ścigać muchę pod same nogi żeby wyrwać go z wody i znów rozbujać żeby oddać rzut. Przez to bujanie często się coś tam z placem zaczepilo i było więcej machania niż łowienia. Zacząłem szukać czegoś, czym da się rzucać rolka lub single spey. Kupiłem więc trochę dłuższy i szybszy kij, co miało poprawić rzuty i wykrywanie linki. Na koniec sezonu dokupiłem vibe 85 z sinktip-em. Pierwsze testy na mostach na Parsęcie z tym zestawem było bardzo pozytywne. Woda nie była za wyskow, a stojąc po kolana rzuty rolka były wygodne i prezentowanie much tak jak chciałem.
Tak po trzech latach testów i zakupów miałem 13' DH i skagit na zimę i jednoreczny kij z vibe 85 na drugą połowę sezonu. Nadal jednak brakowało czegoś na zimę i ciasne miejsca do SH i na lato tylko vibe nie wystarczy. Przecież woda może być różna. Zatem kolejne zakup, express botton 300grain na zimę, a na letnie łowienie żeby nie kupować kilku linek i kolowrotków versitip. Kolejny sezon i kolejne testy. Skagit działa jak powinien, botton daje więcej możliwości niż poprzedni sznur, ale łowienie nim przyjemne nie jest. W miejscach których chciałem nim łowić też nie specjalnie to wychodzi. Później przyszła druga część sezonu i versitip, tu było wszystko ok. Jedynym spostrzeżeniem było, że trochę krusza głowica dała by więcej możliwości . Tak przełowiłem kolejny rok i na rynku pojawiły się swich-e. Zaciekawiony tym tematem, pojechałem na jedne, drugie targi i pomachałem kilkoma wędkami tego typu. Wydawało się to być ciekawym rozwiązaniem ale na zakup się nie zdecydowałem. Dopiero kilka miesięcy później, szukając kija do "walizki" kupiłem 11'6 #7 29-31gram DH. Do teraz nie znalazłem nic bardziej praktycznego na zimowe jak i letnie łowienie. Dodając do tej wędki
skagit i rage compact plus kilka tip-ów pozostało niewiele miejsc gdzie nie da się tym łowić.
Na pozostałe miejsca rozwiązanie znalazłem a właściwie znaleźliśmy dopiero w zeszłym roku. Mimo, że z OPST miałem kontakt wcześnie jakoś to do mnie nie przemawiało.
Jednak w końcu spróbowałem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jego możliwościami.

Po 10 latach mogę powiedzie że da się przyjemnie i wygodnie łowić.
Jeśli ktoś woli łowić sinkhad-ami może tak łowić. Jeśli ktoś inny woli tylko DH, niech łowi DH.
Jeśli ktoś jeszcze nie wie co mu pasuje, niech kupi 10' #8 lub 10'6 lub 11'dwurechny kij i sprubuje krutkich głowic z tipami. Zaoszczędzi na sznura a narzekał będzie tylko ze nie biorą😉.

Użytkownik Fanc edytował ten post 14 styczeń 2020 - 00:48

  • lukomat i venom_666 lubią to

#159 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 974 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 14 styczeń 2020 - 09:30

@Fanc. Czekałem na dalszą część Twojego wpisu. Myślałem, że będzie to coś w stylu: "następnego dnia pojawiam się rano nad wodą i w piątym rzucie zapinam na prostce troć 5 kg"... i niestety nie. Proszę nie potraktujcie tego jako złośliwości. Uwielbiam łowić na muchę. Większość swoich największych pstrągów tak złowiłem. Dlatego chciałbym się dowiedzieć jaka jest skuteczność muchy na naszych rzekach trociowych? Na razie, w tym wątku, próbuje przebrnąć przez terminy typu- scandi, skagit, opst, T18, głowice, runningi, versitip itp. itd. I pomimo prawie 30 lat z muchówką w ręku, czuję się jak dziecko we mgle. Także proszę mnie oświecić.


  • Fanc lubi to

#160 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 14 styczeń 2020 - 09:35

Powiem Ci tak. Statystycznie taka sama jak spinningu.
Jakby przeliczyć osoby ze spinem, dni nad wodą, podzielić przez złowione ryby... Potem przeliczyć muszkarzy... Wyjdzie pewnie podobna liczba.
  • Mysha i Fanc lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych