Po raz enty obiecywałem sobie , ze nie wypłynę na to bajorko w weekend . Odkąd woda wróciła do w miarę normalnego poziomu i łowcy poczuli krew , próby łowienia w dni wolne od pracy przyprawiają o ból głowy . Tłumy na wodzie i na brzegach , przyprawione "wesołym", miejscowym i pijanym często folklorem łączącym festyn z rzeźnią , gdzie tryumfalne okrzyki szczęśliwca wywlekającego na siłę zdobycz z wody łączą się często z głuchym odgłosem pałki i ostrzeniem noża na kamieniu to coś , co mogłoby mnie odstręczyć zupełnie od wędkarstwa jako takiego . Choć nic wspólnego z nim nie ma przecież . Ale lokalizacja zdarzeń niestety ta sama ... Tak czy inaczej ( częściowo wbrew sobie i zdrowemu rozsądkowi ) pomimo składanym sobie obietnicom , mając jednak wolne w sobotnie przedpołudnie wypływam choćby po to , żeby uchronić jakąś rybę przed niechybną patelnią .
Mimo wczesnej pory , choć od wschodu słońca już nieco czasu upłynęło , tłum na wodzie potężny . Miałem płynąć w lewo , ale tam już z osiem łodzi penetruje obszar , na którym dwie łódki to już tłok. Płynę więc w prawo , ku płytszym nieco rejonom , gdzie równie tłoczno , kolorowo i gwarnie . Im bliżej jestem twardych blatów tym pewniejszym zdaje się fakt , że nie mam szans na wbicie się do jakichś sensownych miejscówek .
Staję na obrzeżach rejonu , do którego dopłynąłem w ciekawym miejscu , które mam nabite już kilka sezonów . Miałem tam ładną rybę ze trzy lata temu , później nic ciekawego się nie działo . W tym roku , od jakiegoś miesiąca staram się zaglądać tutaj w miarę systematycznie . Miałem już grubą rybę na kiju , która odpadła po kilku sekundach holu i kilka niewymiarków w tym okresie . Kotwiczę idealnie w punkt . Kompletna flauta pozwala na to i na bardzo precyzyjne obłowienie wąskiej w sumie miejscówki . Jest nią seria charakterystycznych zagłębień w twardziutkiej oazie na bezkresie mułu . Branie mam w pierwszym rzucie dokładnie tam , gdzie być powinno . Warunki pozwalały na zastosowanie lekkiej stosunkowo główki , co przełożyło się na idealnie wyczuwalny pstryczek w pierwszej fazie opadu po dosyć wysokim podbiciu . Branie z tych niezbyt mocnych , ale zaciętych w tempo i dających poczucie idealnego wcięcia ryby . Piękna i złota siedemdziesiątka , wyholowana i wypuszczona na oczach ludzi , widzących w niej tylko smakowite filety . Słaba to perspektywa na przyszłość . Jeśli o jakiejkolwiek przyszłości może być jeszcze mowa ...
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 16 listopad 2019 - 21:37