Jeśli strażnik społecznie, czyli poświęcając swój bezcenny czas, kontroluje innych wędkarzy, zamiast normalnie lowić, to taka postawa zasługuje na nasz szacunek i wdzięczność. Robią to w naszym imieniu i dla naszego wspólnego pożytku.
Dwuznaczność może pojawiać się w sytuacji, gdy otrzymali wsparcie finansowe na dotarcie nad łowisko. W większości (chyba w każdym) okręgu są wyasygnowane środki na ten cel. Teraz pytanie - czy dostając pieniądze na dojazd nad wodę, mogą to potraktować jako bonus i pojechać sobie na rybki, przy okazji dokonując jakiś tam wyrywkowych kontroli, by mieć pisemną podkładkę, że w ogóle wyjazd miał miejsce? Hm. Ktoś może powiedzieć - a czemu nie? Przecież kontrola się odbyła. Dla mnie taka postawa byłaby niedopuszczalna, ale ja dziwny jestem, taki niedzisiejszy
Chyba przekombinowałeś. Nawet jak dostali środki to za własne pieniądze się zakamuflowali i wtopili w otoczenie celem podniesienia skuteczności