Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Różne przypadki wędkarskie - niekoniecznie przyjemne


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
69 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   harp

harp

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 566 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 20 listopad 2012 - 21:50

Sąsiad rencista schodząc z wału nad Bugiem potknął się i upadł. Gdy wstał okazało się że ponadmetrowa podpórka do wędki z kwasówki 6mm wbiła mu się w nos pod kątem od góry zaraz pod oczami. Tak troche z prawa na lewo. Przebiła podniebienie i nie wybijając zębów pokaleczyła policzek od środka oczywiście. Wstał wyrwał to z twarzy i pogięte wywalił w krzaki. Oczywiście potem szpital i krwiaki pod oczami. Sąsiad nie pije.

#42 OFFLINE   Kamil Z.

Kamil Z.

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5317 postów
  • LokalizacjaWałbrzych/Wrocław
  • Imię:Kamil

Napisano 20 listopad 2012 - 22:04

Hardcore.....

#43 OFFLINE   Tomasz K

Tomasz K

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 844 postów

Napisano 20 listopad 2012 - 22:13

Dwa razy wpadłem ze skarpy do Nysy Kłodzkiej. W czasie drugiej kąpieli utopiłem telefon i złamałem szczyt wędki, przy pomocy złamanego kijka złowiłem jeszcze klenia 50+.

#44 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 20 listopad 2012 - 22:17

Ja mogę się tylko pochwalić trzema zimowymi kąpielami pod pękniętym lodem. :lol:
A sąsiad szedł przede mną z siekierą i sprawdzał czy lód mocny... :angry:
  • puszek7 lubi to

#45 OFFLINE   Kamil Z.

Kamil Z.

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5317 postów
  • LokalizacjaWałbrzych/Wrocław
  • Imię:Kamil

Napisano 20 listopad 2012 - 22:19

Ja mogę się tylko pochwalić trzema zimowymi kąpielami pod pękniętym lodem. :lol:
A sąsiad szedł przede mną z siekierą i sprawdzał czy lód mocny... :angry:

Szczuplejszy?? ;) ;)

#46 OFFLINE   bjpol

bjpol

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 500 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 20 listopad 2012 - 22:20

..... widać zbyt mocno tą siekierą "sprawdzał" :)

#47 OFFLINE   makamba

makamba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3151 postów
  • Lokalizacjaz ortalionu
  • Imię:Bartosz

Napisano 20 listopad 2012 - 22:24

He he...może i szczuplejszy. :lol:
Na zimę zawsze troszkę przybieram na wadze. ;)

#48 OFFLINE   @Wojti

@Wojti

    trolling for pike

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1820 postów
  • LokalizacjaGdynia/Rumia
  • Imię:Wojciech
  • Nazwisko:Kuczkowski

Napisano 20 listopad 2012 - 22:33

Już kilkanaście lat minęło od kiedy dopadła mnie ta choroba jakim jest wędkarstwo, jakość wcześniej miałem to szczęście, ze omijały mnie takie przypadki az do tego roku. W tym sezonie „zaliczyłem” trzy kotwice (dwa w rękę jedno w kolanie), zdaje sobie ze nie ma się czym chwalić ale jeden przypadek był ciekawy. Przyjeżdżam z kotwica na pogotowie lekarz daje mi znieczulenie po czym sprawnie wyjmuje kotwice i zaczyna się rozmowa
... Panie mnie to już chyba nic nie zadziwi, nie jest Pan pierwszy i nie ostatni, niedawno jednemu wędkarzowi to nawet wyjmowałem haczyk z języka”.

#49 OFFLINE   robert.bednarczyk

robert.bednarczyk

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2064 postów
  • Lokalizacjalubelskie
  • Imię:Robert

Napisano 20 listopad 2012 - 23:04

A czy ktoś kiedyś zjechał do wody po śliskim betonowym nabrzeżu, czyszcząć nóż, prawie po szyję. :rolleyes: . Bo ja tak. W prawej kieszeni spodni miałem portfel ze wszystkimi kwitami, w lewej komórkę....a zanim znajomi pomogli mi się wydobyć na brzeg chwilę minęło bo...... pokładli się ze śmiechu. :D .RB

#50 OFFLINE   Marcel

Marcel

    pasjonaci

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1391 postów
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:Leloch

Napisano 21 listopad 2012 - 01:10

Sąsiad rencista schodząc z wału nad Bugiem potknął się i upadł. Gdy wstał okazało się że ponadmetrowa podpórka do wędki z kwasówki 6mm wbiła mu się w nos pod kątem od góry zaraz pod oczami. Tak troche z prawa na lewo. Przebiła podniebienie i nie wybijając zębów pokaleczyła policzek od środka oczywiście. Wstał wyrwał to z twarzy i pogięte wywalił w krzaki. Oczywiście potem szpital i krwiaki pod oczami. Sąsiad nie pije.


Osz ty w mo
rde - Twardy gosc.

#51 OFFLINE   Jack__Daniels

Jack__Daniels

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2214 postów
  • LokalizacjaJelenia Góra/Horten

Napisano 21 listopad 2012 - 08:50

Przy niektórych opowieściach prawie sam posr**łem się z bólu... Na moje szczęście nie mam nic do dodania.

#52 OFFLINE   Hubertus

Hubertus

    Zaawansowany

  • Twórcy
  • PipPipPip
  • 1863 postów
  • LokalizacjaŁódź

Napisano 21 listopad 2012 - 17:14

hmmm...kąpiele w sezonie zimowym w Warcie i WIśle, z perspektywą 3 km marszu do autka przy temp ok -5 -10 stopni, kotwiczka wobka kleniowego w palcu, wyrywana na szybko szczypcami, dezynfekcja na miejscu to nic szczególnego, najboleśniej doswidczyłem elektrycznego pastucha nad wisłą...
sierpień, ciepełko, krótkie spodenki, sandały, torba z przynetami i naprzód, po drodze standard, elektryczy pastuch prawie do samej woddy, przezornie kontrola kijaszkiem czy jest napięcie, brak, to przesadzam okrakiem delikwenta....po kilku godzinach powrót, juz bez sprawdzania, okrakiem kabelek i...w życiu nie widziałem takiej ilości gwiazd, nasuwa się cytat z fimu "z akumulatorem na jajach, jeszcze nikt nie kłamał"

#53 OFFLINE   miramar69

miramar69

    jadę na ryby i nie będzie mnie trochę , trzeba odpocząć od

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4974 postów
  • LokalizacjaSANDOMIERZ
  • Imię:MARIUSZ

Napisano 21 listopad 2012 - 19:11

Już to gdzieś wystawiałem ,ale przypomne: Ja też w tym roku zaliczyłem podwójną penetrację :D :D :DZałączony plik  010.JPG   78,61 KB   52 Ilość pobrań

Użytkownik miramar69 edytował ten post 21 listopad 2012 - 19:12


#54 OFFLINE   xnt@

xnt@

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 137 postów
  • LokalizacjaLublin
  • Imię:Marcin

Napisano 21 listopad 2012 - 19:29

w tamtym roku tatko chciał mi podebrać pstrąga 60+, miał jeszcze tyle pary, że poszedł z ręki a kotwica została w palcu, a że w lubelskim trzeba mieć haki bez zadziorów to ładnie wyszło, sam za małolata tak rzuciłem, że kotwica znalazła się w okolicy brzucha, wiadomo, bez lekarza nie dało rady, raz się zbudziłem rano i miałem haczyk w uchu, chirurg się pośmiał, innym razem hak mi się wbił w palca, lekarz wyjął, zabandażował, i szedłem przez pół miasta z fakerem na wszystkich, bo właśnie ten palec ucierpiał.
No i jeszcze kiedyś byłem na roztoczu, pstrągi połowić, na drugi dzień usuwałem kleszcza.... z wacka.

Użytkownik xnt@ edytował ten post 21 listopad 2012 - 19:36


#55 OFFLINE   maniutek1

maniutek1

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 268 postów
  • LokalizacjaDęblin

Napisano 21 listopad 2012 - 20:41

Oglądając ten hak w oku jednak natchnęło mnie by napisać o pewnym przypadku mojego kolegi. Jego brat miał zdecydowanie więęęcej szczęścia. Kotwica wielkiego Gnoma utkwiła mu tylko w powiece. Jakież to szczęście w nieszczęściu!

#56 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 22 listopad 2012 - 10:23

To żeby było i "straszno i śmieszno". Wracamy z przyujściowego odcinka Czernicy. Droga poligonowa, wszędzie tabliczki w stylu "przebywanie grozi śmiercią" i "uwaga czołgi". Luty, zimno jak cholera. Przed samym Czarnym drogę przecina niewielki ciurek. Jako most robią grube zbrojone płyty betonowe, które musiały utrzymać czołgi. Pod mostem koryto ciurka puszczone jest rurą betonową. Mróz spowodował, że rura nieco przymarzła i zblokowała przepływ. Po prawej stronie zrobiło się spore rozlewisko skute lodem nachodzącym na mostek. Nie było widać gdzie z prawej strony się kończy, bo nie było na nim jakichkolwiek barierek. Woda przelewa się przez mostek, i z lewej są nawisy lodu. Włodek prowadzi swoją "sierrę" i stara się przejechać przez mostek. Z lewej jest bardzo ślisko więc Włodek jedzie bardziej w prawo krusząc lód. I raptem mostek się kończy i zsuwamy się do wody. Od swojej strony (pasażera) mam wodę do pół szyby. W środku wszystko zalane. Ktoś leci po pomoc, ale samochód nie daje rady. Dopiero Edek Jankowski ściąga ciągnik i udaje się nas wyciągnąć. O dziwo samochód odpala bez problemu. Działo się to w sobotę. W poniedziałek wchodzę do sklepu wędkarskiego na Kruczej w Warszawie. Sprzedawca mówi - słyszałeć, u ciebie na pomorzu chłopaki z mostu do rzeki samochodem spadli....

Wracamy ze Słupi. Trzech pijących browarki plus kierowca wkurzony, że nie udaje nam się zgrać pęcherzy i wrzask o to by się zatrzymał jest dość częsty. Jest ciemno. Zatrzymujemy się, wchodzę w przydrożne krzaczki, robię co trzeba i... krótki raptowny ból w ... przyrodzeniu. Coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Nawalony nie wiem czemu jakoś skojarzyło mi się to z ugryzieniem. Zupełnie zaś nie wiem czemu z ugryzieniem żmii. Lecę ze spuszczonymi portkami do lamp samochodu aby dokonać obdukcji i poszukać śladów ukąszenia. Mam w nosie jadące z przeciwka samochody, których kierowcy i pasażerowie muszą mieć niezły ubaw widząc gościa ze spuszczonymi portaki. Zero śladów. Gdzieś wygrzebujemy latarkę i lezę w krzaki szukać gada który mnie zaatakował. Nie ma nic. Raptem w świetle latarki coś błysnęło. Patrzę a to kabelek. Nasikałem na pastucha i rąbnął mnie prąd...

#57 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 23 listopad 2012 - 18:58

A czy ktoś kiedyś zjechał do wody po śliskim betonowym nabrzeżu, czyszcząć nóż, prawie po szyję. :rolleyes: . Bo ja tak. W prawej kieszeni spodni miałem portfel ze wszystkimi kwitami, w lewej komórkę....a zanim znajomi pomogli mi się wydobyć na brzeg chwilę minęło bo...... pokładli się ze śmiechu. :D .RB

Oj bylem swiadkiem czegos takiego jakies 20 lat temu, moj kumpel sunol w dol po gliniasto-trawiastym brzegu wywijajac przy tym cialem jakby chodzil po linie. Kwiczelismy ze smiechu, ale to nie byl koniec bo proby wygramolenia sie w gore byly jeszcze lepsze kiedy to prawie na czworaka co jakis czas mlaskal facjata o glebe. :lol: :D
Kilka lat temu kiedy bylem na lososiach , lowiac ze srodka rzeki widzialem jak dwuch nowicjuszy probowalo zlowic cos z brzegu. Stali od siebie w odleglosci okolo 20-30 metrow kiedy jeden z nich zaczal walke z ryba a drugi ruszyl mu na pomoc z dlugim podbierakiem i tak chlopaczyna szybko gonil po tych duzych kamieniach ze niespodziewanie koniec podbieraka ugrzasl miedzy kamieniami a on niczym Sergiej Bubka przelecial w powietrzu wykonujac piekne salto w fazie koncowej. Chwile zeszlo zeby pozbierac sie z gleby...a ryba sie urwala.

#58 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 23 listopad 2012 - 19:46

Ale nie zawsze jest smiesznie. Dwa lata temu wybralem sie na musky na lokalne jezioro. Byl to poczatek lipca tak ze wyjechalem z domu zaraz po drugiej w nocy zeby na wodzie byc przed wschodem slonca. Srodek nocy, monotonna jazda prawie pusta droga i kiedy to jeziora zostalo jakies 15 mil widze jak na przeciwko jedzie samochod ktory nagle wpada w row, scina slup elektryczny po czym wyrzucony zostaje z powrotem na droge tyle ze kolami do gory i tak sunie w moja strone. Strach pomyslec co by bylo jak bym byl te kilka sekund wczesniej, bo ciagnac ludke nie mial bym wiele miejsca na jaki kolwiek manewr czy wychamowanie. Kiedy juz sie zatrzymalem biegne do tego wraku auta zobaczyc co i jak i widze starsza kobiete za kierownica przypieta pasami wiszaca(siedzaca) w dol. Probuje nawiazac jakis dialog ale nie wiele mi sie to udaje, dzwonie na 911 i mowie co i jak po czym zagladam jeszcze raz do wraku czy nie ma tam wiecej ludzi i w tym momencie przod auta staje w plomieniach. Osobiscie mam zle wspomnienie z ogniem z przeszlosci i mowie tylko do siebie kur....znowu ten ogien i troche ogarnela mnie panika lecz po kilka sekundach wrocilo trzezwe myslenie. Z lodki wyciagnalem gasnice, ugasilem ogien, nozem ktory kupielm w Cabelas doslowinie kilka tygodni wczesnie(taki na grubego zwierza) tne pasy i wyciagam kobicinke z auta bo z silnika zadal wydobywa sie dym. O dziwa kierujaca jest w jednym kawalku i pomagajac jej odchodzimy na bezpieczna odleglosc. Kilka minut pozniej zajezdza cala dyskoteka, babke pakuja do karetki a ja zamiast na ryby dziele sie iformacjami do policyjnego raportu. Na jezioro dojechalem dobrze po wschodzie slonca niestety..

#59 OFFLINE   gooral

gooral

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3434 postów
  • Lokalizacjairlandia

Napisano 23 listopad 2012 - 21:05

o kurde grube macie przygody...
Ja niedawno w mgle takiej, ze ledwie znaki przy drodze czytalem wpakowalem sie na zjazd z autostrady zamiast na rozjazd Y dzielacy ja na 2 osobne drogi)
Samochod bez abs + lodka dluzsza od samochodu a rondo na koncu zjazdu zobaczylem pewnie kilkadziesiat metrow przedemna... bylo troszke latania bokami a pikawa to mi ledwie z pyska nie wyskoczyla (jedziesz autostrada spodziewasz sie niczego bo jezdzisz ta droga kilkanascie razy w miesiacu w srodku nocy a tu cyk rondo przed toba)...
Co do kotwiczek to wyciagalem 2 razy (raz z glowy kolegi raz ze swojego palca) w obu przypadkach przebilem na wylot, obcialem grot i dalej na ryby (przy najblizszej knajpie 2x "50" do jednej paluch druga w gardlo i "na rusztowanie" ;)
Przy czym zawsze nosze ze soba plastry, opatrunki etc.. (nawet jak lece samolotem/ide na zakupy - poprostu mam w kazdym plecaku na stale (i na kazdym plywadle zestaw dodatkowy - matka i byla zona pielegniarki - moze od nich mi cos odbilo.. ;)

PS bonus: kiedys z kumplem siedzimy nad Roznowem i zdecydowalem sie skoczyc po piwko. Ide do sklepu, a ze lodowka nie wyrabiala z chlodzeniem to czesc butelek lezala z zamrazarce - sprzedawczyni "po znajomosci" dala mi te z zamrazarki jako najzimniejsze. Ide sobie nad wode i cos mi sie butelki do rak kleja - nie przejmowalem sie zbytnio bo myslalem, ze przymarazaja. Odkladam je na pomosci i patrz i mi szczena opadla... Cale dlonie w krwi.. butelki mialy cale boki pokryte przymarznietymi kawalkami szkla z innej rozbijet butelki a przez zimno i kilka wczesniejszych browarkow pewnie tego nei poczulem...

#60 OFFLINE   thymalus

thymalus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 720 postów
  • LokalizacjaWałcz

Napisano 23 listopad 2012 - 22:01

San, połowa lat osiemdziesiątych. Czasy przedneoprenowe, przedgaciooddychające i generalnie przedpotopowe, gdzie kupienie gumowych spodniobutów graniczyło z cudem. Ale zdobyłem spodniobuty zielone, azjatyckie - suuuper. Porcięta nad brzuchem miały szlufki. Moi radośni koledzy posiadający te same wkładali w nie parciany pasek i spinali się, tłumacząc - jak za głęboko wleziesz to woda się nie naleje. Ja jeszcze bardziej się uszczelniłem, bo oprócz parcianego wojskowego paska przewlokłem jeszcze pasek od koszyka wiklinowego. Spięty więc byłem podwójnie. I tak hasałem sobie po Sanie, aż pomiędzy pierwszym i drugim zakrętem (w dół mostu w Lesku) jeden kamiuszczyk nie okazał się zbyt śliski. I ku...wa spodnie były szczelne. Zachowywałem się jak klasyczny spławik. Powietrze w portkach nie pozwalało zanurzyć tyłka. Nóżki jak antenka do góry, a łeb pod wodę. I płynę... Od dna odbijałem się wędką żeby powietrza nabrać. Całe szczęście czeski "szekspir" okazał się wybitnie mocną muchówką. Spływałem tak ze dwieście metrów jedną ręką odbijając się na wędce, a drugą rozsupłując paski żeby nabrać nieco wody. W końcu udało się nabrać balast i osiadłem na dnie jak Titanic. Moich dwóch kolegów oglądających moją walkę o życie zlało się ze śmiechu. Jedyne pytanie jakie padło z ich ust jak wyłoniłem się w końcu z wody brzmiało: masz wędkę?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych