Krzysztof masz sporo racji. Lecz trzeba zrozumieć jedną podstawową rzecz jaką jest jest wpuszczanie dziesiątek tysięcy smolta na malutkim kawałeczku rzeki. On w takiej ilości wręcz masakruje populacje innych ryb. Co innego gdyby troćki i łośki były rozwożone po dopływach ale tu mamy wjeb...nie ogromnej ilości na raptem paru kilometrach rzeki. Zresztą kłócić się nie będę, Drwęcę na odcinku Młyniec- Złotoria obserwuję od grubo ponad 20 lat i widzę co się dzieje. A dzieje się coraz gorzej. Im więcej łososiowatych tym mniej klenia, jazia, płoci, okonia, szczupaka, uklei itp. O brzanie nawet nie wspomnę. I ryby nie zostały wytrute, nie ma rybaka," wędkarze" też nie wyjedli. Więc co jest grane??? Dla mnie pytanie retoryczne...
Też tak kiedyś myślałem jak Ty. Mieszkam nad rzeka 30 lat i widzę zmiany gatunkowe. Pamiętam czasy, gdy złowienie płoci, jazia, klenia czy brzany nie stanowiło problemu. Zreszta miałem taki okres, ze poświęcałem dany rok ma konkretny gatunek. Trochę tych ryb złowiłem. Niestety postępujące wyrybienie to proces dłuższy niż okres intensywnego zarybiania smoltem. Generalnie największa krzywdę wyrządzono rzece, kiedy zdecydowano sie na wyciągnięcie wszystkich drzew powalonych w korycie rzeki. To była dopiero degradacja środowiska. Od tego momentu rzeka zmieniła sie nie do poznania. Zginęły zatoczki i naturalne ostoje. Prąd przyspieszył, rzeka wcięła sie w grunt. Na to wszystko nałożyły sie dużo mniejsze roczne opady deszczu. A na koniec mamy armagedon wywołany przez bobry. Przecież ta rzeka jest juz goła. Krzaków i drzew nad wodą drastycznie ubyło. Zwyczajnie nie ma juz miejsc na tarliska. Koryto rzeki przypomina wybetonowany kanał. W takich warunkach niewiele ryb jest w stanie skutecznie sie wytrzeć. I jeszcze jedno. Do Drwęcy na wiosnę zawsze wstępowały i dalej wstępują ryby z Wisły. Ich brak tam przekłada sie na pustostan w Drwęcy. Znam też takich co tonami odławiali leszcze i jazie na przyujściowym odcinku. I nikt z nimi nie walczył. Zatem problem jest dużo szerszy i spłycanie go do problemu wywołanego jedynie przez smolty jest nadużyciem. Zgadzam sie, ze tez maja wpływ na inne gatunki, ale nie zapominajmy, ze zarybienie następuje w dolnej części odcinka górskiego Drwęcy, a problem dotyczy Drwęcy na całej jej długości. Także na nizinnej. Śmiem nawet twierdzić, ze nizinny odcinek rzeki został wyżarty przez wędkarzy, bo tam smolta jest niewiele. Tylko ten z naturalnego tarła.