Różne przypadki wędkarskie - niekoniecznie przyjemne
#41 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 21:50
#42 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:04
#43 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:13
#44 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:17
A sąsiad szedł przede mną z siekierą i sprawdzał czy lód mocny...
- puszek7 lubi to
#45 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:19
Szczuplejszy??Ja mogę się tylko pochwalić trzema zimowymi kąpielami pod pękniętym lodem.
A sąsiad szedł przede mną z siekierą i sprawdzał czy lód mocny...
#46 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:20
#47 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:24
Na zimę zawsze troszkę przybieram na wadze.
#48 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 22:33
„... Panie mnie to już chyba nic nie zadziwi, nie jest Pan pierwszy i nie ostatni, niedawno jednemu wędkarzowi to nawet wyjmowałem haczyk z języka”.
#49 OFFLINE
Napisano 20 listopad 2012 - 23:04
#50 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2012 - 01:10
Sąsiad rencista schodząc z wału nad Bugiem potknął się i upadł. Gdy wstał okazało się że ponadmetrowa podpórka do wędki z kwasówki 6mm wbiła mu się w nos pod kątem od góry zaraz pod oczami. Tak troche z prawa na lewo. Przebiła podniebienie i nie wybijając zębów pokaleczyła policzek od środka oczywiście. Wstał wyrwał to z twarzy i pogięte wywalił w krzaki. Oczywiście potem szpital i krwiaki pod oczami. Sąsiad nie pije.
Osz ty w mo
rde - Twardy gosc.
#51 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2012 - 08:50
#52 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2012 - 17:14
sierpień, ciepełko, krótkie spodenki, sandały, torba z przynetami i naprzód, po drodze standard, elektryczy pastuch prawie do samej woddy, przezornie kontrola kijaszkiem czy jest napięcie, brak, to przesadzam okrakiem delikwenta....po kilku godzinach powrót, juz bez sprawdzania, okrakiem kabelek i...w życiu nie widziałem takiej ilości gwiazd, nasuwa się cytat z fimu "z akumulatorem na jajach, jeszcze nikt nie kłamał"
#54 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2012 - 19:29
No i jeszcze kiedyś byłem na roztoczu, pstrągi połowić, na drugi dzień usuwałem kleszcza.... z wacka.
Użytkownik xnt@ edytował ten post 21 listopad 2012 - 19:36
#55 OFFLINE
Napisano 21 listopad 2012 - 20:41
#56 OFFLINE
Napisano 22 listopad 2012 - 10:23
Wracamy ze Słupi. Trzech pijących browarki plus kierowca wkurzony, że nie udaje nam się zgrać pęcherzy i wrzask o to by się zatrzymał jest dość częsty. Jest ciemno. Zatrzymujemy się, wchodzę w przydrożne krzaczki, robię co trzeba i... krótki raptowny ból w ... przyrodzeniu. Coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Nawalony nie wiem czemu jakoś skojarzyło mi się to z ugryzieniem. Zupełnie zaś nie wiem czemu z ugryzieniem żmii. Lecę ze spuszczonymi portkami do lamp samochodu aby dokonać obdukcji i poszukać śladów ukąszenia. Mam w nosie jadące z przeciwka samochody, których kierowcy i pasażerowie muszą mieć niezły ubaw widząc gościa ze spuszczonymi portaki. Zero śladów. Gdzieś wygrzebujemy latarkę i lezę w krzaki szukać gada który mnie zaatakował. Nie ma nic. Raptem w świetle latarki coś błysnęło. Patrzę a to kabelek. Nasikałem na pastucha i rąbnął mnie prąd...
#57 OFFLINE
Napisano 23 listopad 2012 - 18:58
Oj bylem swiadkiem czegos takiego jakies 20 lat temu, moj kumpel sunol w dol po gliniasto-trawiastym brzegu wywijajac przy tym cialem jakby chodzil po linie. Kwiczelismy ze smiechu, ale to nie byl koniec bo proby wygramolenia sie w gore byly jeszcze lepsze kiedy to prawie na czworaka co jakis czas mlaskal facjata o glebe.A czy ktoś kiedyś zjechał do wody po śliskim betonowym nabrzeżu, czyszcząć nóż, prawie po szyję. . Bo ja tak. W prawej kieszeni spodni miałem portfel ze wszystkimi kwitami, w lewej komórkę....a zanim znajomi pomogli mi się wydobyć na brzeg chwilę minęło bo...... pokładli się ze śmiechu. .RB
Kilka lat temu kiedy bylem na lososiach , lowiac ze srodka rzeki widzialem jak dwuch nowicjuszy probowalo zlowic cos z brzegu. Stali od siebie w odleglosci okolo 20-30 metrow kiedy jeden z nich zaczal walke z ryba a drugi ruszyl mu na pomoc z dlugim podbierakiem i tak chlopaczyna szybko gonil po tych duzych kamieniach ze niespodziewanie koniec podbieraka ugrzasl miedzy kamieniami a on niczym Sergiej Bubka przelecial w powietrzu wykonujac piekne salto w fazie koncowej. Chwile zeszlo zeby pozbierac sie z gleby...a ryba sie urwala.
#58 OFFLINE
Napisano 23 listopad 2012 - 19:46
#59 OFFLINE
Napisano 23 listopad 2012 - 21:05
Ja niedawno w mgle takiej, ze ledwie znaki przy drodze czytalem wpakowalem sie na zjazd z autostrady zamiast na rozjazd Y dzielacy ja na 2 osobne drogi)
Samochod bez abs + lodka dluzsza od samochodu a rondo na koncu zjazdu zobaczylem pewnie kilkadziesiat metrow przedemna... bylo troszke latania bokami a pikawa to mi ledwie z pyska nie wyskoczyla (jedziesz autostrada spodziewasz sie niczego bo jezdzisz ta droga kilkanascie razy w miesiacu w srodku nocy a tu cyk rondo przed toba)...
Co do kotwiczek to wyciagalem 2 razy (raz z glowy kolegi raz ze swojego palca) w obu przypadkach przebilem na wylot, obcialem grot i dalej na ryby (przy najblizszej knajpie 2x "50" do jednej paluch druga w gardlo i "na rusztowanie"
Przy czym zawsze nosze ze soba plastry, opatrunki etc.. (nawet jak lece samolotem/ide na zakupy - poprostu mam w kazdym plecaku na stale (i na kazdym plywadle zestaw dodatkowy - matka i byla zona pielegniarki - moze od nich mi cos odbilo..
PS bonus: kiedys z kumplem siedzimy nad Roznowem i zdecydowalem sie skoczyc po piwko. Ide do sklepu, a ze lodowka nie wyrabiala z chlodzeniem to czesc butelek lezala z zamrazarce - sprzedawczyni "po znajomosci" dala mi te z zamrazarki jako najzimniejsze. Ide sobie nad wode i cos mi sie butelki do rak kleja - nie przejmowalem sie zbytnio bo myslalem, ze przymarazaja. Odkladam je na pomosci i patrz i mi szczena opadla... Cale dlonie w krwi.. butelki mialy cale boki pokryte przymarznietymi kawalkami szkla z innej rozbijet butelki a przez zimno i kilka wczesniejszych browarkow pewnie tego nei poczulem...
#60 OFFLINE
Napisano 23 listopad 2012 - 22:01
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych