![;)](http://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
ja kiedys wychodzac po stromej skarpie zlamalem drzewko na ktorym sie trzymalem - wyladowalem w wodzie gdzies po klatke/szyje na dupie. Kazde podniesienie jej z dna skutkowalo splywem kilkudziesieciocentymetrowym... zebralo mi dluzsza chwile zanim wstalem i wyszlem..
Ps kiedys (mam numer buta 45-47) za czasow ultrabiedy (no nie urodzilem sie wsrod magnatow) jedyne wodery jakie mialem to od czasu do czasu porzyczane od kolegi stomile (rozmiaru bodaj 40-41) i w takich kierpcach poszlem lowic w zimie w dunajcu (nie pamietam gdzie wiem, ze w okolicach bylo sporo cyganow). Z zimna tracilem czucie w stopach i kopalem w kamienie by jakiekolwiek krazenie odzyskac. pozniej wracalem z kolega na plecach (mial tylko gumowce) z jakiejs lachy zwirowej - wypierdzielilismy sie oczywioscie oboje. Jak doszlismy do poloneza to sie okazalo,z e kluczyki zatrzasniete w srodku... koniec koncow otworzylismy poldka naciskajac dloniami na szybe i ciagnac w dol (na tyle by wsadzic petelke do zlapania"cyca" od drzwi) a ja pozbylem sie paznokci z serdecznych palcow u obu stop (sa najdluzsze) poprostu odbilem je w tym mrozie az zlazly. Schodzily mi pozniej kilka lat takimi dziwnymi warstwami - moj rekord to 1 paznokiec trzymal sie na slowo honoru pod spodem drugi tez juz odpadal a pod nim bylo widac zalazki 3go... - do tej pory mam paznokcie na tych palcach zakrzywione jak sokol (reszta rosnie w miare prosto) hmm jak tak pomysle to troszke jednak urazow doznalem nad ta woda......