Wkońcu znalazłem czas aby opisać wyjazd z moim Serdecznym Kolega Danielem "Kobim" i to co nas spotkało nad wodami dawnego Truso.Więc zacznijmy od tego, że ten 2 dniowy wyjazd jakby wpisał już się w tradycję. Co roku wyruszamy z wielkimi nadziejami i Wielkim napięciem oczekując dnia spotkania i wyjazdu.Tak też było i tym razem,przygotowania, plany,zakupy "hiciorów" i śledzenie prognoz było naszym głównym zajęciem na tydzien przed planowanym terminem ,a może i wcześniej.Codziennie dociekliwie dopytywałem kolegów znających łowisko o aktualne wyniki ,aby nic nie umkneło mojej uwadze Informacje napawały optymizmem , na wodzie coś się działo, choć bez szaleństwa.Ja jednak wiedziałem ,że to łowisko jest zawsze wielką niewiadomą i można liczyć na istne eldorado jak i totalną studnię...Liczyłem tylko, że silny wiatr nie będzie nam przeszkadzał a reszta będzie w naszych "przynetach" ...
Wieczorem w niedzielę 18.11 zjawiam się w Olsztynie u Daniela...."% omawiamy taktykę na pierwsze godziny", Rano(19.11) zgodnie z planem ruszamy o 5.10, mamy do łowiska 110km.Niestety pogoda nie napawa optymizmem, pada deszcz i dość mocno wieje nawet w mieści (20-25km/h) ale prognozy na kolejne godziny dają Cień nadzieji na lepsze warunki na wodzie... Jazda w takich warunkach zajmuje nam 20min wiecej jak przewidywałem, zresztą nie było co się spieszyć, bo przy tej pogodzie dopiero przed 7 robiło sie widno.Na miejsce dolatujemy ok. 6.45 , także luzik, Postanawiamy się przebrać w Ciepełku i odrazu uderzamy do "sheratonu" do Frania... Zastajemy go i krzątających się chłopaków jeszcze w piżamkach Potwierdzamy Nocleg,Szybki wskok w kombinezony i już rozpakujemy mase manatków do łodzi....Montuję silnik i rozmieszczam resztę manatków na łodzi...Daniel Ogarnia w tym czasie sprawy "papierkowe".Na miejscu spotykam Kolegów z Jerka Przemka , Arka i Damiana...Krótka wymiana zdań i wiem że może być Ciekawie Już Czuję To!!!! Czekam na Daniela ,pierwsze łódki już ruszają na wodę.W pewnym momencie jedna z dużych łódek sterowanych przez jakiegoś starszego wędkarza wpływa w mojego "Starego poczciwego" Johnsona i uderza w niego burtą,czy dziobem Silnik przekręca się o 90 stopni...Panowie przeprosili, ja patrzę i stwierdzam , że nic takiego się nie stało.Komontuję to tylko " Dobrze że wędki nie były wystawione w tą stornę!!!" .......WYRUSZAMY silnik zapala za 2 krótkim strzałem, powoli płyniemy w stronę kanału.Przy wyjściu mija mnie Przemek który ma mniejszą łódz i Wiekszy motÓr...Odpływam jeszcze z 20-30m i Qw...... Zgasł, co jest.Dłuższe próby reanimacji nie przynoszą skutku ,Ja pitole jaka lipa.Wiatr Wieje dość mocno, bez spaliny nie mamy szans dostać na rezerwat...Ręce opadają, tyle przygotowań, oczekiwań....I szlak wszytsko trafił.Mina Daniela mówi wszytsko.. Jednak po kilku minutach koleżka próbuje mnie jakoś rozkręcić bo widzi,że mam na dziś dosyć choć jeszcze nic się nie zaczeło!!!! Kolejne 20min przemilczę...ze względu na cenzurę ...Sami wiecie....... Szarpiąc zrywkę tochę się zagotowałem.... Postanawiam na elektryku dobić do czcinowiska i ochłonąć.Stajemy i planujmy co dalej.Do najlepszych łowisk mamy za daleko jak na elektryk ,szczególenie przy tym wietrze... Nie Poddajemy się walczymy dalej, Zimny BrowarQ przynosi nowe Wizje jest Lepiej.PLAN--->>> Dobić na 2 stronę jeziora gdzie jest spokojniej i tam spróbować obławiać szuwary i kępki trzcinek.Po pół godznie nasz plan się ziścił.Jesteśmy pod DK7 sami jak kołki...Woda lekko sfalowana ,czysta.Biczujemy jerkami i gumami na max 5gr główkach bo płytko 0,3-0,7m...Do godz.10.00 zero efektów i jakichkolwiek oznak żerowania ryby.Jemy śniadanko, Humorki już wróciły..Nie jest zle...Jakaś łódka przypłyneła z rezerwatu, pytamy i mówią że to samo co tu czyli dno.Próbuję jeszcze raz odpalić spalinę, po ogrzaniu świecy zapaliniczką...Bez oznak życia Mówię do kolegi ,że tu takie samo jezior jak tam i przecież tak samo się łowiło ładne pJaki. Bierzemy się w garść i szukamy podwodnych kapelonów.Zawsze na tym stały, teraz też tak musi być...
Dochodzi 11.30 a my nadal bez kontaktu z rybą...Powoli tracimy nadzieję, wstaję i mówie do Kobiego "Zakładam Mojego Sliderka 7" .Daniel wiedział,że ta przynęta ma MOC historii i jest ze mną od 12 lat, po za tym na jego oczach na nią wyjechały z tej wody moje 2 duże ryby w tym PB...Dawne Czasy
druno 97.png 271,18 KB
45 Ilość pobrań
Napływamy na fajną miejscówkę, rzadkie trzcinki i dywan kapelonów na 0,7m.Czuję ,że to to!!! Daniel coś tam grzebie w pudełku.2-3 rzut w resztki Zielska i JEBBB!!! JESTTT... Piękny szczupak zatakował mojego Sliderka 7 tuż pod powierzchnią, najpierw widziałem duży wir pózniej dopiero poczułem uderzenie .Dosłownie 3 krótkie odjazdy i Daniel podbiera mi rybę, bo jest słabo zapięta za "nosek"...Kolega Cieszy się tak samo jak ja fajny przyzwoity PAjk na łodzi,Sukces.Szybkie mierzonko , fotka i do wody..Ryba miała 77cm ale gruby nabity misio.
46503112_329846221135802_5408219335904722944_n.jpg 56,51 KB
43 Ilość pobrań
78 woda.jpg 57,9 KB
45 Ilość pobrań
Jest ok , nie ma "Jajca", walczymy dalej.Po jakiś 10min mam nieopodal kolejne wyjście ryby z czcinek.Jednak szczupak nie trafia w przynętę a pózniej niechiał już dać się skusić....Dalcza część dnia nic nie zmienia niestety.Wracamy do bazy ok 15.15, Akurat przyjechała policja i fukcjonarjusz Z PSR kontrolując dobijających do brzegu wędkarzy.My postanawiamy zdziałać coś z silnikiem, do pomocy zjawiło się 2 magików nawet kolega z PSR próbował pomóc coś, ale po 1,5h grzebania zostawiamy temat,cały czas zalewało świecę....Tylko co jutro.Planujemy poprosić kogoś aby nas podholował na lince.No nic zostawiamy silnik na bazie i lecimy się rozgrzać i coś zjeść na miejsce noclegu.W głowach mamy tylko to co zrobić jutro , szczególnie widząc wyniki innych którzy popłyneli dalej.Na miejscu zastajemy wesołą ekipę..3 strażaków , naprawdę chłopaki do "rany" przyłożyć ...Zrobili bezintereswonie smaczną kolację.Pogaduch trwału do północy, nie tylko o wędkarstwie hi hi hi. W miedzy czasie dostaliśmy "strzał" z nieba Brat Frania pożyczy nam swój rezerwowy silnik rano...Eureka!!!
20.11 godz.6.50 ładujemy klamoty i długa , tam gdzie powinniśmy być już dzień wcześniej.Sliniczek zasuwa aż miło.Wszytsko Gra.Pogoda sprzyja bo wiatr trochę lżejszy jak wczoraj..Po 20min dopływamy na łowisko, Ja próbuję na większa gume 18cm a Daniel zakłada Wirówkę XXL (ZaYebarki).Nie mija wiecej jak kwadrans,Daniel z gestego ziela holuje pierwszą rybę ,widzę że jest ładna...Podbieramy, fotka i woda.Super!!! Naprawdę Niezły PAjk
danti gittes.jpg 61,77 KB
45 Ilość pobrań
Szukamy, po płytkich zatokach.Nic to nie przynosi. Mówię "spadamy szukać innej wody",Daniel przytwierdza i rura...Płyniemy z zamiarem na przeciwległy brzeg,ale moją uwagę przykuwa kepka czcinek na środku wodu."Kotwica" ...Zakładam policjanta od SG w rozmiarze 15cm na główce 7gr.W 3 rzucie niemrawe branie i siada jakiś "Ryp" .... choć pokazał pazurki to jednak tylko 65cm szczupak.Chwilę pózniej dzwoni Przemek, i podpowiada gdzie mieli wczoraj kilka rybek i spadów.Okazuje się , że jesteśmy bardzo blisko tego miejsca.Wbijamy na miejscówkę puszczmy w dryf i po kilku minutach Kobi na jerka spro ma zajebist... wyjscie i Bumm przy samej łodzi Kilka odejść na dekikatnym sprzecie i zdrowa 70stka ląduje w podbieraku.
sproo.jpg 52,86 KB
44 Ilość pobrań
Nie jest zle,chęci mamy jak nigdy.Co kilkanaści minutek mamy jakieś wyjście, albo Daniel trafia ryby 60-70cm na jerka spro.Ja uparcie próbuję na duże wirowki,ale bez kontaktu z rybą.
46804881_767157046977709_8863676810806689792_n.jpg 47,42 KB
45 Ilość pobrań
Wkońcu postanawiam ,że dam sznasę własnoręcznie wykonanemu Dużemu Jerkow "linkowi".Dziwną to ma pracę bardziej jak wahadłówka ale idzie ok 20-30cm od woda i zamiata jak szalony.Chłopaki mając go w rekach stwierdzili ,że strasznie toporny
45558826_1100986580080633_2429277577571991552_n.jpg 56,38 KB
94 Ilość pobrań
Hmmm co tam... Po 45min ręka już mnie bardzo boli, ale ja nadal wierzę w mojego Linka.... Jebbbbb.... wir i czuję opór na zestawie, nie było to takie typowe mocne walnięcie, ale czuję że jest ryba mówie do kobiego ,że wiedziałem,czułem że na to coś przywali hi hi..Ale ryba powoli nabiera mocy, po chwili wiem że to nie ułomek tylko conajmniej gruba 90tka.Ryba pokazuje karczycho przy łodzi.Widzę ,ze jest słabo zapieta z pepkę...Daniel trochę stanoł dęba, nie może rozłożyć podbieraka Mamuśka odjeżdza 1,2 raz ,czuję że trzeba ją teraz podebrac bo bedzie po wszystkim za chwile tak słabo jest zapięta.Pierwsza próba i nic...Drugie wprowadzenie przynosi skutek...Daniel mówi Quw... masz metra, ja mówie że 95ma,ale grubasek jak trzeba.Ryba zapięta za sam koniuszek pepki.Wypinam Robimy pomiary i sesję a także filmik z wypuszczania.Miara pokazuje 93 , ale taki gruby prosiak,grube karczycho ,że nie jedną metrówke by zjadła bite 7kg+
fgdde.jpg 59,07 KB
45 Ilość pobrań
46729558_202336257365742_1668711510232268800_n.jpg 66,12 KB
45 Ilość pobrań
Po za tym dzień był udany,Nasz wypad - Cel został osiągniety 90+...Mam nadziej,że nikt nie będzie miał mi za złe za ten,że wpis .. Ot taka przygoda na szczupakach z Naszych wód z Zajeb... KOlegą.Daniel dzięki, i czekam na kolejny wypad w Twoim Towarzystwie,Nawet jak ryby nie biorą to Przyjemność.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 28 listopad 2018 - 10:00