Tak czytam te wasze przygody i szczerze,mam dreszcze.Chyba nigdy tak ekstremalnej sytuacji nie miałem i raczej już nie będę miał,wraz z wiekiem coraz większa ostrozność mi się włącza.Wiele lat przełaziłem po Warcie,może dlatego nie miałem podtopień że chodzenie w gumach zawsze ograniczało mozliwości,i dobrze.Nasuwa mi się taki wniosek uniwersalny:brodzenie,zwłaszcza w nurcie i rzekach gdzie dno jest siła rzeczy ruchome=kamizelka pneumatyczna.Wydaje mi się że zaden kij,znajomość miejscówek,doświadczenie nic nie da kiedy w mgnieniu oka woda zacznie się wlewać do woderów czy śpiochów i załączy się panika,a myślę że załączy się w takiej sytuacji prawie każdemu.Dopiero dziś trafiłem na ten wątek i cieszę się że trafiłem.Każdego nad wodą czasem ponosi fantazja,widzisz miejscówkę i wyobraznia podpowiada-jak zajebiście można podać tam po kierunku wobka,jak spenetrować rynienkę.Wiecie-tam musi być fajna ryba .Uważajmy i przede wszystkim nie kozakujmy.
Bezpieczenstwo w brodzeniu w mulistym dnie.
#41 OFFLINE
Napisano 23 grudzień 2017 - 10:36
- malinabar i norbert-10 lubią to
#42 ONLINE
Napisano 23 grudzień 2017 - 14:11
Zawsze można tak:
- miramar69, malinabar, Pisarz.......ewski Piotr i 6 innych osób lubią to
#43 OFFLINE
Napisano 13 styczeń 2018 - 16:29
I to jest jakaś alternatywa
#44 Guest_Dariusz Lipka_*
Napisano 19 luty 2018 - 01:29
Piszecie o panice gdy zapadacie się w wodę, muł, rzekę. Ciekawe ilu z Was nie umie pływać lub pływa słabiutko i dlatego się boi? Albo może się nasłuchaliście od wiejskich zaklinaczy rzeczywistości, że w rzekach są wiry co wciągają ludzi i że są podwójne twarde dna. Osobiście dobrze sobie radzę z pływaniem i nie boję się łazić po żadnej wodzie i błocie. To znaczy uważam jak łazić, żeby się nie skąpać w grudniu ale często ryzykuję skąpaniem ufając własnym umiejętnościom wyjścia z opresji.
Jeśli ktoś zna miejsca w rzece gdzie wiry wciągają ludzi to dajcie proszę znać. Oczywiście nie chodzi o miejsca za tamami, czy progami wodnymi w poprzek całego cieku, za którymi woda jest rozrzedzona bo silnie napowietrzona. Tam człowiek się nie unosi na wodzie, bo taka woda ma o wiele mniejszą gęstość niż normalnie.
#45 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 05:23
Użytkownik Hesher edytował ten post 19 luty 2018 - 05:23
- Alexspin lubi to
#46 ONLINE
Napisano 19 luty 2018 - 07:27
Widzę Darek, że masz odpowiedź na każde pytanie pływasz doskonale, a wiry to wsiowe gadanie. Pływanie chyba nie ma nic do rzeczy kiedy brodzisz w woderach/spodniobutach z plecakiem i sprzętem, w ubraniu. Wir mnie zabrał raz na prostym odcinku rzeki w miejscu gdzie kiedyś była plaża (wiejska z resztą ). Co należy robić to poczekać spokojnie aż wir wciągnie pod powierzchnię, tam lej jest mniejszy i odpuszcza. Słowa mojego starego, które uratowały mi skórę. Nie takie UFO jak się Tobie wydaje.
Mnie uczyli żeby zrobić korek (kolana pod brodę i objąć nogi rękoma), czekać aż poczuje się dno i odbić się od niego w bok żeby wyjść z wiru.
#47 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 08:13
Tego sposobu jeszcze nie próbowałem
#48 Guest_Dariusz Lipka_*
Napisano 19 luty 2018 - 10:03
Widzę Darek, że masz odpowiedź na każde pytanie pływasz doskonale, a wiry to wsiowe gadanie. Pływanie chyba nie ma nic do rzeczy kiedy brodzisz w woderach/spodniobutach z plecakiem i sprzętem, w ubraniu. Wir mnie zabrał raz na prostym odcinku rzeki w miejscu gdzie kiedyś była plaża (wiejska z resztą ). Co należy robić to poczekać spokojnie aż wir wciągnie pod powierzchnię, tam lej jest mniejszy i odpuszcza. Słowa mojego starego, które uratowały mi skórę. Nie takie UFO jak się Tobie wydaje.
Oj Piotrze... chciałbym znać odpowiedź na każde pytanie Na każde pytanie to mają odpowiedź chyba tylko wróżbici naciągacze wysysający wszystko z palca. Ja uznaję, że jeśli mogę dodać coś wartościowego do tematu i znam sprawę z własnego doświadczenia to piszę. Osobiście przekonałem się wielokrotnie, pływając wpław w Wiśle i w Wieprzu, że wiry nie wciągają. Pływałem i przy niżówkach i podczas stanów powodziowych i wpływałem dla zabawy w najgorsze zwary i wiry i żadna z tych rzeczy nawet nie próbowała mnie wciągnąć. Oczywiście nie byłem w każdym miejscu w każdej rzece w każdym czasie. Wpływałem jednak w największe wiry jakie widziałem i nic złego się nie działo. Zatem dlaczego mam dalej wierzyć, że wiry w rzekach wciągają. U mnie na wsi w Gołębiu, każdy kogo pytałem - gdy byłem bardzo młody - opowiadał, że najlepszego pływaka wiry z Wisły wciągną bez problemu do dna. Kiedy się przekonałem i obaliłem ten mit własnymi doświadczeniami to ci ludzie i tak dalej wierzą w swoje wizje nie poparte żadnym przykładem. Nie chcą nawet pójść nad Wisłę żeby zobaczyć na własne oczy. Dodam, że pływałem w woderach i nie jest to nic strasznego. Jeśli ktoś jest chętny to zapraszam do Gołębia żeby pokazać na żywo z wirami i pływaniem w woderach jak będzie trochę cieplej. Piszę to nie po to żeby się przechwalać lecz żeby uświadomić ludzi, że nasze wody nie są takie straszne jak ludzie opowiadają.
Użytkownik Dariusz Lipka edytował ten post 19 luty 2018 - 10:04
#49 ONLINE
Napisano 19 luty 2018 - 10:24
Ja jednak podziękuję, mam do pływania stosunek taki jak moje sierściuchy, muszę to płynę do brzegu. Serca nie mam żeby Ciebie prosić o taki pokaz pływania w woderach bo nie daj boże by się coś stało i wtedy sumienie by mnie gryzło do końca życia. BTW szczęścia nie należy nadwyrężać, mnie jak woda zabrała to kolega wskoczył ratować... tylko pływać jeszcze nie umiał Szacun za poświęcenie, minus za umiejętności heheh
- Bułka lubi to
#50 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 11:32
Oczywiście nie chodzi o miejsca za tamami, czy progami wodnymi w poprzek całego cieku, za którymi woda jest rozrzedzona bo silnie napowietrzona. Tam człowiek się nie unosi na wodzie, bo taka woda ma o wiele mniejszą gęstość niż normalnie.
Po tym co przeczytałem, ma wrażenie ze to właśnie ty jesteś tym wiejskim zaklinaczem. Większych bzdur dawno nie czytałem. Nie masz zielonego pojęcia o budowie hydrologicznej rzeki, kwestionujesz istnienie tak niebezpiecznych zjawisk jakim są wiry, i kreujesz się na wspaniałego pływaka. Znałem kilku takich internetowych cwaniaczków jak ty, później trzeba było im robić RKO na brzegu.....
- v1to lubi to
#51 ONLINE
Napisano 19 luty 2018 - 11:59
Piszecie o panice gdy zapadacie się w wodę, muł, rzekę. Ciekawe ilu z Was nie umie pływać lub pływa słabiutko i dlatego się boi? Albo może się nasłuchaliście od wiejskich zaklinaczy rzeczywistości, że w rzekach są wiry co wciągają ludzi i że są podwójne twarde dna. Osobiście dobrze sobie radzę z pływaniem i nie boję się łazić po żadnej wodzie i błocie. To znaczy uważam jak łazić, żeby się nie skąpać w grudniu ale często ryzykuję skąpaniem ufając własnym umiejętnościom wyjścia z opresji.
Jeśli ktoś zna miejsca w rzece gdzie wiry wciągają ludzi to dajcie proszę znać. Oczywiście nie chodzi o miejsca za tamami, czy progami wodnymi w poprzek całego cieku, za którymi woda jest rozrzedzona bo silnie napowietrzona. Tam człowiek się nie unosi na wodzie, bo taka woda ma o wiele mniejszą gęstość niż normalnie.
a co powiesz na coś takiego: zaczynasz łowić muł po kolana i 15cm wody; po kilku rzutach jesteś niewiadomo kiedy w błocie powyzej jajec... każde poruszenie sprawia, że jesteś głębiej a nad wodą nie ma nikogo innego... komórki nie masz:))) teraz spróbuj pływać)) muł naprawdę wciąga:)))
- DominikSy. lubi to
#52 Guest_Dariusz Lipka_*
Napisano 19 luty 2018 - 12:28
a co powiesz na coś takiego: zaczynasz łowić muł po kolana i 15cm wody; po kilku rzutach jesteś niewiadomo kiedy w błocie powyzej jajec... każde poruszenie sprawia, że jesteś głębiej a nad wodą nie ma nikogo innego... komórki nie masz:))) teraz spróbuj pływać )) muł naprawdę wciąga:)))
PawlusSidewinder pisał wcześniej: "Jeśli sytuacja robi się krytyczna, tzn. mimo wszystko trafiamy na miejsce które zaczyna nas wciągać, najlepszym sposobem jest położenie się do przodu, napiera się kolanami i całym ciężarem na muł, a stopy zaczynają wyłazić. Niezbyt komfortowe i może wiązać się z porządną kąpielą, ale może też uratować skórę. Polecam przećwiczyć na płytkiej wodzie i przekonać się że to działa, bo kładzenie się w wodzie gdy jesteśmy wciągani w muł powoduje lekki dyskomfort psychiczny :P"
Tak, przyznaję, jest to trudna sytuacja, szczególnie dla ludzi nie umiejących pływać. Człowiek jest podobnej gęstości do wody, a muł mam większą gęstość niż woda, dlatego muł jest pod wodą. Zatem jeżeli się człowiek położy na mule to nie zatonie. Sam sporo razy grzązłem w mule, nie zdarzyło mi się aż powyżej jajec ale zawsze gdy nie mogłem wyciągnąć nóg to stosowałem powyższy sposób.
Chyba muszę znaleźć kogoś z dobrą kamerą i gdy się zrobi cieplej to nagrać pływanie w woderach
Użytkownik Dariusz Lipka edytował ten post 19 luty 2018 - 12:29
#53 Guest_Dariusz Lipka_*
Napisano 19 luty 2018 - 12:30
Po tym co przeczytałem, ma wrażenie ze to właśnie ty jesteś tym wiejskim zaklinaczem. Większych bzdur dawno nie czytałem. Nie masz zielonego pojęcia o budowie hydrologicznej rzeki, kwestionujesz istnienie tak niebezpiecznych zjawisk jakim są wiry, i kreujesz się na wspaniałego pływaka. Znałem kilku takich internetowych cwaniaczków jak ty, później trzeba było im robić RKO na brzegu.....
Chodzi właśnie o to, że ja niczego co napisałem nie wymyśliłem tylko wiem z własnego doświadczenia.
#54 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 13:29
Chyba muszę znaleźć kogoś z dobrą kamerą i gdy się zrobi cieplej to nagrać pływanie w woderach
Myślę, że nie musisz a nawet nie powinieneś, wszystkożernych naśladowców bez odpowiednich umiejętności nie brakuje.
#55 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 17:29
Trochę pokory i respektu Dariusz Lipka....
#56 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 18:36
Witam . Opowiem swoją historię. Mam swoją ulubioną rzekę pstrągową, nad którą bywam od 15 lat., W pewnym miejscu wpada do niej niewielki bagnisty dopływik, ot zarośnięta mulista strużka, którą to przez owe lata pewnie setki razy miałem przyjemność przekraczać, zazwyczaj nie mocząc nóg powyżej kostek. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że muszę tam jakoś uważać, przy wiosennych przyborach woda mogła sięgnąć maksymalnie do kolan, dno miękkawe, ale bez przesady. Dwa lata temu podczas rutynowego przechodzenia w pewnym momencie, poczułem jak buty nagle zapadają mi się głębiej. Przy próbie uwolnienia nogi, i przeniesienia ciężaru na drugą, zapadłem się jeszcze głębiej, przy każdym ruchu, zasysało mnie jeszcze mocniej. Gdy do mnie dotarło co się dzieje, przestałem się ruszać, na szczęście w zasięgu ręki miałem gałąź drzewa, dzięki której udało mi się pomalutku wygramolić z cuchnącej mazi. Jednego buta nie odzyskałem, dodam, że był to luty. Uwierzyłem wtedy w opowieści starszych ludzi o tzw. ,,blechu'', czy kożuchu z traw pod którym znajduje się bagno. Podejrzewam, że przez szereg suchych lat, nie sposób było się o tym przekonać. Może wyjątkowo wilgotny okres sprawił, że grunt tak nasiąkł iż pod moim ciężarem przerwał się ów kożuch. Dodam, że nigdy wcześniej tamto podłoże nie wskazywało na to, że coś takiego może się tam znajdować. (nic nie drgało, nie trzęsło się, było stabilne) Nadal jeżdżę tam na pstrągi, rowek przechodzę bez perypetii, tylko z większą ostrożnością. Trochę respektu panowie.
- Adrian Tałocha i v1to lubią to
#57 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 19:23
nie ma jak chodzić po takim korzuchu z roślin jak pod nim masz ze dwa metry błota:) mocne wrażenia:)))
#58 ONLINE
Napisano 19 luty 2018 - 19:58
Bagniste kożuchy nad Gwdą i Dobrzycą rzeczywiście łatwiej pokonać zwiększając powierzchnię nacisku na kolanach lub czołganiem.
Na zabagnionym zakręcie poniżej mostu w Lędyczkujeszcze wtedy wiejskim,poznałem Henia 'Mordkę' jak go pieszczotliwie zwaliśmy...
Pytał jak tam wlazłem,a potem gdy złowiłem pstrąga podziwiał wobka o kształcie banana...strugał wtedy rapalopodobne dzięki J.Wysokińskiemu,który go 'Originalem' Rapala obdarował.
Marek snycerz/płatnerz z Barbakanu zabrał Henia na dunajeckie Głowatki z sukcesem(w słoju z formaliną trofeum służyło za dowód olbrzymich pstrągów w Gwdzie-młodsi juniorzy łykali jak gęś kluskie).
Jeszcze był 'trojan' na brzany,ale to już chyba Czarek w Płytnicy...
Woda spieniona rzeczywiście ma inną gęstość i wciąga deskę windsurfingową przy pokonywaniu przyboju.
Pralkę pod 5 m falami też zaliczyłem na biskajach czy w Australii...siłę prądów,pływów.
Z wodą nie ma żartów i warto mieć respekt,bo pozory mylą.
Użytkownik darek1 edytował ten post 19 luty 2018 - 20:06
- Pisarz.......ewski Piotr i v1to lubią to
#59 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 20:10
Plywanie plywaniem, najwazniejsza jest zachowana zimna krew, racja ze z zywiolami nie ma zartow, ludzie od tylu lat probuja zmieniac biegi rzek, i tak natura jest silniejsza i hektolitry wody robia swoje, tutaj jest akurat aspekt melioracyjny ktory jest zrodlem 'topienia pieniedzy' bo drugiego roku trzeba robic to samo. Polecam pojsc na jakies tereny bagienne, porosniete mchem torfowcem i poskakac na tym mchu, fajne uczucie jak cale podloze pod toba 'chodzi'
#60 OFFLINE
Napisano 19 luty 2018 - 20:14
Użytkownik darek1 edytował ten post 19 luty 2018 - 20:15
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych