Witam,więc jednak wybór powierzchniowej smużącej przynęty to jest dobry nocny muchowy kierunek
Z muchą w nocy. Kleń, jaź, sandacz itp.
#81 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2019 - 13:32
#82 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2019 - 15:16
Wydaje się, że tak:)
Gdy w dzień nie ma czasu, a w nocy człowieka nosi i nie wie, co ze sobą zrobić, to absolutnie tak:)
Jestem zwolennikiem spinningowego łowienia "wysoko". Na powierzchni, blisko powierzchni, przynętami płytko schodzącymi pod wodę. Z takim podejściem trudno, aby z muchą było inaczej.
Szukałem w internetach informacji o łowieniu muchą w nocy i jakoś mało wyświetlało się takich tematów. Jak już, to z łowieniem podobnym do jigowania spinningiem. Zadałem sobie pytanie, tylko po co mam tak łowić? Spinning daje mi większą frajdę pukania o dno niż mucha.
Inna sprawa to łowisko. Mam bardzo dobrą sytuację. Kilka kilometrów wody nadającej się doskonale do nauki nocnego wywijania sznurem. Nawet nie trzeba do niej wchodzić. Trampki, małe piwko, dobrze działająca nocna komunikacja-pełen komfort.
Warto zrobić sobie rekonesans. Przejść się spacerkiem, zrobić rozpoznanie, "posłuchać" wody. Bardzo często, a w niektórych miejscach w nocy więcej "gada", niż w dzień. Popatrzeć, czy ryby zbierają z powierzchni, czy coś się pluska, albo czasami rozgoni drobnicę.
Są takie miejscówki, że dzieje się non stop. To bardzo cenne miejscówki i mało się o nich rozmawia. Trudno jest utrzymać je w tajemnicy. Inni wędkarze też rozum mają, a ryba sama się zdradza. Są też miejsca, gdzie o określonych godzinach zaczyna ożywać. Przychodzi ( u mnie w tym sezonie okolice 1:30, nawet 2:00) konkretna godzina i w tych niby pustych odcinkach zaczyna się walka o przetrwanie. Dosłownie, o przetrwanie. I tu pojawia się problem. Oczy prawie na zapałkach i wracać się chce, a tu zaczyna się dziać.
Ze sprzętem praktycznie nie trzeba nic kombinować. To, co w dzień, to można podrzucić w nocy. Zacząć od klenia, jazia a w miarę nabywanej odwagi pokusić się o coś innego. Najczęściej kończy się to samoistnie przyłowem. Wtedy zaczyna się kombinowanie. Po kilku sezonach chce się coś pozmieniać i dochodzi do właśnie, przekombinowania;) I trzeba wrócić do początku, gdzie niby łowienie było mało doskonałe, ale z biegiem czasu okazuje się, że chyba skuteczniejsze.
W moim przypadku zadziałał, jak to często bywa, przypadek. Podchodziłem do nocnej muchy, jak pies do jeża. Najprawdziwiej w świecie wstydziłem się Jeszcze nie umiałem łowić w dzień a w głowie miałem nocny plan.
Któregoś dnia, właściwie już nocy, wracałem z wody i po drodze spotkałem kolegę muszkarza. Znałem go i łatwiej mi było zrobić krok więcej w mroczną stronę. Łowił jazie na smużącego Goddarda. Piękne jazie. Postanowiłem spróbować i ja. Miałem jakieś mokre muchy, trochę sierściuchów i zostałem. Po chwili u mnie zameldował się jaź, i kolejny jaź. Później coś mi spadło. Aż koleś zainteresował się, na co łowię
Dałem mu streamerka, na którego miałem najwięcej brań. I o dziwo, złowił na niego, jak twierdził, pierwszego sandacza. Co mi dało dalej do myślenia i w następnym sezonie pojawiły się i u mnie. Trochę czasu minęło, ale było warto czekać.
Później pojawili się koledzy, którzy też spróbowali. Myślę, że są zadowoleni, bo czasami widuję ich machającymi nocnymi sznurami. I nawet fajne rybki łowią.
- analityk, Tomek.M, Paweł nizinny i 9 innych osób lubią to
#83 OFFLINE
Napisano 02 sierpień 2019 - 19:49
- analityk i Forest-Natura lubią to
#84 OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2019 - 12:36
Wydaje się, że tak:)
Gdy w dzień nie ma czasu, a w nocy człowieka nosi i nie wie, co ze sobą zrobić, to absolutnie tak:)
Jestem zwolennikiem spinningowego łowienia "wysoko". Na powierzchni, blisko powierzchni, przynętami płytko schodzącymi pod wodę. Z takim podejściem trudno, aby z muchą było inaczej.
Szukałem w internetach informacji o łowieniu muchą w nocy i jakoś mało wyświetlało się takich tematów. Jak już, to z łowieniem podobnym do jigowania spinningiem. Zadałem sobie pytanie, tylko po co mam tak łowić? Spinning daje mi większą frajdę pukania o dno niż mucha.
Inna sprawa to łowisko. Mam bardzo dobrą sytuację. Kilka kilometrów wody nadającej się doskonale do nauki nocnego wywijania sznurem. Nawet nie trzeba do niej wchodzić. Trampki, małe piwko, dobrze działająca nocna komunikacja-pełen komfort.
Warto zrobić sobie rekonesans. Przejść się spacerkiem, zrobić rozpoznanie, "posłuchać" wody. Bardzo często, a w niektórych miejscach w nocy więcej "gada", niż w dzień. Popatrzeć, czy ryby zbierają z powierzchni, czy coś się pluska, albo czasami rozgoni drobnicę.
Są takie miejscówki, że dzieje się non stop. To bardzo cenne miejscówki i mało się o nich rozmawia. Trudno jest utrzymać je w tajemnicy. Inni wędkarze też rozum mają, a ryba sama się zdradza. Są też miejsca, gdzie o określonych godzinach zaczyna ożywać. Przychodzi ( u mnie w tym sezonie okolice 1:30, nawet 2:00) konkretna godzina i w tych niby pustych odcinkach zaczyna się walka o przetrwanie. Dosłownie, o przetrwanie. I tu pojawia się problem. Oczy prawie na zapałkach i wracać się chce, a tu zaczyna się dziać.
Ze sprzętem praktycznie nie trzeba nic kombinować. To, co w dzień, to można podrzucić w nocy. Zacząć od klenia, jazia a w miarę nabywanej odwagi pokusić się o coś innego. Najczęściej kończy się to samoistnie przyłowem. Wtedy zaczyna się kombinowanie. Po kilku sezonach chce się coś pozmieniać i dochodzi do właśnie, przekombinowania;) I trzeba wrócić do początku, gdzie niby łowienie było mało doskonałe, ale z biegiem czasu okazuje się, że chyba skuteczniejsze.
W moim przypadku zadziałał, jak to często bywa, przypadek. Podchodziłem do nocnej muchy, jak pies do jeża. Najprawdziwiej w świecie wstydziłem się Jeszcze nie umiałem łowić w dzień a w głowie miałem nocny plan.
Któregoś dnia, właściwie już nocy, wracałem z wody i po drodze spotkałem kolegę muszkarza. Znałem go i łatwiej mi było zrobić krok więcej w mroczną stronę. Łowił jazie na smużącego Goddarda. Piękne jazie. Postanowiłem spróbować i ja. Miałem jakieś mokre muchy, trochę sierściuchów i zostałem. Po chwili u mnie zameldował się jaź, i kolejny jaź. Później coś mi spadło. Aż koleś zainteresował się, na co łowię
Dałem mu streamerka, na którego miałem najwięcej brań. I o dziwo, złowił na niego, jak twierdził, pierwszego sandacza. Co mi dało dalej do myślenia i w następnym sezonie pojawiły się i u mnie. Trochę czasu minęło, ale było warto czekać.
Później pojawili się koledzy, którzy też spróbowali. Myślę, że są zadowoleni, bo czasami widuję ich machającymi nocnymi sznurami. I nawet fajne rybki łowią.
Tak się zgadza ten z ostatniego akapitu to ja i potwierdzam że tak było. Ostatnio odwiedziłem już gościnnie to miejsce właśnie w nocy(byłem przejazdem przez wro) jak zobaczyłem co się tam dzieje to aż łezka w oku się pojawiła że już nie mam tego pod nosem + na suchą wpadł klenio ok 40cm.
A co do łowienia w nocy na muchę mało jest w internecie z prostego powodu muszkarstwo to głownie wody górskie a w Polsce jest zakaz łowienia po zmroku.
Pozdrawiam serdecznie Jacku
- jaceen lubi to
#85 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2020 - 01:49
Witam.
Pierwsze, tegoroczne nocne, koty za płoty ...
Dałem radę wyskoczyć raz na Odrę przy normalnej wodzie. Tak raczej obadać jak bardzo zmieniły się miejsca gdzie lubię wyskoczyć nocą.
Reonesans zaczałem za dnia i bardzo dobrze - bardzo się zmieniło. Porobiły się ze trzy nowe przykosy, na które trzeba nocą bardzo uważać, by nie zjechać ze żwirem i wody do gaci nie nabrać ... nieciekawie by było.
Po tym wypadzie, podjąłem decyzję że na nocne, odrzańskie wypady, będę zakładał kamizelkę asekuracyjną. Nic mnie to nie kosztuje - tym bardziej że mam taką na "belybota".
Ukoronowaniem wypadu było atomowe bicie Pana Bolesława, łomotającego od czasu doczasu, trące się kiełbie na końcówce jednej z przykos.
No i pierwszy, tegoroczny, nocny spad niezłej ryby zaliczony ...
Potem zaczęło być mokro i woda na Odrze i Olzie skoczyła o półtorej metra i nocne łowienie się skończyło.
No ale przyszedł nareszcie dłuższy weekend nad moją inną ulubioną rzeką, z wyższą niż zazwyczaj (nareszcie) wodą.
Sandałki nie zawiody. Co rawda smoki to nie były, ale cztery w sumie się zameldowały. Przy okazji nauczyłem się że warto w ich przypadku, obserwować czy zmienia się ciśnienie atmosferyczne ... dla łowców sandaczy pewnie o chleb powszedni ... dla mnie nie koniecznietej pory
Bolki też były. Ale żerowały tylko późnym popołudniem i pod wieczór. I to bardzo krótko zawsze. Masakrycznie i jak by to powiedziały moje latorośle ... epicko wręcz. Jako ciekawostkę napiszę, że przez trzy kolejne wieczory, nie dał im rady nikt. A w porywach do sześciu amatorów boleniowego "dupnięcia" z wieczora nawet było w zasięgu wzroku.
Ryba - duch, dla mnie. I chyba nie tylko dla mnie ...
Pozdrawiam.
Załączone pliki
- lukomat, kleniarz, Paweł nizinny i 18 innych osób lubią to
#86 OFFLINE
Napisano 08 lipiec 2020 - 22:00
Witam.
Dozbroiłem się na muchowe nocki.
Spojrzałem ostatnio na moje drewno do podbierania ryb z górskich ciurków i stwierdziłem że jest karykaturalnie śmieszne przy rybkach, jakie miałem okazję nocą oglądać.
W zeszłym roku, przy przy mnie samym, Pan Robaczek wyciągnął sumka 125 cm z miejsca gdzie sandaczowałem. Parę dni później (też przy mnie) Panu Gumce siadła metrowa sznurówka grubsza od mojego przedramienia - w tym samym miejscu. Bolka pod 60 cm już mnie samemu trudno było sensownie zwinąć do tej siatki, a przecież polowałem ostatnio na takie co to z osiem dych mieć mogły.
Posiadłem więc metodą kupna, sensowniejszą siatę, przy okazji załatwiając problem szczupakowych i karpiowych wyjazdów (muchowych również) na najrybniejszy w naszym kraju zbiornik nołkilowy.
Jednym zdaniem - stałem się posiadaczem podbieraka muchowego najsłuszniejszych rozmiarów, przeznaczonego raczej do połowów łososi, który bać się wcale nie będzie kontaktu z polskim tarponem, wąsatym zbójem, metrowym predatorem czy amatorem cudzych kulek wielkości "pingponga".
Teraz jestem pewien że ryby, które wyciągali przy mnie inni wędkarze celowo mnie unikały ... skubane wiedziały że siaty odpowiedniej nie ma i kicha z tego będzie ...
I tak szczerze, to odkąd na takie łowy nie zakładam pod muchę, mniejszego przyponu niż 0,30, to mam też w nosie jak będę z takim homontem na plecach wyglądał. Niech tam się nawet śmieją ... ja wiem swoje
Pozdrawiam.
Załączone pliki
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 08 lipiec 2020 - 22:03
- lukomat, Janusz Wałaszewski, Białek i 6 innych osób lubią to
#87 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2020 - 00:07
A kto Ciebie tam, zwłaszcza w nocy, będzie oglądał? Łów i tyle.
Podobnie mam, z ewentualnymi śmiechami, jak włażę do wody w spodniobutach, do Warty czy Kucelinki... w Częstochowie. Swoje wiem.
P.S.
A słyszałem o zakładanych TAM kulkach, ale jak do golfa, bo "pingpongowe, panie, to j....e leszcze źreją"
- Forest-Natura lubi to
#88 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2020 - 10:05
Witam.
A to fakt z tymi kulkami ... karpiarze tam, to leszki po 60-70 cm, uważają obecnie za chwasta, co to się nocą niepotrzebnie wiesza na pikadłach i tylko sen zakłóca ...
Jestem razem z kumplem na etapie muchowego rozpracowywania karpi i "leszczyków" na tym zbiorniku. Duża nimfa skacząca po dnie i pewna doza cierpliwości może przynieść efekty ... na razie 3:0 dla karpi ... .
Pozdrawiam.
#89 OFFLINE
Napisano 09 lipiec 2020 - 18:56
#90 OFFLINE
Napisano 10 lipiec 2020 - 12:19
Byłem w czwartek na nowym odcinku Odry. Upatrzyłem sobie inne, gdyż wysoki poziom i bardzo silny nurt uniemożliwia mi na odhaczenie kilku ryb w tegorocznych nocnych muchowych wyprawach. Zrobiło się bezwietrzne okienko i mogłem pokusić się o próbę złowienia klenia lub sandacza w nowym miejscu. Bodziec był. Trzy strzały i jedna ryba już prawie na brzegu. Niestety nie wiem co miałem. Hol był spokojny. Branie na żółtego zonkera z królika.
P1410515.JPG 158,26 KB 14 Ilość pobrań
Muszę ukręcić kilka nowych. Na nowym łowisku nie jestem w stanie dokładnie kontrolować sytuacji. Więcej polegam na intuicji i rozpoznaniu łowiska za dnia. Dawno myślałem, że mogę tam coś wydłubać, lecz nie zmuszała mnie do tego sytuacja.
Forest-Natura, teraz nie mam wyjścia i muszę skorzystać z Twojego pomysłu, dokładając trochę pianki.
Mam nadzieję, że ten sezon jeszcze się uratuje i jakieś sandacze pojawią się na muchowym nocnym kiju;)
- Maciek Rożniata, Wobi, KwaQ i 2 innych osób lubią to
#91 OFFLINE
Napisano 29 lipiec 2020 - 20:05
Nauczcie karpie zrec psia karma z powierzchni sarniak na ksztalt pelletu .Witam.
A to fakt z tymi kulkami ... karpiarze tam, to leszki po 60-70 cm, uważają obecnie za chwasta, co to się nocą niepotrzebnie wiesza na pikadłach i tylko sen zakłóca ...
Jestem razem z kumplem na etapie muchowego rozpracowywania karpi i "leszczyków" na tym zbiorniku. Duża nimfa skacząca po dnie i pewna doza cierpliwości może przynieść efekty ... na razie 3:0 dla karpi ... .
Pozdrawiam.
I macie piekne mega skuteczne lowienie .
- hi tower lubi to
#92 OFFLINE
Napisano 30 lipiec 2020 - 14:10
Jednym zdaniem - stałem się posiadaczem podbieraka muchowego najsłuszniejszych rozmiarów, przeznaczonego raczej do połowów łososi, który bać się wcale nie będzie kontaktu z polskim tarponem, wąsatym zbójem, metrowym predatorem czy amatorem cudzych kulek wielkości "pingponga".
Cześć, mam pytanie jak wygląda sprawa z rozkładaniem tego podbieraka? Da się to rozłożyć jedną ręką gdy w drugiej trzymasz kij i walczysz z rybą?
#93 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2020 - 01:45
Witam.
Dzisiaj zakończyłem letnie, nocne łowienie na muchę ... następne łowy będe mógł dopiero we wrześniu uskutecznić. A wrzesień, choćby nawet ciepły, to wiadomo - inne godziny nockę definiujące, inne temperatury w nocy i to zarówno powietrza jak i wody, oraz inne rybie zwyczaje.
W porównaniu do zeszłorocznego lata było słabo. Najpierw duża woda, po jej zejściu olbrzymie wahania jej stanu, a w końcu bardzo gwałtowne jego obniżenie - wystarczyło że słonko poświeciło nam ledwie tydzień i okazało się że susza hydrologiczna to fakt w naszym kraju a nie jakaś bajka.
Nie dobiłem nawet do dziesięciu sandaczy (dla porównania - w zeszłe lato ponad 30 sztuk było). Nie było też żadnego ( ) klenia i szczupaka.
Pomimo kilkunastu wypadów, nie trafiłem na ani jedno nocne żerowanie bolenia (te za dnia się nie liczą) i gdyby nie dzisiejsza nocka, to mógłbym to samo powiedzieć o jaziu. Na szczęście dzisiaj jaśkkom ewidentenie pasowały i warunki i woda - przez godzinkę cmokały aż miło.
Potwierdziły mi się zezłoroczne obserwacje - jazie żerujące w nocy rypią w naprawdę duże muchy. Czyli żerują na całkiem sporych rybach. Nie miałem czasu ani sposobności zmienić dużej (10 cm), sandaczowej muchy (ukleja) z doczepionym na porzodzie moim patentem w postaci poperowego walca z pianki i postanowiłem ją podawać żerującym jaziom.
Efekt był natychmiastowy - piękna, gruba ryba 41 cm, która zdemolowała mi dosłownie muchę. Narobiła takiego rabanu, że na drugie branie czekałem ze 20 minut. Kolejna rybka była na pewno dużo mniejsza, co czułem na wędce - niestety spięła się podczas holu. Na kolejne branie czekałem następne 20 minut, i tę samą muchę dziabnął jasiek ledwie ponad 30 cm ... miał ją niemal całą w pysku (hak 1/0). I tyle po jaziowym żerowaniu tego lata ...
W jednym z ostatnich rzutów mucha wpięła się hakiem centralnie w ... złotą rybkę ... znaczy się w riperka . W sumie to była trzecia guma złowiona przeze mnie tego lata, ale pozstałe dwie zapiąłem za urwaną żyłkę i plecionkę.
Z "plusów dodatnich" to jeszcze muszę wymienić ... podjęcie nocnego "czelendżu" ze spinem, którego też oprócz muchówki całkiem sporo używałem. Polecam - naprawdę duża frajda, moim odkryciem był wobler Invader z Dorado i sandacze złowione na niego.
Teraz byle do września
Pozdrawiam.
PS. SzymonP ... jeszcze nie próbowałem - warunki i ryby były takie że nie było sensu brać ze sobą. We wrześniu na Odrze będzie sposobność ... mam nadzieję
Załączone pliki
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 16 sierpień 2020 - 02:02
- analityk, Maciek Rożniata, Białek i 7 innych osób lubią to
#94 OFFLINE
Napisano 30 sierpień 2020 - 12:05
Sobota 30-08-2020
Nad Odrą byłem około 22:00. Chciałem być chwilę przed zapowiadanymi opadami deszczu. Udało się krótko połowić na sucho. Po północy rozpadało się na dobre. Nie miałem komfortowej sytuacji. Pech chciał, że do tej chwili miałem fajne cztery brania i żadnego nie wykończyłem. Bez woderów a w krótkich kaloszach moje możliwości znacznie się skurczyły. Początkowo łowiłem na swoje kombinowane żółte streamery. Część z nich było z dodatkową główką z pianki, by poprawić pływalność, część bez tego dodatku.
P1410997_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg 195,05 KB 12 Ilość pobrań
Kolejne skubnięcia miałem już na podarowanego białego streamera od kolegi. Później psuję jeszcze piąte branie, by pod koniec wyprawy dopiąć swego. Żeby nie było różowo, to hol odbył się też z przygodami. Linka jakimś cudem wcisnęła się między szpulę a prowadnicę i to spowodowało krótkie komplikacje. Przy większej rybie mógłbym tego nie opanować. Sandacz 52 cm złowiony około godz 2:10 w przerwie między kolejnymi falami deszczu. Uciąg był trochę zbyt silny i łowiłem wachlarzem pod małym kątem pozwalając streamerom dłużej bujać się na prostowanej lince.
Sprzęt:
wędka World Champion 9' / #5-6, kołowrotek Okuma 4-6, linka chyba Ego WF6, przypon z fluorocarbonu dł. 1 m / 0,27 mm
👊👊👊
- Maciek Rożniata, Wobi, KwaQ i 4 innych osób lubią to
#95 OFFLINE
Napisano 30 sierpień 2020 - 13:19
#96 OFFLINE
Napisano 31 sierpień 2020 - 16:49
30/31-08.2020 Odra
Poszedłem za ciosem. Poziom wody znowu się podnosi i nie wiem, czy w tym sezonie jeszcze zdecyduję się na nocne muchowe wyprawy. Poprzednio poziom był taki, że w kaloszach mogłem miejscami brodzić. Teraz w woderach bym chyba nie dał rady. Woda była zbyt szybka na moje wymagania. W sobotę miałem sześć brań i tylko jednego sandacza zapiąłem. Były jeszcze podskubywania. W niedzielę miałem pięć brań i cztery ryby do ręki. Łowiłem tylko na streamera sprawdzonego z poprzedniego dnia.
P1420048_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg 168,11 KB 9 Ilość pobrań
Sporadycznie dawały o sobie znać sandacze. Podejrzewam, że właśnie te udało mi się złowić. Nad wodą byłem przed 22:00 i po kilkunastu minutach łowię pierwszego. Drugiego słyszałem wcześniej i nie musiałem właściwie zmieniać miejsca. Wystarczyło kilka metrów wydłużyć linkę, by streamer spłynął po łuku w jego stanowisko. Minęło 20 minut łowienia i poczułem delikatne pstryknięcie. Kolejny sandacz melduje się pod aparat. Muchy zagryzione głęboko. Brania są pewniejsze niż ostatnio. Może szybsza woda ma tu znaczenie?
Zmieniłem stronę brzegu. Ustawiłem się w starym znanym sobie miejscu. Nie wyciągałem dużo linki, bo wolę kontrolować ją na krótszym odcinku. Kolejne dwadzieścia minut łowienia i dostaję fajne trzepnięcie po kiju. Prawie jak przy spinningu. Od razu pomyślałem, że to kleń. Kilka chwil holu w dość wartkim nurcie i wszystko wiadomo. Na streamera skusił się ładny kleń. Nie był moim celem, ale jest tu ich dużo i spodziewałem się, że i one mogą się pojawić.
P1420039_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg 185,53 KB 10 Ilość pobrań
Patrząc na metadane zdjęć, wyszła taka prawidłowość, że ryby łowiłem co 20 minut. Właśnie minęło kolejne i mam branie z upatrzonego miejsca. Znowu sandacz.
P1420064_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg 48,46 KB 10 Ilość pobrań
Jestem bardzo zadowolony. Gdy przyszedłem, to trochę się zmartwiłem warunkami, ale niepotrzebnie. Udało się fajnie spędzić wieczór. Zapowiadane opady jakoś mnie ominęły i było bardzo sympatycznie.
P1420072_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg 217,48 KB 8 Ilość pobrań
PS
Dziękuję za wcześniejsze podpowiedzi w sprawie sprzętu i linek. Kilka z nich uświadomiło mi w czym rzecz. Na obecną chwilę odpuszczam temat nocnego suma z brzegu. Gdybym się uparł, to dopiąłbym swego, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Gdy zdrówko wróci na właściwe tory, to kto wie, może spróbuję ponownie.
👊 👊 👊
- tomi78, Maciek Rożniata, Darek P i 10 innych osób lubią to
#97 OFFLINE
Napisano 31 sierpień 2020 - 23:13
Witam.
Kawał sandała
Jaceen ... masz walnęcia czy pstrykania cześciej ?
U mnie z tymi pstrykaniami to ciekawa rzecz - w całym zeszłym sezonie i w obecnym miałem tylko dwie noce gdy sandacze klasycznie i idealnie pstrykały. Na około 40-50 już chyba nocek. Przez resztę waliły w przynętę z ogromnym impetem (oczywiście nie w każdą udawało mi się coś złowić).
To trochę dziwne zważywszy to że naczytawszy się i naoglądawszy wcześniej sporo o ich łowieniu,staram się prowadzić zestaw i muchę tak by przypominała jak najbardziej łowienie kogutem.
Pozdrawiam.
#98 OFFLINE
Napisano 01 wrzesień 2020 - 12:30
masz walnęcia czy pstrykania cześciej ?
Zdecydowanie przeważają "pstryknięcia". Mocniejsze brania zdarzały się w momencie, gdy linka zaczęła układać się równolegle do nurtu. Jednak u mnie to rzadka sprawa, bo długo nie zostawiam muchy w tej fazie spływu. Wyjątkiem jest łowienie przy opaskowych trawach. Wtedy łowiąc pod prąd, brania są mocniejsze.
Lubię podrzucać streamera delikatnie powyżej siebie i pozwalam naturalnie spływać po łuku. W pierwszym momencie streamer (jeszcze nieprzemoczony) potrafi płynąć jak sucha mucha, by po chwili, gdy minie moje stanowisko, napór wody na linkę powoduje, że streamer wciągany jest pod powierzchnię. Im szybszy nurt, tym większy balon i szybciej się to odbywa. Staram się, by ten "balon" był jak najmniejszy. Gdy nurt jest szybki, oddaję rzuty pod kątem 45 poniżej siebie.
#99 OFFLINE
Napisano 01 wrzesień 2020 - 19:19
Witam.
A to ja całkiem inaczej łowię przeważnie.
Nawet na płytkiej wodzie (takiej do pół metra) zakładam najczęściej linkę S3 i puszczam ją od około 45 stopni do całkowitego prowadzenia pod prąd.
Z reguły jest to dosyć szybki nurt i linka szybko wciągana jest do dna. Mucha wyposazona w piankowe elementy ciągnie do góry i pływa jak ukleja - pod samą powierzchnia.
Na płytkiej wodzie widać wtedy pięknie ataki sandaczy, które "plumkają" podobnie do jazi. Raz zdarzyło mi się że było jeszcze na tyle jasno i widziałem taki atak przez polaroidy - wyglądał jak rasowe wyjście pstraga do suchara.
Jeżeli woda jest głęboka, to mucha na takij lince idzie około 0,5 - 1 m nad dnem, w zależności od długości przyponu.
W oydwu przypadkach pociągnięcie linki skutkuje ściągnięciem muchy do dna a potem jej powolnym unoszeniem się w górę. Takie jigowanie jak kogutem ale odwrotne.
Łowienie linką pływającą, intermedium czy sink tip, kończyło się u mnie z reguły jaziem albo kleniem czy bolkiem.
Pozdrawiam.
- Adrian Tałocha i jaceen lubią to
#100 OFFLINE
Napisano 01 wrzesień 2020 - 21:20
Mam pytanie. Po jakiej nazwie szukać takich haków lub podobnych?
https://www.google.p...iw=1280&bih=658
Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: kleń, jaź, sandacz, mucha nocą
Hand made →
Lurebuilding (wątki autorskie) →
HM MatrycNapisany przez Matryc , 05 wrz 2023 jaż, kleń, pstrąg, hand made i 1 więcej |
|
|
||
TECH
Hand made →
Rodbuilding (budowa wędek) →
Sandaczowa wklejka - jak zbudować?Napisany przez zandermafija*SpinnigistaWT , 11 lut 2020 sandacz, wklejka, tech-rb |
|
|
||
Sprzęt wędkarski →
Spinning →
Robinson Titan Power X9Napisany przez alphard28 , 23 sty 2019 robinson, plecionka, titanpower i 2 więcej |
|
|
||
Hand made →
Lurebuilding (wątki autorskie) →
Kogut Fishing Lures - przynęty z piórNapisany przez Kogut Fishing , 08 wrz 2018 koguty sandaczowe, koguty i 3 więcej |
|
|
||
Hand made →
Rodbuilding (budowa wędek) →
Blank pod sandacza na ciężko do około 50g.Napisany przez Lucas , 03 gru 2017 blank, sandacz |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych